Socjolodzy i politolodzy wskazują raczej zwycięstwo premiera Kaczyńskiego, natomiast ekonomiści są zawiedzeni oboma adwersarzami. Pojawiają się też opinie, że prawdziwym zwycięzcą może okazać się Donald Tusk.
Kwaśniewski nie poszedł na łatwiznę
Według socjologa prof. Jacka Raciborskiego, debata Jarosława Kaczyńskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego była korzystna dla obu polityków. Premier - zdaniem socjologa - potwierdził, że jest politykiem dużego formatu, a były prezydent umocnił elektorat LiD.
W części dotyczącej spraw społecznych były prezydent – według prof. Raciborskiego – bardzo zaryzykował deklarując poparcie dla liberalnej polityki karnej. - Nie poszedł na łatwiznę, ale to jest ryzykowne, bo w społeczeństwie polskim dominuje oczekiwanie, nie tylko wśród zwolenników PiS-u, ale również wśród zwolenników innych partii, represyjnej polityki. Myślę, że tutaj bardziej Jarosław Kaczyński współgrał z nastrojami społecznymi. Natomiast Aleksander Kwaśniewski w tym momencie był uczciwy wobec swojego programu - uważa socjolog.
Premier zaskoczył wyborców
- Tę debatę moim zdaniem wygrał jednak Jarosław Kaczyński: był dowcipny, rozluźniony, bardziej dynamiczny. On się rozkręcał, a Kwaśniewski jak gdyby tracił impet i przejrzystość wypowiedzi – ocenia socjolog prof. Jadwiga Staniszkis.
Zdaniem pani profesor premier wygrał, ze względu na cechy personalne, dynamikę, wyraźniejszą wolę, zyskał także dzięki innemu zachowaniu, niż po nim oczekiwano. - Oczekiwano kogoś bardziej zaciętego. Tutaj był inny i dlatego wygrał – uważa Staniszkis.
- To był remis, ale ze wskazaniem na Kaczyńskiego - powiedział na antenie TVN24 socjolog Tomasz Żukowski. Jego zdaniem początkowo przewagę zyskał Kwaśniewski, jednak później przesunęła się na stronę Kaczyńskiego.
Socjolog Zdzisław Krasnodębski także uważa, że debata zakończyła się remisem, lecz trochę lepiej wyszedł na niej premier. Zwrócił uwagę, że Kwaśniewski uchodził za bardzo sprawnego, elokwentnego i profesjonalnego polityka, a wizerunek J. Kaczyńskiego był dużo pod tym względem gorszy.
Jego zdaniem premier pokazał się jako polityk dojrzały, spokojny dysponujący poczuciem humoru. Kwaśniewski - dodał Krasnodębski - też nas nie zaskoczył, mówiąc wiele o otwartości i rozmowie. W słowach b. prezydenta - jak zaznaczył socjolog - było mniej konkretów i mniej liczb, ale za to konsekwentna krytyka ostatnich dwóch lat, i obrona III RP.
- Ci którzy byli za PiS będą go pozytywnie oceniać. Ci którzy byli bardziej krytycznie będę bardziej pozytywnie. Ta debata moim zdaniem ma niewielkie znaczenie. - ocenił na antenie TVN24 socjolog Ireneusz Krzemiński. - Tu nie było mowy o przyszłości. - podkreślił.
Debatę wygrał Tusk?
Politolog prof. Kazimierz Kik, uważa, że wynik debaty to „zgniły remis”. W jego opinii był to remis w złośliwościach, w braku wizji i braku chęci lub umiejętności szukania kompromisu. Jak podkreślił, żadna ze stron nie przedstawiła wizji dla Polski.
- Panowie nie mieli sobie nic do powiedzenia, ale wspólnym celem było wyeliminowanie z gry Donalda Tuska. W takim kontekście powstaje pytanie o Tuska - jak by się zachował? I czy lęk Kaczyńskiego przed debatą z nim nie jest w takim kontekście uzasadniony? – powiedział prof. Kik.
Także profesor Jadwiga Staniszkis uważa, że PO mogła zyskać na debacie. W jej ocenie głosów partii Tuska mogła przysporzyć część pojedynku, w której mowa była o gospodarce, zwłaszcza po dyskusji na temat służby zdrowia. - W tym pierwszym segmencie nie ma zwycięzcy, jest remis, są podobni. To nabija głosów partii trzeciej, czyli Platformie – uważa profesor.
Były prezydent i premier nie uniknęli błędów
Zdaniem specjalisty od marketingu politycznego Eryka Mistewicza, podczas poniedziałkowej debaty przedwyborczej były prezydent Aleksander Kwaśniewski pokazał klasykę debaty, zaś premier Jarosław Kaczyński zaskoczył siłą przekazu.
Mistewicz ocenił, że błędem premiera był atak w byłego prezydenta jako byłego członka PZPR. Jak argumentował, szef rządu zniechęcił w ten sposób byłych członków tej partii do głosowania na PiS.
Z kolei błędem Kwaśniewskiego - jak mówił ekspert - było przedrzeźnianie Jarosława Kaczyńskiego. - To nie przystoi mężowi stanu - zaznaczył.
W ocenie Mistewicza, Kwaśniewski zapomniał, że w tego typu debacie najważniejsze są ostatnie minuty. - Aleksander Kwaśniewski ostatnie słowa, które mógł wcześniej przygotować, zamienił w reklamówkę LiD-u, a Jarosław Kaczyński wykorzystał ostatnie minuty na pokazanie ludziom, na czy polega różnica w świecie budowanym przez LiD i przez PiS - podkreślił Mistewicz.
Ekonomiści rozczarowani
- Tematyki gospodarczej praktycznie nie było w tej debacie. Premier wprawdzie pochwalił się aktualną dobrą kondycją gospodarczą, ale od dawna przedsiębiorcy i ekonomiści mówią, że ten wzrost zawdzięczamy wcześniejszym przyczynom, np. otwarciu granic i napływowi środków unijnych - uważa wiceprezes Business Centre Club Arkadiusz Protas.
Wtóruje mu główny ekonomista banku BPH Ryszard Petru - Przez te 20 minut dostaliśmy bardzo ogólne hasła gospodarcze. Żaden z uczestników debaty nie poruszał fundamentalnych kwestii, takich jak np. sprawa zatrudnienia i emigracji Polaków - zauważył.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24