Politycy PO zażądali w środę dymisji szefa policji, nadinspektora Jarosława Szymczyka, w związku z ujawnionymi we wtorek przez TVN24 informacjami w sprawie śmierci Igora Stachowiaka, który zmarł we wrocławskim komisariacie po przesłuchaniu. - Niech wreszcie politycy PO przestaną żerować na ludzkiej tragedii - skomentował to wezwanie rzecznik rządu Rafał Bochenek.
TVN24 informowała we wtorek, że - wbrew wcześniejszym informacjom - policjanci mieli widzieć film z paralizatora użytego wobec Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu już dwa tygodnie po jego śmierci. Wynika to z odpowiedzi, jaką otrzymał w tej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich.
Zapis nagrania z paralizatora reporter TVN24 ujawnił w maju tego roku. Wówczas komendant główny policji zaprzeczał, jakoby policja miała dostęp do filmu.
- Wczoraj dowiedzieliśmy się, że komendant główny policji po prostu kłamie, próbując ukryć prawdę o tym, co wydarzyło się na komisariacie we Wrocławiu i co działo się potem z wyjaśnieniem tej sprawy przez cały rok. Komendant główny policji mówił, że policja nie znała sprawy, że nie miała dostępu do materiałów, do nagrania filmu z tasera. Wszystko okazało się nieprawdą - wyliczał podczas środowej konferencji szef sejmowego klubu PO Sławomir Neumann.
"Co jeszcze musi ujrzeć światło dzienne?"
Jako "niebywałą rzecz" polityk określił "tuszowanie" sprawy śmierci Igora Stachowiaka nie tylko tuż po samym zdarzeniu, ale także po ujawnieniu zapisów z policyjnego paralizatora. - To jest rzecz niebywała i obciążająca dzisiaj oczywiście ministra (SWiA) Mariusza Błaszczaka i (wiceministra SWiA) Jarosława Zielińskiego, ale także komendanta głównego policji. Nie wyobrażam sobie, żeby komendant główny policji, złapany na takim kłamstwie, w tak ważnej, bulwersującej sprawie, mógł pełnić tę funkcję dalej - zaznaczył Neumann. Wyraził też nadzieję, że w przyszłym tygodniu Sejm zajmie się wnioskiem PO o wotum nieufności dla szefa MSWiA. - Ryba psuje się od głowy. To jest odpowiedzialność ministra Błaszczaka, wiceministra Zielińskiego i komendanta Szymczyka - przekonywał szef klubu PO.
Zgubić granaty, ukraść broń z plecakiem
Jego zdaniem od chwili złożenia przez Platformę wniosku o odwołanie Błaszczaka, zdarzyło się kilka rzeczy, które dodatkowo, oprócz śmierci Stachowiaka, obciążają ministra spraw wewnętrznych i administracji. - Okazało się, że policjanci są zdolni zgubić granaty ze śmigłowca, że można ukraść policjantowi broń razem z jego plecakiem, że dowiadujemy się o kolejnej śmierci, tym razem obywatela Austrii, na komisariacie - wskazywał Neumann. - I na to wszystko nie ma żadnej odpowiedzi od osób odpowiedzialnych za nadzór nad policją - podkreślił.
- Dzisiaj absolutnie oczekujemy twardych decyzji premier Beaty Szydło, bo to jest w interesie obywateli, żeby Polacy w Polsce czuli się bezpiecznie - przekonywał.
- Pytam się pani premier Szydło, co jeszcze się musi wydarzyć, co jeszcze musi ujrzeć światło dzienne, jakie fakty ukrywane jeszcze przez ministrów Błaszczaka, Zielińskiego czy Szymczyka, żeby zdecydować się odsunąć tych ludzi od pełnienia takich funkcji? - dodał szef klubu PO. Jak przekonywał, osoby te niszczą polską policję.
Wizyta Kempy na komendzie w Oleśnicy
Mariusz Witczak (PO) przypomniał, że do niedawna wrocławską policją rządzili funkcjonariusze pochodzący z Sycowa - rodzinnej miejscowości szefowej kancelarii premiera Beaty Kempy. Chodzi między innymi o byłego już szefa komendy miejskiej we Wrocławiu, młodszego inspektora Dariusza Kokornaczyka oraz jego zastępcę, młodszego inspektora Jerzego Kokota. Obaj pracowali wcześniej w komendzie powiatowej policji w Oleśnicy. Stanowiska we wrocławskiej policji stracili po majowym materiale TVN24.
Kilka tygodni temu politycy PO ujawnili, że 22 maja, dwa dni po publikacji przez TVN24 nagrania z paralizatora, na komendzie w Oleśnicy gościła minister Kempa. Sama szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów tłumaczyła później, że jej wizyta na komendzie w Oleśnicy miała bezpośredni związek z incydentem w Sycowie, gdzie nieznani sprawcy oplakatowali biuro poselskie "plakatami o uwłaczającej treści". Policja w Oleśnicy prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Wezwanie, by "twardo stanęła przed opinią publiczną"
Witczak ocenił, że tłumaczenia Kempy są "pokrętne" i "skandaliczne”. Poinformował też, że Platforma wystąpiła do komendanta powiatowego w Oleśnicy z pismem o ujawnienie wszystkich informacji dotyczących wizyty szefowej kancelarii premiera. - Zależy nam na tym, żeby komendant opisał nam dokładnie, w jakim charakterze była pani minister oficjalnie w poniedziałek (22 maja) w komendzie powiatowej. Chcemy kopie dokumentów związanych ze sprawą tak zwanych plakatów o uwłaczającej treści - powiedział poseł PO.
Wezwał też Kempę, by "twardo stanęła przed opinią publiczną" i wytłumaczyła, dlaczego uczestniczyła w rozmowach na komendzie w Oleśnicy. - I musi odpowiedzieć nam na zasadne pytanie: jaki miała wpływ, jako polityk PiS, na obsadę kadrową w policji dolnośląskiej - dodał Witczak.
Śmierć w częstochowskim komisariacie
Portal Fakt24 podał we wtorek, że 27 maja na jednym z częstochowskich komisariatów zmarł obywatel Austrii - Herbert Moravec, wobec którego również policjanci mieli użyć paralizatora.
Rzecznik PO Jan Grabiec zażądał od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zabezpieczenia nagrań monitoringu z komendy policji w Częstochowie, aby - jak tłumaczył - nie stało się tak, jak we Wrocławiu, gdzie takie zapisy z dnia, w którym w komisariacie zmarł Stachowiak, zaginęły.
Grabiec zaapelował przy tym, by wszelkie przypadki nieprawidłowości w służbach publicznych, zwłaszcza w policji, Polacy zgłaszali do Biura Interwencji Obywatelskich Platformy.
"Politycy PO żerują na ludzkiej tragedii"
Wezwanie do odwołania komendanta głównego policji skomentował rzecznik rządu. - To już jest ewidentny atak polityczny. Wszystkie decyzje personalne w stosunku do osób, które były odpowiedzialne za przekazanie informacji na temat tego nagrania i jego zawartości osobom usytuowanym w hierarchii wyżej i które nie dopełniły tych obowiązków zostały pociągnięte do odpowiedzialności i wobec nich zostały wyciągnięte odpowiednie konsekwencje - stwierdził Rafał Bochenek.
Jak podkreślił, sprawa cały czas jest jeszcze w toku, działa prokuratura i odpowiednie służby, które badają okoliczności całego zdarzenia.
- Niech wreszcie politycy PO przestaną żerować na ludzkiej tragedii - dodał rzecznik rządu.
Sprawa Igora Stachowiaka
Igor Stachowiak został zatrzymany na wrocławskim rynku w maju ubiegłego roku. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w "Superwizjerze" TVN24, w którym między innymi pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
Autor: azb//now / Źródło: PAP