Prokurator Jerzy Ziarkiewicz, szef prokuratury regionalnej w Lublinie, podległy Zbigniewowi Ziobrze, osobiście interweniował w sprawie Łukasza S., brata komendanta głównego policji, by ten nie trafił do aresztu - powiedział w rozmowie z TVN dziennikarz "Gazety Wyborczej" Jacek Brzuszkiewicz, autor artykułu na ten temat. Rzecznik prokuratury Andrzej Jeżyński powiedział, że "nie wie o żadnych naciskach".
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że brat komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka usłyszał pięć zarzutów. Najpoważniejsze to udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie faktur VAT-owskich i oszustwa dotyczące mienia znacznej wartości. Według gazety, szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie miał wpływać na prokuratora prowadzącego sprawę Łukasza S., aby ten nie odwoływał się od decyzji sądu, który nie wyraził zgody na trzymiesięczny areszt.
Brzuszkiewicz: Prokurator wydał polecenie na piśmie. Musi się znajdować w wewnętrznych aktach
We wtorek w rozmowie z reporterem TVN o działaniu prokuratury mówił autor artykułu "GW" Jacek Brzuszkiewicz.
- Z kilku niezależnych źródeł dowiedziałem się, że po niezastosowaniu decyzji o areszcie przez sąd i woli prokuratora prowadzącego sprawę o ponownym wniosku o areszt, prokurator Jerzy Ziarkiewicz, szef prokuratury regionalnej w Lublinie, podległy Zbigniewowi Ziobrze, osobiście w tej sprawie interweniował - powiedział.
Jak dodał, z jego wiedzy wynika, że "prokurator nie godził się na takie rozstrzygnięcie i wówczas prokurator Ziarkiewicz wydał mu w tej sprawie polecenie na piśmie". - To polecenie musi się znajdować w wewnętrznych aktach prokuratury - podkreślił Brzuszkiewicz.
Rzecznik prokuratury: ja o żadnych naciskach, czy z góry, czy z dołu, czy z boku, nie wiem
Prokurator Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, tłumaczył w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN, z czego wynikała decyzja o odmowie aresztu.
- Sąd podniósł okoliczność przewidzianą artykułem 259 kodeksu postępowania karnego, która wskazuje na to, że odstępuje się od stosowania tego środka (aresztu - red.), jeżeli jego orzeczenie i wykonywanie wiązałoby się z niezwykle ciężkimi skutkami dla podejrzanego i osób dla niego najbliższych - powiedział.
W tym przypadku - wyjaśniał - "to była okoliczność przedstawiona przez obronę podczas posiedzenia aresztowego, a dotycząca stanu zdrowia jednej z osób najbliższych dla podejrzanego, ta osoba byłaby pozbawiona opieki".
- Ja o żadnych naciskach, czy z góry, czy z dołu, czy z boku, nie wiem - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24