Jedną z najbardziej aktywnych, a już na pewno najgłośniejszych organizacji zabiegających o upamiętnienie ofiar smoleńskiej katastrofy było Stowarzyszenie Solidarni 2010. To oni walczyli o krzyż przed Pałacem Prezydenckim i to oni rozbili tam namiot. Dziś stowarzyszenie nadal działa i walczy.
Dwa lata po katastrofie życie na Krakowskim Przedmieściu toczy się niemal tak samo, jak długo przed katastrofą i żałobą narodową, która właśnie w tym miejscu jednoczyła Polaków. Jednak to zjednoczenie trwało tylko kilka tygodni. Potem profil osób przychodzących na Krakowskie Przedmieście zdecydowanie się zmienił. Pojawili się - jak sami o sobie mówili - obrońcy krzyża.
Dyżurowali na ulicy 24 godziny na dobę, z jednym postulatem - by drewniany krzyż pozostał przed pałacem na zawsze.
Chcą pomnika
Niemal rok temu, gdy krzyża przed Pałacem Prezydenckim już nie było, powstało Stowarzyszenie Solidarni 2010. Ich namiot na Krakowskim Przedmieściu stał kilka miesięcy. Domagali się dymisji premiera Donalda Tuska i kilku ministrów. - Poznaliśmy się wszyscy razem, chodzimy na marsze, modlimy się wspólnie i to nam daje nadzieję na przyszłość i na to, że w Polsce będzie lepiej - tłumaczy Daniel Górnicki z Solidarnych 2010.
I choć "solidarnych" nie ma już na ulicach, to nadal mają swój postulat - budowę pomnika smoleńskiego właśnie przed Pałacem Prezydenckim.
Władze Warszawy już kilkakrotnie sprzeciwiały się budowie pomnika w tym miejscu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24