Odręczne poprawki do umowy, brakujące dokumenty, posługiwanie się słowem honoru i wreszcie niespotykane przy takich sprawach tempo - "Czarno na białym" dotarło do dokumentów, które pokazują jak PiS pomogło ojcu Rydzykowi zdobyć koncesje i dotacje na odwierty geotermalne w Toruniu. Pieniądze z NFOŚiGW zostały przyznane w trybie, który musi budzić wątpliwości. Szczególne znaczenie miało właśnie tempo załatwienia sprawy, bo wszystko działo się w 2007 roku gdy PiS traciło władzę, a zaczynały się rządy PO.
Przygoda Tadeusza Rydzyka z geotermią zaczęła się sześć lat temu, kiedy otrzymał od ministerstwa środowiska koncesję na poszukiwanie wód geotermalnych w Toruniu. Postępowanie było zgodne z prawem - potwierdziły to późniejsze wewnętrzne kontrole.
Kluczowi gracze
Jednak na sfinansowanie swoich planów ojciec Ryszyk potrzebował pieniędzy, których nie miał. Do wzięcia były środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
W kwestiach koncesji i dotacji karty rozdawały wówczas trzy osoby - prezes NFOŚiG Kazimierz Kujda, minister środowiska w rządzie PiS Jan Szyszko oraz ówczesny Główny Geolog Kraju, a dziś poseł PiS, Mariusz Orion Jędrysek. Wszyscy odmówili rozmowy przed kamerą o czasach kiedy jako państwowi urzędnicy przyznali fundacji Rydzyka państwowe pieniadze.
Dodatkowo poseł Jędrysek nie chciał skorzystać z prawa do autoryzacji swoich wypowiedzi i zażądał przed wywiadem podpisania specjalnej umowy, za której złamanie miałoby grozić pół miliona zł kary. Dlatego wydarzenia z 2006 i 2007 roku reporterka "Czarno na białym" odtworzyła na podstawie dokumentów. Proces przyznania dotacji prześledziła ona dzień po dniu.
Kalendarium
26 października 2006 roku Liga Polskich Rodzin składa w Sejmie wniosek o wpisanie do konstytucji całkowitego zakazu aborcji.
Następnego dnia fundacja Ryszyka Lux Veritatis zwraca się z wnioskiem o 12 mln zł dotacji na wiercenia geotermalne. Trzy miesiące później (30 stycznia 2007 r.) zarząd NFOŚiGW jednogłośnie uchwala przyznanie dotacji. Procedury przyznania dotacji zbadali kontrolerzy ministerstwa srodowiska na zlecenie ministra gdy władzę przejęła PO z PSL.
13 kwietnia 2007 roku Sejm odrzuca projekt LRP. Przeciwko głosuje grupa posłów PiS. W proteście z partii odchodzi ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek.
Półtora miesiąca po tych wydarzeniach (25 maja) fundacja Rydzyka informuje urzędników, że zwróci się o zwiększenie dotacji. Ta informacja zaskoczyła wówczas niektórych członków NFOŚiGW. - W tamtym czasie wykonanie jednego otworu badawczego kosztowało właśnie ok. 10-12 mln zł. Wartość inwestycji nagle wzrosła dwukrotnie - tłumaczy były członek rady nadzorczej NFOŚiGW Marek Zaborowski.
W tym momencie do wyborów zostaje już tylko kilka miesięcy. Dla wielu staje się jasne, że PiS może ich nie wygrać. Według sondaży z 14 października 2007 roku PO wyprzedzała PiS o 10 pkt. proc. Pozostałe też pokazywały zdecydowaną przewagę PO nad PiS.
Więcej pieniędzy
Jak wynika z dokumentów, już dwa dni po tym jak wyniki sondażu zostały opublikowane, 16 października fundacja Tadeusza Rydzyka składa do NFOŚiGW aneks z wnioskiem o zwiększenie dotacji do 27 mln zł. - To już była niestandardowa procedura. W samym wniosku o zwiększenie dofinansowania nie pojawia się wprost uzasadnienie, które dawałoby podstawę do zwiększenia dotacji aż o 15 mln zł - tłumaczy obecny wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.
Sama Fundacja zwiększenie dotacji tłumaczy zmianą technologii.
Ówczesny prezes Funduszu Kazimierz Kujda mailem odpowiedział na pytanie o kwotę dotacji. "Pragnę poinformował Panią Redaktor, że przed podpisaniem umowy zarząd NFOŚiGW zlecił niezależnemu ekspertowi wycenę tego projektu. Przedstawiona przez niego wycena była wyższa od ceny uzyskanej w wyniku postępowania przetargowego" - czytamy w mailu.
Coraz szybciej
Sprawy nabierają tempa od chwili wyborów. PO wygrywa 21 października 2007 roku. PiS rządzi jeszcze przez miesiąc. Już cztery dni po wyborach (25 października) fundacja ojca Rydzyka zwraca się z prośbą o rozpatrzenie zwiększenia dotacji. Już następnego dnia zarząd Funduszu przychyla się do prośby i przyznaje wnioskowane pieniądze. Tym razem jednak nie zgadza się na to rada nadzorcza.
- Dokumenty były dziurawe, brakowało kluczowej analizy dotyczącej występowania wód. Bez takiej analizy nie można wydawać publicznych pieniędzy - twierdzi Zaborowski.
Jednak zmiast dokumentów, ówczesny Główny Geolog Kraju Mariusz Orion Jędrysek miał zaoferować radzie nadzorczej swoje słowo honoru. - Stwierdził, że tam te wody występują - wspomina Zaborowski.
Niestandardowemu postępowaniu sprzeciwiają się obok rady nadzorczej też urzędnicy NFOŚiGW. Kontrolerom ministerstwa tłumaczą: "Pracownicy odmówili parafowania wniosku z uwagi na ich zdaniem niestandardowy sposób procedowania, który przejawiał się niezrozumiałym pośpiechem i brakiem wszystkich niezbędnych dokumentów, i decyzji niezbędnych do prowidłowego procedowania w tej sprawie".
Tymczasem zbliża się ostatnie przez zmianą rządu posiedzenie rady nadzorczej NFOŚiGW. A rada wciąż nie chce zatwierdzic 27 mln zł dla Rydzyka.
Ostatkiem sił
5 listopada Jarosław Kaczyński podaje rząd do dymisji, ale przez 11 dni PiS jeszcze rządzi. Dzień później rada nadzorcza Funduszu nagle zmienia zdanie i zatwierdza przyznanie dotacji. Skąd taka zmiana? Obecny na posiedzeniu rady minister środowiska Jan Szyszko odwołuje jednego z członków rady, który wcześniej głosował przeciw. W ten sposób większość jest za.
15 listopada przedstawiciele Funduszu i fundacji ojca Rydzyka podpisują aneks zwiększający dofinansowanie. Następnego dnia mamy już nowy rząd.
Dziesięć dni później NFOŚiGW stawia jednak jeszcze kropkę nad i. W notatce służbowej procownicy Funduszu piszą: "Na polecenie pana Kujdy aneks przekazano do sekretariatu pana Kujdy". - Wprowadzono odręczne dopiski do aneksu, które miały uniemożliwić rozwiązanie tej umowy - przekonuje wiceminister Gawłowski.
W aneksie pojawia się dopisek: "Wykreśleniu ulega paragraf 11. W całości". Zobowiązywał on fundację ojca Rydzyka do doniesienia dokumentów, których do momentu podpisania aneksu nie doniesiono. A jeśli nie zostaną one dostarczone, dotacja mogła zostać odebrana.
"Odręczne notatki na umowach i aneksach są zgodne z prawem. Poprawki wprowadził radca prawny NFOŚiGW w porozumieniu z pracownikami merytorycznymi (...). Poprawki te miały charakter wyłacznie porządkujący treść" - tłumaczy w mailu do redakcji "Czarno na białym" ówczesny prezes NFOŚiGW.
Nie dotarła
Tadeusz Rydzyk nie cieszył się jednak długo przyznanymi pieniędzmi. Zanim dotarły do niego, całą dotację odebrał nowy prezes NFOŚiGW.
Fundacja nie dała jedna za wygraną. Sądownie domaga się odszodowania w wysokości ponad 27 mln zł.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24