- Nie rozmawiamy o tym, co robi UMK, jakie miał ostatnio ciekawe publikacje i dorobek. Rozmawiamy o tym, że UMK zamienia się w "Wyższą Szkołę Baunsu i Lansu" za pośrednictwem konkursu, który wcale nie powinien się na tej uczelni odbywać - skrytykowała zorganizowane na toruńskiej uczelni wybory uniwersyteckiej miss Anna Dryjańska z fundacji Feminoteka. Jej zarzuty odpierała organizatorka imprezy i była uczestniczka wyborów, Joanna Jankowska.
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu już po raz ósmy zorganizował wybory Miss UMK. Części studentów pomysł się jednak nie podoba i postanowili zaprotestować. Jak argumentują, taki konkurs psuje wizerunek uczelni i "kompromituje całą społeczność akademicką". Czy jest o co kruszyć kopię? W programie "Tak jest" dyskutowały na ten temat organizatorka i uczestniczka wyborów miss na UMK, Joanna Jankowska i Anna Dryjańska z Fundacji Feminoteka. Anna Dryjańska przekonywała, że takie konkursy kłócą się z ideą nauczania uniwersyteckiego. - Tu nie chodzi o osiągnięcia. Tu chodzi o to, która dziewczyna w szpilkach wygląda ponętniej, gdy jest w bikini. Moim zdaniem, jest to bardzo niestosowne, że konkurs jest organizowany na uczelni, a w jury zasiadają wykładowcy - wyjaśniła swoje stanowisko. Nie zgodziła się z nią organizatorka imprezy i jej była uczestniczka, Joanna Jankowska. W jej opinii, cele uniwersytetu, takie jak nacisk na badania naukowe czy rozwój, są dla wszystkich oczywiste. Wydarzenia takie jak wybory miss mają być do nich jedynie dodatkiem. - Dziewczyny w czasie roku akademickiego przechodzą przez mnóstwo egzaminów. Na każdym egzaminie muszą wykazywać się wiedzą. intelektem, umiejętnościami. To naprawdę nie są głupie dziewczyny - przekonywała.
"Konkurs nie powinien się odbywać na uniwersytecie"
Znana feministka i socjolożka kontrargumentowała, że takie imprezy nie powinny się odbywać pod auspicjami uniwersytetu.
- Czego uczymy studentki, gdy uniwersytet i jego kadra będą się angażować w tego typu akcje? - zastanawiała się. Jankowska sprecyzowała, że "wybory organizują studenci dla studentów", a w jury zasiada jedynie prorektor ds. studenckich, bo "reprezentuje interesy wszystkich studentów".
Dryjańska zwróciła również uwagę, że tego typu inicjatywy odwracają uwagę od rzeczywistych osiągnięć uniwersytetu.
- Nie rozmawiamy o tym, co robi UMK czy jakie miał ostatnio ciekawe publikacje i dorobek, tylko rozmawiamy o tym, że UMK zamienia się w "Wyższą Szkołę Baunsu i Lansu" za pośrednictwem konkursu, który wcale się nie powinien na tej uczelni odbywać - podkreśliła.
"Odpoczynek od codziennej pracy"
Organizatorka konkursu przekonywała, że konkurs trwa tylko jeden dzień, a uniwersytet pracuje przez cały rok. Podkreśliła również, iż jest to "odpoczynek od codziennej pracy na uczelni"
Zdaniem Anny Dryjańskiej, pytania, jakie padają na tego typu konkursach, nie "badają umiejętności czy poziomu intelektualnego uczestniczek". Jankowska przekonywała, że dzieje się tak, bo wybory "nie są kolejnym egzaminem". Mają natomiast sprawdzić "kreatywność, niebanalność i poczucie humoru" uczestniczek.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24