Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze otrzymała zawiadomienie z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego dotyczące podejrzenia wyłudzenia dofinansowania unijnego z projektu "Lubuskie Bony Rozwojowe". - Wśród firm, które otrzymały dotację jest m.in. Future Wolves Łukasz Mejza – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz.
Skierowanie sprawy do prokuratury zarząd województwa lubuskiego zapowiedział we wtorek (30 listopada). Ma to związek z wątpliwościami dotyczącymi rozliczenia projektu "Lubuskie Bony Rozwojowe w subregionie zielonogórskim – edycja II" finansowanego ze środków unijnych. Wątpliwości pojawiły się po tym, jak zarząd województwa zapoznał się z informacją z kontroli projektu dotyczącymi postępu prac i ustaleń dokonanych przez Departament Europejskiego Funduszu Społecznego.
Kontrola ta objęła m.in. weryfikację zgodności realizacji projektu z jego założeniami określonymi w umowie oraz załączonym do niej wnioskiem o dofinansowanie.
Prokuratura analizuje zawiadomienie
- W zawiadomieniu wskazano, że firma Future Wolves Łukasz Mejza wystawiła faktury na kwotę brutto 883 800 złotych, z czego dofinansowano ze środków projektu kwotę w wysokości 664 075 złotych. Nie ma jednak podanej wysokości ewentualnej szkody. Zawiadomienie jest teraz na etapie analizy. Jeszcze przed przeprowadzeniem postępowania sprawdzającego prokuratura ustali właściwość jednostki, która będzie je prowadzić – powiedziała Ewa Antonowicz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Zarząd województwa poinformował, że w toku kontroli ustalono, że Agencja Rozwoju Regionalnego, która jest wyłonionym w konkursie beneficjentem projektu, nie ma materiałów pokazujących, jak wyglądały szkolenia zrealizowane przez firmę Mejzy, w związku z czym nie można zweryfikować, czy usługa była adekwatna do kosztów. "Brak jest możliwości potwierdzenia uczestnictwa w szkoleniach w przypadku 18 osób" – podano w komunikacie.
A to - jak wskazują samorządowcy - nie koniec. "Wykazano brak materiałów szkoleniowych udostępnionych na platformie szkoleniowej, co utrudnia zweryfikowanie zakresu szkolenia. Wątpliwości budzi sposób przeprowadzenia szkolenia - logowania w godzinach nocnych przez uczestników, logowania rozpoczynające się jednego dnia a kończące kolejnego, realizacja poszczególnych modułów szkolenia w czasie znacznie krótszym niż przewidziano w informacji o usłudze" – napisano w dalszej części komunikatu.
Agencja Rozwoju Regionalnego (ARR) S.A. w Zielonej Górze w związku z publikacjami dotyczącymi działalności firmy Łukasza Mejzy wydała 30 listopada oświadczenie. Poinformowała w nim, że wszyscy przedsiębiorcy korzystający z "bonów rozwojowych" podpisali z nią standardową umowę, w tym firma Future Wolves Łukasz Mejza. Future Wolves Łukasz Mejza w okresie od kwietnia do września 2020 roku przeprowadziła 72 usługi rozwojowe w formie e-learningu dla 37 przedsiębiorców i rozliczyła zrealizowane usługi rozwojowe na łączną wartość dofinansowania w kwocie 664 075 złotych. "ARR S.A. nie decyduje, jakie usługi i jacy wykonawcy usług są wpisani do BUR. To Administrator BUR - PARP weryfikuje podmioty i decyduje o spełnianiu przez nie warunków niezbędnych do wpisu do Bazy. Pracownicy Agencji Rozwoju Regionalnego S.A. nie mogą wskazywać przedsiębiorcom, który z podmiotów wpisanych do Bazy Usług Rozwojowych jest lepszym, a który gorszym dostawcą usług" – napisano w oświadczeniu. Zarząd ARR dodał, że w trosce o rzetelne przedstawienie stanu faktycznego realizacji projektu, "prosi o cierpliwość i powstrzymanie się od przedwczesnego wyciągania wniosków, czy ferowania wyroków do czasu zakończenia kontroli". Projekt "Lubuskie Bony Rozwojowe w subregionie zielonogórskim - edycja II" jest realizowany w ramach RPO Lubuskie 2020. Zakłada on dofinansowanie na usługi rozwojowe, m.in. szkolenia, studia podyplomowe, e-learning czy doradztwo. Jak poinformowała ARR w Zielonej Górze, dofinansowanie w ramach projektu "Lubuskie Bony Rozwojowe" można uzyskać wyłącznie na usługi dostępne w Bazie Usług Rozwojowych (BUR) – internetowym rejestrze usług rozwojowych prowadzonym w formie systemu teleinformatycznego, zarządzanym przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
Kontrowersje wokół Łukasza Mejzy
Zastrzeżenia związane z działalnością Future Wolves to niejedyne kontrowersje, jakie w ostatnim czasie pojawiają się wokół wiceministra sportu.
Dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak opisują także sprawę innej założonej przez niego firmy, Vinci NeoClinic, która obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. W poniedziałek Wirtualna Polska opublikowała kolejny tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i - jak czytamy - były namawiane na niesprawdzoną terapię.
Mejza twierdzi, że publikacje WP to "szereg rażących kłamstw" i zapowiada, że sprawa trafi do sądu.
Wielu polityków - nie tylko opozycji - wzywa rząd do zdymisjonowania Mejzy. Premier Morawiecki powiedział w poniedziałek, że "sytuacja na pewno będzie teraz przedmiotem bardzo szczegółowych wyjaśnień".
Kariera Łukasza Mejzy
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.
W sierpniu, jeszcze jako poseł niezrzeszony, Mejza został przez Prezydium Sejmu ukarany naganą za niezłożenie oświadczenia majątkowego. "Nie ma w regulaminie takiej możliwości, żeby zdyscyplinować posła, żeby złożył to oświadczenie" - mówił wtedy wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS). Ostatnie oświadczenie majątkowe Mejza złożył 27 sierpnia 2021 r., wpisując tam stan posiadania na 16 marca 2021 r., kiedy to został posłem.
Źródło: PAP, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24