Nie 1,2 mln zł, a 800 tys. zł zadośćuczynienia otrzyma niepełnosprawny Oskar Langner - zdecydował wrocławski Sąd Apelacyjny. Nie zmieniona została natomiast wysokość renty: 16 tys. zł miesięcznie. - Teraz musimy myśleć, jak z tych pieniędzy zabezpieczyć Oskarowi przyszłość - mówił ojciec chłopaka, Robert Langner.
- Jest troszkę rozczarowania, jeśli chodzi o zadośćuczynienie, bo znane są przypadki w polskim sądownictwie, że te kwoty są wyższe. Zwłaszcza w ramach doznanych krzywd, które w moim przypadku były duże. Natomiast renta pozwoli mi rehabilitować się w zakresie, jaki zalecają terapeuci - stwierdził Oskar.
Langer sześć lat temu miał wypadek na lekcji wychowania fizycznego - podczas slalomu między słupkami nie zdołał się zatrzymać i uderzył głową o źle zabezpieczoną ścianę. Do dzisiaj Oskar jest sparaliżowany, jeździ na wózku inwalidzkim. Cały czas jest też rehabilitowany i przyjmuje liczne leki.
1,36 miliona od miasta
W ubiegłym roku opolski sąd zdecydował, że miasto Opole ma wypłacić chłopakowi 1,2 mln zł zadośćuczynienia i 160 tys. zł odszkodowania oraz 16 tys. zł miesięcznej renty. Od wyroku Sądu Okręgowego odwołał się Urząd Miasta w Opolu: domagano się zmniejszenia wysokości zadośćuczynienia i renty.
W uzasadnieniu dzisiejszego wyroku sąd tłumaczył, że kwota zadośćuczynienia przyznana przez sąd okręgowy była zbyt duża w stosunku do podobnych przypadków. Utrzymana została natomiast wysokość renty – 16 tys. zł. Z tego ok. 8 tys. zł ma być przeznaczone na cele związane z rehabilitacją, pozostałe pieniądze powinny pokryć koszty wynajęcia mieszkania czy transportu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24