Jest wiele wyzwań, przed którymi stanął rząd i środowisko PiS, zarówno tych, o których jest najgłośniej, ale także problemów w związku ze sporami wewnątrz obozu władzy - mówił w "Faktach po Faktach" Zbigniew Girzyński (PiS), komentując wyniki sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, dotyczącego poparcia dla partii politycznych. - Z jednej strony wsparcie lewej nogi, czyli niespodziewana piątka dla zwierząt. Potem wsparcie prawej nogi, czyli ostra jazda w sprawie ustawy aborcyjnej przy użyciu Trybunału Konstytucyjnego - komentował Paweł Kowal (KO).
Na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 pracownia Kantar przeprowadziła sondaż, w którym zapytała respondentów, na którą partię by zagłosowali, gdyby wybory do Sejmu odbyły się w najbliższym czasie. 27 procent zadeklarowało oddanie głosu na wspólną listę Zjednoczonej Prawicy, czyli Prawa i Sprawiedliwości, Porozumienia i Solidarnej Polski. Na Koalicję Obywatelską, tworzoną przez Platformę Obywatelską, Nowoczesną, Inicjatywę Polska i Zielonych, zagłosowałoby 25 procent pytanych.
Oddanie głosu na ruch Polska 2050 Szymona Hołowni zadeklarowało 14 procent respondentów. Do Sejmu dostałaby się również Lewica (8 procent poparcia) oraz Konfederacja (7 procent poparcia).
"To wymaga pewnej refleksji, dialogu wewnętrznego"
Sondaż skomentowali we wtorek goście "Faktów po Faktach" w TVN24 - Zbigniew Girzyński (Prawo i Sprawiedliwość) i Paweł Kowal (Koalicja Obywatelska).
- Z całą pewnością jest to ważny sygnał, który trzeba traktować poważnie - powiedział Girzyński. - Jest wiele wyzwań, przed którymi stanął rząd i środowisko Prawa i Sprawiedliwości. Zarówno tych, o których jest najgłośniej, czyli związanych z pandemią, ale także problemów wewnętrznych, które były w związku ze sporami wewnątrz obozu władzy, jak piątka dla zwierząt czy innego rodzaju sprawy, które były głośne. To wszystko wymaga pewnej refleksji, dialogu wewnętrznego - ocenił poseł PiS.
Jego zdaniem "rzeczą, która najbardziej jest potrzebna, to pewna dyskusja wewnętrzna". - Wszelkiego rodzaju projekty, które się pojawiają, takie jak chociażby piątka dla zwierząt (...), to wymaga większego zaangażowania i pewnej dyskusji, bo jeżeli będzie dyskusja, jeżeli będzie wsłuchiwanie się w to, co mówią także parlamentarzyści zasiadający w klubie, to nie będzie też niesnasek między wyborcami - ocenił.
Pytany, która sprawa najbardziej wymaga refleksji - sprawa decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, piątka dla zwierząt czy zachowanie policji podczas ostatnich protestów - odpowiedział, że "największym problemem i wyzwaniem jest jednak pandemia i to powoduje tąpnięcie". Ale odnosząc się do pytania, wskazał na piątkę dla zwierząt.
"Wsparcie lewej nogi, czyli niespodziewana piątka dla zwierząt. Wsparcie prawej nogi, czyli ostra jazda w sprawie ustawy aborcyjnej"
- Z jednej strony można powiedzieć: wsparcie lewej nogi, czyli niespodziewana piątka dla zwierząt z różnymi zapisami, które były przyjazne lewicy sejmowej i wyraźnie pan Jarosław Kaczyński, a także kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości liczyło na wsparcie Lewicy. Potem wsparcie prawej nogi, czyli ostra jazda w sprawie ustawy aborcyjnej przy użyciu Trybunału Konstytucyjnego, co było kompletnie niewiarygodne dla opinii publicznej i skierowało opinię publiczną przeciwko prawicy - skomentował z kolei Paweł Kowal.
- W czasie pandemii, kiedy ludzie naprawdę są zdenerwowani (…), źle znoszą zamknięcie, źle znoszą ograniczenia, rząd sam podkręca różne tematy po to, żeby wzmagać niepokoje społeczne - ocenił poseł KO.
"To wszystko odłożyło się w głowach i sercach ludzi. Ludzie są zawiedzeni"
Paweł Kowal zaznaczył, że "najważniejsza jest oczywiście pandemia". - Sytuacja, w której próbuje się zmienić sposób raportowania, żeby coś ukryć przed opinią publiczną, inaczej przedstawić te fakty, sytuacja, w której zmarnowano ostatnie pół roku (…) to wszystko odłożyło się w głowach i sercach ludzi. Ludzie są zawiedzeni - skomentował.
- Ja sam nie wiem, co się stało z prawicą z 2015 roku, przecież tamtej prawicy już nie ma. Tamta prawica mówiła: my będziemy inni, my będziemy czyści, my nie będziemy zatrudniali rodziny, my będziemy się rozliczali. A dzisiaj co mamy? Nie wiadomo, gdzie respiratory. Gdzie jest ten profesjonalizm? Ludzie mają poczucie zawodu i to poczucie zawodu doprowadzi do wcześniejszych wyborów w moim przekonaniu w przyszłym roku - dodał.
"Decyzja podejmowana bez świadomości, że to będzie się wpisało w kalendarz pandemii"
Zbigniew Girzyński zapytany, czy decyzja TK w sprawie aborcji zapadła ze świadomością, że dzieje się to w czasie pandemii i wywoła gigantyczne emocje w bardzo trudnych warunkach, odpowiedział, że "ta decyzja przez Trybunał była podejmowana bez świadomości, że to będzie się wpisywało w kalendarz pandemii".
- Z tego, co kojarzę, to informacje dotyczące kalendarza prac były gdzieś latem publikowane i wówczas trudno było przewidzieć, że skala pandemii będzie tak duża, z jaką spotkaliśmy się jesienią. Przypuszczam, że było to robione bez tej świadomości - ocenił.
"Skala tych protestów w dużej mierze bierze się z tego, że ludzie źle znoszą zamknięcie"
- Myślę, że w dużej mierze skala tych protestów, szanując osoby, które protestują i manifestują swoje przekonania, bierze się z tego, że ludzie źle znoszą zamknięcie - podkreślił.
Zapytany, czy sądzi, że te protesty nie byłyby tak duże, gdyby nie było pandemii i ludzie nie znosiliby źle zamknięcia, odpowiedział twierdząco. - Ja znam ludzi, którzy mówią, że wyszliby na ulicę w jakiejkolwiek sprawie, bo naprawdę bardzo źle znoszą izolację - skomentował Girzyński.
Źródło: TVN24