Okazuje się, że produkt regionalny też może mieć swoje podróbki. Nielegalną wytwórnię rzekomej łąckiej śliwowicy zlikwidowali funkcjonariusze Straży Granicznej i nowotarskiego oddziału CBŚ. Jak podano, alkohol był wytwarzany w skandalicznych warunkach.
Zatrzymano czterech mężczyzn. Jak ustalili funkcjonariusze, nielegalną produkcję i dystrybucję śliwowicy w Czarnym Potoku pod Łąckiem zorganizował mieszkaniec Nowego Sącza, który miał gospodarstwo w tej wsi.
- Alkohol był wytwarzany i rozlewany w okropnych warunkach, które nie mają niczego wspólnego z higieną czy chociaż ogólnie rozumianą schludnością – poinformował rzecznik podkarpackiej Straży Granicznej mjr Marek Jarosiński.
Dodał, że "w cuchnących pomieszczeniach, w brudnych kotłach", zabezpieczono ok. 30 tysięcy litrów zacieru oraz duże ilości butelek, nakrętek i etykiet z nadrukiem o łąckiej śliwowicy. - W wytwórni działało sześć agregatów produkujących nielegalny alkohol o właściwościach skandalicznie odbiegających od tradycyjnej śliwowicy wytwarzanej jako produkt regionalny – powiedział Jarosiński.
Prokuratura w Nowym Sączu wszczęła postępowanie w tej sprawie. Trwają zatrzymania, zbadany też będzie alkohol.
Śliwowica łącka to mocny alkohol (ponad 70 proc.) produkowany w sposób tradycyjny ze śliwek. Posiada charakterystyczny żółtawy kolor oraz zapach śliwek. Napój ten jest produkowany w gminie Łącko, znajdującej się na krawędzi Beskidu Sądeckiego i Wyspowego. Na butelkach Śliwowicy widnieje hasło: "Daje krzepę, krasi lica nasza łącka Śliwowica".
Śliwowica łącka została uznana w 1989 r. przez urząd konserwatora zabytków w Nowym Sączu za niematerialne dobro kultury narodowej, a w 2005 roku została wpisana na "Listę produktów tradycyjnych" prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tradycja jej wyrobu przetrwała w czasach PRL-u wyłącznie dzięki jaj nielegalnym wytwórcom...
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24