Czy sprawa zakucia Jana Rokity przez Niemców w kajdanki to element szerszej układanki? Tak twierdzi w "Magazynie 24 godziny" Marian Piłka z Prawicy Rzeczypospolitej, który stawia tezę, że Polacy są źle traktowani u swoich zachodnich sąsiadów. Przykłady? - Jugendamty zabraniają polskim dzieciom rozmawiać z polskimi rodzicami po polsku, a władze niemieckie zamykają szkoły w Łużycach - mówi Piłka. - Jeszcze moment i może paść słowo "niemiecka prowokacja" - ripostuje były premier Józef Oleksy.
- Trudno mi wyobrazić Jana Rokitę jako awanturnika, to człowiek zrównoważony – mówi Marian Piłka. Według byłego posła, „coś jest na rzeczy” w twierdzeniu, że Polacy nie są dobrze traktowani w Niemczech. – Coś jest na rzeczy, jeśli Jugendamty (niemiecki Urząd ds. Dzieci i Młodzieży – przyp. red.) polskim dzieciom z małżeństw mieszanych zabraniają mówienia po polsku w obecności polskiego rodzica – mówi Piłka. Były poseł dodaje również inny przykład – na jego zdaniem - złe traktowanie Polaków: zamykane są serbołużyckie szkoły w Łużycach.
"Nie może być dyskryminacji Polaków"
Według Piłki, polscy turyści wielokrotnie byli źle traktowani przez niemiecką policję. Polska dyplomacja powinna stanowczo temu przeciwdziałać. – Powinny być reakcje we wszystkich sprawach – twierdzi były poseł. – Jeśli Niemcy spotkają się ze stanowczą obroną (ze strony polskiej dyplomacji – przyp. red.), wtedy będą ustępowali – mówi Piłka. Poseł dodaje też: „nie może być dyskryminacji Polaków, tylko dlatego, że są Polakami”.
"Nie można nadymać propagandy antyniemieckiej"
- To jest bardzo zła tonacja – ocenia były premier Józef Oleksy i dodaje: jeszcze moment i może paść słowo „niemiecka prowokacja”. Według Oleksego, nie można uogólniać, bo polscy policjanci też różnie zachowują się wobec cudzoziemców. – Próba uogólnienia tego przypadku na stare krzywdy wyrządzone przez Niemców jest niewłaściwa – ocenia były premier w nawiązaniu do słów Piłki, i puentuje: „nie można nadymać propagandy antyniemieckiej”.
Wyprowadzony w kajdankach
We wtorek wieczorem Rokita został wyprowadzony w kajdankach z samolotu na lotnisku w Monachium. Były poseł i jego żona Nelly wyjaśniali, że do zdarzenie doszło, gdy Rokita przełożył płaszcze swój i żony na fotele klasy biznes, ponieważ nie zmieściły się tam, gdzie położyła je stewardesa.
Tymczasem policja twierdzi, że doszło do kłótni Rokity ze stewardessą, która stanowczo upomniała go, żeby wreszcie zapiął pas. Rokita uparcie odmawiał, a w końcu miał odepchnąć stewardessę.
Pilot uznał, że pasażer stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu i polecił Rokicie opuszczenie samolotu. Gdy ten nadal odmówił na pokład wezwano policję, która wobec oporu pasażera zmuszona była użyć przymusu i na krótko zakuć pasażera w kajdanki.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24