Ponowny proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, rozpocznie się 3 listopada w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. W kwietniu 2019 roku poznański sąd okręgowy nieprawomocnie uniewinnił oskarżonego, jednak sąd apelacyjny uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
W piątek w poznańskim sądzie okręgowym odbyło się posiedzenie organizacyjne w sprawie ponownego procesu Adama Z., oskarżonego w związku ze śmiercią Ewy Tylman. Mężczyzna w kwietniu usłyszał nieprawomocny wyrok uniewinniający. Zaskarżyli go prokuratura i pełnomocnicy rodziny Tylman. W styczniu wyrok został uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania.
Ponowny proces ruszy 3 listopada
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu - gdzie obecna była prokuratura, obrońca oskarżonego oraz pełnomocnicy rodziny kobiety - zapadła w piątek decyzja, że ponowny proces Adama Z. rozpocznie się 3 listopada 2020 roku w tym sądzie.
Według informacji Polskiej Agencji Prasowej, ponowny proces powinien trwać zdecydowanie krócej niż poprzedni. Strony zawnioskowały do sądu o bezpośrednie przesłuchanie niewielkiej liczby świadków. Niewykluczone, że powołany zostanie również biegły z zakresu psychologii, którego zadaniem będzie między innymi wydanie opinii na temat wiarygodności oskarżonego oraz jego zachowania tuż po zdarzeniu.
Sąd nieprawomocnie uniewinnił Adama Z. Złożono apelację
Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci.
Proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 roku. Według prokuratury 23 listopada 2015 roku Adam Z. miał zepchnąć Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucić do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem. Oskarżony nie przyznał się podczas procesu do zarzucanego mu czynu.
Prokuratura w mowach końcowych wnosiła o karę 15 lat pozbawienia wolności, rodzina Ewy Tylman żądała dożywocia, zaś obrona całkowitego uniewinnienia Adama Z.
W kwietniu 2019 roku Sąd Okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman - uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Sędzia Magdalena Grzybek odnosząc się w uzasadnieniu wyroku do wersji wydarzeń opisanej w akcie oskarżenia wskazała, że "Adam Z. nie miał czasu, ani sposobności, by w czasie 5 minut i 8 sekund dokonać zabójstwa Ewy Tylman w sposób opisany w akcie oskarżenia".
Dodała również, że nawet przeprowadzony przez prokuraturę eksperyment procesowy "wykluczył wersję zdarzeń podawaną przez policjantów", którzy zeznawali przed sądem w charakterze świadka, a którym Adam Z. miał opisać przebieg wydarzeń. Sędzia zaznaczyła ponadto, że prokuratura nie wykazała, by oskarżony miał jakikolwiek motyw, by zabić Tylman.
Wyrok ten był nieprawomocny. Apelację od niego wniosła prokuratura, a także oskarżyciele posiłkowi - rodzina Ewy Tylman.
Sąd uchylił wyrok, sprawa będzie toczyć się dalej
Sędzia Marek Kordowiecki wskazał w uzasadnieniu, że z analizy "irracjonalnego" zachowania Adama Z., jego zdenerwowania po tym, jak po powrocie znad rzeki ponownie zarejestrowały go kamery monitoringu, wynika, iż "oskarżony doskonale wiedział, że Ewa Tylman znalazła się w rzece". - Wynika to przecież wprost z jego wyjaśnień (…) To, że powiedział, że znaleźli się po prawej stronie mostu absolutnie nie dyskredytuje tych jego wyjaśnień - podkreślił sędzia. Przypomniał również, że podczas jednego z przesłuchań Adam Z. tłumaczył, iż Ewa Tylman uciekała przed nim i sama wpadła do Warty. Przyznał, że nie udzielił jej pomocy i uciekł jak "tchórz".
Sędzia zaznaczył ponadto, że z nagrań monitoringu wynika, iż postawa Adama Z. wyraźnie "zmienia się z chwilą, gdy znika na 5 minut z kamery razem z Ewą Tylman i pojawia się po tych 5 minutach w obiektywach kamery monitoringu". - Te dowody to są pewne oczywiście poszlaki, a jednocześnie te przesłanki wskazują wprost na to, że Adam Z. doskonale wiedział, co stało się z Ewą Tylman - mówił Kordowiecki.
Wskazał jednak, że akt oskarżenia "został skonstruowany na zeznaniach trzech świadków i tylko trzech świadków, osoby te są funkcjonariuszami policji". Przypomniał, że jednym z głównych dowodów jest notatka policyjna mówiąca o rozmowie, w której Adam Z. miał opisać okoliczności śmierci Tylman. Sędzia przypomniał wówczas, że w myśl art. 174 Kodeksu postępowania karnego notatka policyjna nie może zastępować wyjaśnień oskarżonego i jest objęta zakazem dowodowym. Dodał, że w tym kontekście "nie ma żadnego dowodu, ale to dosłownie żadnego dowodu, który by mógł wskazać, że Adam Z. dopuścił się zabójstwa w sposób opisany przez prokuratora w akcie oskarżenia".
"Powinien odpowiadać za nieudzielenie Ewie Tylmanie pomocy"
Sędzia Kordowiecki zaznaczył jednak, iż "nie ulega wątpliwości, że co najmniej - ale to co najmniej - oskarżony powinien odpowiadać za nieudzielenie Ewie Tylmanie pomocy w tej sytuacji, w jakiej ona się znalazła, kiedy o zimnej porze wpadła do rzeki Warty".
Proces Adama Z. był jednym z najbardziej medialnych procesów w ostatnich latach nie tylko w poznańskim sądzie, ale i w całym kraju. Relacje z każdej rozprawy przygotowywało kilkudziesięciu dziennikarzy z lokalnych i ogólnopolskich redakcji, którzy musieli posiadać specjalne karty wstępu na salę rozpraw. Każde posiedzenie odbywało się z zachowaniem specjalnych środków bezpieczeństwa.
Źródło: PAP