W kopalni Polkowice-Sieroszowice w woj. dolnośląskim maszynista jeżdżącej pod ziemią lokomotywy znalazł ciało innego górnika. Mężczyzna, którego znaleziono w chodniku 740 pod ziemią, miał obrażenia głowy. Przyczyny jego śmierci są ustalane.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, Edyta Tomaszewska, na razie nie są znane ani personalia, ani wiek czy też stanowisko górnika, który został znaleziony martwy pod ziemią. - Badane są przyczyny zgonu i ustalane personalia mężczyzny - mówiła Tomaszewska.
Według jej słów najprawdopodobniej 38-letni górnik dostał się pod jadące wagoniki z urobkiem lub został przez nie potrącony. - Obecnie komisja, która sprawdza przyczyny wypadku, m.in. bada, czy mężczyzna miał prawo znajdować się w tym miejscu - powiedziała Tomaszewska.
Rzeczniczka wyjaśniła, że martwego górnika znalazł inny górnik, który pod ziemią prowadził lokomotywę. - Maszynista zauważył leżącego mężczyznę. Zatrzymał się, żeby sprawdzić co się stało. Okazało się, że leżący na torach górnik nie żyje i ma poważne obrażenia głowy - mówiła Tomaszewska.
Zdarzenie w kopalni Polkowice-Sieroszowice to pierwszy śmiertlelny wypadek w polskim górnictwie w tym roku.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP