W razie masowego buntu sędziów Sejm będzie mógł powołać do Krajowej Rady Sądownictwa... urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości. Brzmi to jak żart, ale taki scenariusz jest możliwy. W dodatku sędziowie przyznają coraz częściej, że wcale nie jest to możliwość tylko teoretyczna.
W Ministerstwie Sprawiedliwości pracuje 155 sędziów. Formalnie wciąż są sędziami, ale w czasie delegowania do pracy w ministerstwie lub podległych ministrowi instytucjach nie mogą orzekać w sądach.
- Sędziowie ci bronią się przed nazywaniem ich urzędnikami, ale w rzeczywistości taki jest ich status - zauważa sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Ministerstwo zatrudnia sędziów na urzędniczych stanowiskach od dziesięcioleci. Było tak nawet za PRL. Stan ten trwa do dziś. W latach 2010-2013 w resorcie pracowało od 125 do 158 sędziów. Według Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która obserwuje to kontrowersyjne zjawisko, "panuje (...) przekonanie, że sędziowie są dla resortu bardziej wartościowymi pracownikami niż urzędnicy służby cywilnej".
Apel sędziów orzekających do sędziów urzędujących
Samorząd zawodowy i stowarzyszenia sędziowskie coraz częściej i coraz bardziej otwarcie sprzeciwiają się skierowanym przez rząd do Sejmu zmianom w Krajowej Radzie Sądownictwa. Budzący najwięcej kontrowersji zapis zakłada, że piętnastu sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa nie będą wybierać zgromadzenia ogólne poszczególnych szczebli sądów, a polityczna większość posłów w Sejmie.
Sędziowskie samorządy i stowarzyszenia wzywają więc swoich członków, aby nikt nie przykładał ręki do opracowanych przez rząd zmian w ustroju KRS.
"Apelujemy o nieuczestniczenie w działaniach zmierzających do łamania Konstytucji RP w jakimkolwiek obszarze. Działania takie stanowią jawne sprzeniewierzenie się złożonej przysiędze sędziowskiej" - głoszą uchwały Zebrań Przedstawicieli Sędziów Apelacji i Sędziów Okręgów obradujących w Warszawie 20 marca.
W podobnym tonie zabrało głos drugie co wielkości Stowarzyszenie Sędziów "Themis" w miniony weekend. Apel stowarzyszenia Themis ma nawet konkretnego adresata - właśnie sędziów pracujących "na delegacji" w Ministerstwie Sprawiedliwości.
"Wzywamy również każdego z sędziów biorących udział w pracach resortu sprawiedliwości nad zmianami budzącymi zasadnicze wątpliwości co do swej konstytucyjności - do refleksji. Sędziów delegowanych do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, legitymizujących działania naruszające niezależność sądów i niezawisłość sędziów, wzywamy do zajęcia jednoznacznego stanowiska, a w konsekwencji do powrotu do sądów macierzystych albo złożenia urzędu sędziego" - głosi dokument zatytułowany "Apel do sędziów".
Stowarzyszenie Themis zaapelowało również, żeby sędziowie nie obejmowali funkcji w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, jeżeli wejdą w życie zmiany zaplanowane przez rząd. W najbliższy weekend zbiera się Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" i najprawdopodobniej ogłosi podobny apel do sędziów jak stowarzyszenie Themis.
Sędziowie urzędujący w ministerstwie mogą kandydować do KRS
Tyle że sędziowie coraz częściej zdają sobie sprawę, że ich sprzeciw na niewiele może się zdać, bo nawet gdyby wszyscy orzekający w sądach zbuntowali się, to w Ministerstwie Sprawiedliwości jest półtorej setki sędziów, których postawa wobec planowanych zmian nie jest znana.
Organizacje sędziowskie nie wykluczają, że w obliczu buntu sędziów orzekających, władza wybierze do nowej Krajowej Rady Sądownictwa sędziów urzędujących w resorcie Zbigniewa Ziobry.
- Nie ma żadnych formalnych przeszkód, żeby Sejm wybrał do Krajowej Rady Sądownictwa sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości. Skierowany przez rząd do Sejmu projekt ustawy nie zawiera w tym względzie żadnych ograniczeń - mówi portalowi TVN24.pl sędzia Bartłomiej Przymusiński ze stowarzyszenia Iustitia.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniło nas dziś, że nie zamierza delegować do KRS sędziów pracujących w resorcie, bo minister nie ma takich uprawnień. Sędziowie, z którymi rozmawialiśmy, zauważają jednak, że nie ma żadnych gwarancji, że Prezydium Sejmu czy grupa pięćdziesięciu posłów (uprawnieni w rządowym projekcie ustawy) nie sięgnie do sędziowskiego zasobu kadrowego ministra Ziobry.
Sędziemu z ministerstwa trudno będzie odmówić
Jak zaznacza biuro prasowe ministerstwa w przesłanej nam informacji, sędziowie pracujący w ministerstwie cały czas służbowo podlegają prezesowi sądu, z którego zostali delegowani. Jednak rzecznicy stowarzyszeń sędziowskich w rozmowie z portalem TVN24.pl mówią, że w praktyce sędziowie ci nie są stuprocentowo niezależni od ministra.
- Sędziom delegowanym do ministerstwa trudno będzie odmówić, jeżeli ktoś przyjdzie do nich z propozycją zasiadania w KRS. Zwłaszcza że ustawa nie zakazuje kandydowania sędziom pracującym w ministerstwie. Funkcja w Radzie jest społeczna. Tak więc w razie wyboru do KRS taki sędzia nadal będzie w Ministerstwie Sprawiedliwości pracować. Dojdzie więc do tego, że w ramach etatu taki sędzia będzie świadczył pracę na rzecz władzy wykonawczej. Po godzinach zaś będzie zasiadać w konstytucyjnym organie stojącym na straży niezależności sądownictwa od tejże władzy wykonawczej - mówi nam sędzia Jarosław Benedyk ze Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
W obecnie obowiązującej ustawie również nie ma przepisu zakazującego zasiadania w KRS sędziom urzędującym w Ministerstwie Sprawiedliwości.
- Ale obecna ustawa nie podporządkowuje sądownictwa politykom - mówi sędzia Przymusiński z Iustitii. - W praktyce zgromadzenia sędziów wskazują do Krajowej Rady tylko sędziów orzekających w sądach, a nie delegowanych do ministerstwa.
Rządowym projektem zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa Sejm ma zająć się na posiedzeniu zaplanowanym na 5-7 kwietnia.
Autor: jp/sk/jb / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24