Porwał 10-latkę, śledztwo utknęło. Powód: brytyjscy prokuratorzy nie przekazują akt

Adrian M. przebywa w areszcie
Adrian M. przebywa w areszcie
Źródło: tvn24

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie bezskutecznie usiłuje uzyskać z Wielkiej Brytanii dokumenty, które są potrzebne w śledztwie ws. uprowadzenia 10-letniej Mai z Wołczkowa. Porywacz, Adrian M., miał w czasie wcześniejszego pobytu na Wyspach dopuścić się podobnego czynu i usłyszeć tam wyrok 1,5 roku więzienia. To właśnie akta tej sprawy chcą zdobyć polscy śledczy.

Adrian M. na kilka miesięcy przed uprowadzeniem Mai popełnił podobne przestępstwo w Wielkiej Brytanii, uprowadzając 9-letnią dziewczynkę. Został wówczas zatrzymany i skazany na półtora roku więzienia, ale - jak ustalili dziennikarze TVN24 - wyszedł na wolność przed czasem z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym.

Szczecińscy prokuratorzy nie mają jednak oficjalnego potwierdzenia tych informacji. Zależy im też na uzyskaniu dokumentacji medycznej Adriana M.

Zarzuty zależą od dokumentacji z Anglii

- Strona brytyjska zrealizowała jedynie częściowo nasze wnioski - powiedział Jacek Powalski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Do chwili obecnej nie przekazała informacji o okresie leczenia podejrzanego w poszczególnych placówkach medycznych - wyjaśnił.

Adrian M. przebywa w areszcie. Postawiono mu zarzuty pozbawienia wolności dziewczynki i spowodowania uszczerbku na jej zdrowiu. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Kwalifikacja czynu może się jednak zmienić, a maksymalna kara wzrosnąć, jeśli prokuratura w Szczecinie oficjalnie uzyska potwierdzenie, że Adrian M. był już karany za podobne przestępstwo, a więc działał w recydywie.

Niemcy współpracują

W kwietniu br. 31-letni Adrian M. uprowadził 10-letnią Maję z Wołczkowa. Została odnaleziona przez policję następnego dnia przy niemieckiej autostradzie w miejscowości Friedland. Niemieccy funkcjonariusze zwrócili uwagę na samochód, który zarejestrował monitoring z miejsca porwania. W Niemczech samochód porywacza uległ kolizji. Okazało się, że Maja próbowała uciekać. Dziewczynka została ranna, ale trafiła z powrotem do swojej rodziny. Niemcy przekazały zatrzymanego polskiej policji.

Strona niemiecka dostarczyła już stronie polskiej najważniejsze dokumenty jakie miała w swoim posiadaniu, takie jak protokoły z przesłuchań i oględzin miejsca zatrzymania porywacza.

Autor: fil//rzw / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: