Jak na antenie TVN24 przekazał Andrzej Sutkowski, asesor Prokuratury Rejonowej w Sopocie, podejrzany usłyszał dwa zarzuty: włamanie i kradzież pojazdu mechanicznego oraz znajdującego się w nim mienia, a także usunięcie dokumentu z tego pojazdu, czyli dowodu rejestracyjnego auta.
Kradzież z włamaniem zagrożona jest karą od roku do 10 lat więzienia, za drugie przestępstwo grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - przekazał Andrzej Sutkowski.
Zatrzymany chwilę przed wylotem z kraju
Rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska przekazała, że 41-letni mieszkaniec Sopotu podejrzewany o kradzież prywatnego auta należącego do rodziny premiera Donalda Tuska został zatrzymany w sobotę o szóstej rano na lotnisku w Gdańsku. Mężczyzna planował wylecieć do Burgas w Bułgarii.
- Podejrzewany mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu. Dynamiczna akcja zatrzymania była zwieńczeniem szeroko zakrojonych działań podjętych przez policjantów z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku już od chwili zgłoszenia kradzieży pojazdu - dodała Kamińska.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.
Policjanci we wtorek o godzinie 7.40 otrzymali zgłoszenie o kradzieży lexusa w Sopocie. Kilka godzin po kradzieży pomorscy policjanci odnaleźli skradzione auto należące do rodziny premiera Donalda Tuska. Stało ono na parkingu w Gdańsku.
Autorka/Autor: ms
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja