Stołeczny sąd rejonowy zdecydował: śledztwo w sprawie organizacji lotów do Smoleńska będzie wznowione. Decyzja została podjęta "z urzędu", a niej jako efekt zażaleń na umorzenie śledztwa w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. W sprawie status pokrzywdzonych miały 382 osoby. Sąd dostrzegł jednak powody, których ci nie wskazali.
- Trzeba się zastanowić, czy organizujący te wizyty funkcjonariusze publiczni niebędący żołnierzami dopuścili się nieprawidłowości, które naruszały interes publiczny lub prywatny - mówił w uzasadnieniu decyzji sędzia Wojciech Łączewski.
"Gdy polityka wkracza na salę rozpraw, oknem wylatuje sprawiedliwość"
- Za decyzją nie stoją żadne podteksty polityczne. Gdy polityka wkracza na salę rozpraw, oknem wylatuje z niej sprawiedliwość. Dlatego sąd nie dokonuje ocen politycznych, lecz analizuje suche fakty - mówił sędzia, przywołując stare prawnicze powiedzenie. Łączewski ujawnił, że sąd trzykrotnie analizował uzasadnienie decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa i nie dopatrzył się w niej oceny dowodów. - Z tej przyczyny nie mają racji zarzucający prokuraturze błędną ocenę dowodów, bo tej oceny w ogóle nie ma. Wiadomo, że prokurator umorzył postępowanie, ale nie wiadomo dlaczego tak zrobił, bo tego nie uzasadnił, więc nie sposób ocenić prawidłowość tej decyzji - mówił sędzia Łączewski. Jak dodał, to bardzo częsty błąd prokuratury, gdy prowadzący śledztwo w decyzji o umorzeniu przedstawia dowody, ale ich nie ocenia.
Jak podkreślił, sąd musiał pozostawić bez rozpoznania wnioski rodzin ofiar katastrofy ws. uchylenia postanowienia w części dotyczącej organizacji lotu do Smoleńska z 7 kwietnia, ponieważ osoby te nie mają statusu pokrzywdzonych w odniesieniu do tego lotu. Ale niezależnie od tego sąd uznał z urzędu, że postanowienie trzeba uchylić w całości, bo nie należy dzielić tej sprawy. Sędzia Łączewski powiedział też, że badając sposób organizacji wizyty trzeba postępować tak, jakby do katastrofy nie doszło. - W sprawie chodzi o bezpieczeństwo głowy państwa, szefa rządu i innych funkcjonariuszy publicznych. Nie o prawo do bezpiecznego podróżowania, lecz do właściwego wykonywania funkcji. Bo wykonujący tę funkcję nie myśli o tym, czy ma jakieś zagrożenia, czy też może wykonywać ją w sposób wolny - dodał.
Dodał, że jeśli toczy się postępowanie dotyczące przekroczenia lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników, to "trzeba oderwać się od tego, co się stało 10 kwietnia 2010 r.".
"Nie można pobłażać"
- Nie można pobłażać urzędnikom państwowym, inaczej mówiąc urzędnikom służby cywilnej (...) zarówno bardzo wysokiego, jak i tego niższego szczebla i pozwalać im na destrukcję polskiego państwa - apelowała wcześniej do sądu Dorota Skrzypek, wdowa po prezesie NBP. - Jestem głęboko przekonana, że dzisiejsza decyzja będzie miała znaczący wpływ na to, jak polscy urzędnicy będą pracowali w przyszłości. Czy dostaną pozwolenie na to, żeby nie przestrzegać dwóch podstawowych zasad, które powinny wyznaczać ich pracę: mają przestrzegać prawa, a po drugie mają wykonywać swoje obowiązki sumiennie, sprawnie i bezstronnie.
Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, MSZ, MON, ambasady RP w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r.
Umorzenie i wznowienie postępowania
Śledztwo - po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r. - już raz, w marcu zeszłego roku, sąd nakazał wznowić. Prokuratura uznała pierwotnie, że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. Sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić postępowanie. Prokuratura ustaliła wtedy listę 382 pokrzywdzonych w sprawie. W wrześniu 2013 r. prokuratura ponownie umorzyła sprawę. Uzasadnienie umorzenia zawarto w 343-stronnicowym postanowieniu - ze względu na nieprawomocność decyzji nie ujawniono jego szczegółów. Jednak już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 r. prokuratura informowała, że dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Zażalenia na tę decyzję złożyło 21 spośród pokrzywdzonych.
Autor: pk\mtom,ja\kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KBWLLP