Podczas kampanii wyborczej PiS stał sie nieodzownym towarzyszem samego Jarosława Kaczyńskiego. Adam Hofman zajął silną pozycję u boku prezesa. Rzecznik prasowy partii dał się poznać jako posiadacz ciętego języka i zaciekły obrońca swojego ugrupowania. To jednak nie pomogło PiS w wyborach. Czy partyjni koledzy nie wysadzą z siodła ambitnego pomocnika prezesa?
Hofman do Sejmu wkroczył po wyborach w 2005 roku w wieku 25 lat. Poza działalnością polityczną nie miał żadnego doświadczenia zawodowego. Jednak już wtedy zaczął być rozpoznawalny dzięki swoim ognistym wystąpieniom. Przez lata zaskarbiał sobie przychylność prezesa, aż w 2010 roku został rzecznikiem prasowym PiS. Ta funkcja pozwoliła jego gwieździe zabłysnąć.
Polityczne balansowanie
Kariera Hofmana nabrała wyjątkowego rozpędu podczas tegorocznej kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Polityk zdawał się na krok nie odstępować od Kaczyńskiego, prowadząc konferencje prasowe i broniąc prezesa przed niewygodnymi pytaniami. Skutecznie wypchnął poza krąg fleszy i kamer innych działaczy PiS.
Wywołało to oczywistą niechęć starszych polityków, którzy nie mają wysokiego mniemania o młodym działaczu. - To wyjątkowo arogancki młody człowiek - mówi Marek Jurek, który w PiS-ie już nie jest i nie musi się kryć z swoimi poglądami. - Kaczyński lubi takich, którzy są młodzi i dynamiczni, ale nie wnoszą za dużo swoich pomysłów - dodaje polityk.
Szybkie wskoczenie na szczyt drabiny w PiS-ie czyni jego pozycję narażoną na ataki zazdrosnych działaczy. Ponoć po przegranych wyborach oddał się do dyspozycji prezesa. Nie wyjechał jednak na wakacje, aby podczas nieobecności nie zostać wysadzonym z siodła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24