Agencja NABU, która prowadziła razem z CBA śledztwo dotyczące między innymi Sławomira N., to bardzo poważny urząd i może to być poważna sprawa - powiedział w TVN24 dziennikarz Politico Michał Broniatowski. Zaznaczył, że zatrzymanie N. może być też "elementem lokalnej politycznej gry" na Ukrainie, gdzie rządzący "wyciągają wszystkie brudy" na swoich poprzedników. Co to jest NABU?
Były minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir N. został rano zatrzymany przed CBA. Ma usłyszeć sześć zarzutów, które dotyczą "obszarów prawnokarnych związanych z prowadzeniem i kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą, praniem brudnych pieniędzy i korupcją" - przekazała rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mirosława Chyr. Tych przestępstw N. miał się dopuścić w latach 2016-2019, kiedy był prezesem ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych "Ukrawtodor".
Jak poinformowała prokuratura, zatrzymanie N. to efekt międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy, a także funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz ukraińskiej służby antykorupcyjnej NABU.
"To nie jest zwykły urząd, który zwykle miesza się w polityczne sprawy ukraińskie"
O zatrzymaniu N. mówił w TVN24 dziennikarz Politico Michał Broniatowski. - Ukraińcy są równie zaskoczeni, co my tutaj na miejscu - powiedział.
Jego zdaniem sprawa "wygląda poważnie". - Agencja NABU (Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy - red.) to agencja, w której duże wpływy mają też Amerykanie. To nie jest zwykły urząd, który zwykle miesza się w polityczne sprawy ukraińskie - podkreślił Broniatowski.
Sprawa N. "może być też elementem lokalnej politycznej gry"
Dziennikarz Politico przypominał, że N. w 2016 roku "został przyjęty do uporządkowania sytuacji w zarządzie dróg publicznych Ukrainy".
- To obszar związany z budowlanką, więc miejsce największych naruszeń, największej korupcji i mafijnej działalności. I tak było też na Ukrainie. On zrobił z tym duży porządek. System, który powstał pod jego kierownictwem przypomina europejski zarząd dróg, w którym centralne drogi są pod kontrolą państwa, a lokalne pod kontrolą regionów - wskazywał.
Broniatowski zaznaczył, że zatrzymanie N. "może być też elementem lokalnej politycznej gry". - We wrześniu ubiegłego roku (gdy złożył dymisję z funkcji prezesa - red.) padł ofiarą takiego czyszczenia poprzedniej ekipy. Przyszła nowa, pod wodzą prezydenta Zełenskiego, który wygrał wybory prezydenckie, a potem wybory parlamentarne. Tak to się tam odbywa - tłumaczył.
Na Ukrainie trwa teraz - mówił dziennikarz - "poważna bitwa polityczna polegająca na tym, że ekipa Zełenskiego próbuje wtrącić do więzienia byłego prezydenta, poprzednika Zełenskiego, Petra Poroszenkę".
- Każdy brud, jaki można wyciągnąć, wyciąga się. To może być jakiś okruch tej sprawy. Ale NABU to bardzo poważny urząd i może to być poważna sprawa - zaznaczył gość TVN24.
"Wszystkie najważniejsze ukraińskie media" piszą o N.
Gościem TVN24 był wcześniej Nedim Usejnow, politolog, działacz organizacji pozarządowych. Poinformował, że w poniedziałek rano "wszystkie najważniejsze ukraińskie media podały za polskimi mediami doniesienia o zarzutach stawianych panu N.".
- N. był pilnie i bacznie obserwowany przez media i ekspertów na Ukrainie z racji objęcia tak problematycznej i skorumpowanej instytucji, jaką był Ukrawtodor - dodał.
"Jednym z głównych postulatów Zełenskiego było rozliczenie się ze wszystkimi aferami korupcyjnymi"
Piotr Andrusieczko, współpracownik "Gazety Wyborczej" na Ukrainie, mówił w TVN24, że "Ukrawtodor zawsze miał złą sławę na Ukrainie". - Zawsze mówiono o tym, że tam jest mnóstwo korupcji, ale mało co wcześniej udowadniano - zaznaczył.
Wskazywał, że w sprawie N. "można mówić o politycznym tle". - Jednym z głównych postulatów wyborczych prezydenta Wołodymyra Zełenskiego było rozliczenie się ze wszystkimi aferami korupcyjnymi. Mówił wprost, że chce, by posadzono tych, którzy odpowiadają za korupcję w poprzednich latach. Wspominał, że chodzi o urzędników na najwyższym szczeblu - dodał Andrusieczko.
NABU - rządowy organ do ścigania korupcji
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) jest rządowym organem ścigania badającym i zwalczającym przestępstwa korupcyjne, stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Ukrainy i popełniane przez wysokich urzędników państwowych i samorządowych. Agenci NABU szkolą się i współpracują ze służbami USA.
NABU działa na podstawie Ustawy o Narodowym Biurze Antykorupcyjnym Ukrainy, uchwalonej 14 października 2014 roku. "Zgodnie z art. 1 ust. 1 pkt 2 ustawy głównym zadaniem Biura jest zwalczanie przestępstw korupcyjnych popełnianych przez wysokich urzędników, uprawnionych do pełnienia funkcji państwowych i samorządowych, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego" - czytamy na stronie internetowej Biura.
Detektywi agencji przeszli szkolenie finansowane przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI) i UE. Od czerwca 2017 r. dyrektor NABU jest członkiem Komitetu Organizacyjnego EUACI (Antykorupcyjnej Inicjatywy UE) - największego programu pomocy technicznej UE w walce z korupcją na Ukrainie. NABU jest jednym z beneficjentów tego programu. W lipcu 2016 r. władze USA przekazały NABU sprzęt techniczny, programy komputerowe i meble biurowe zgodnie z umowami o międzynarodowej pomocy technicznej. W lutym 2020 r. detektywi z Wewnętrznego Wydziału Kontroli NABU przeszli szkolenie w USA.
NABU posiada uprawnienia dochodzeniowe, przygotowuje sprawy, ale nie może oskarżać podejrzanych. Dopiero ustalenia agencji przekazane Specjalnej Prokuraturze Antykorupcyjnej (SAP) stają się częścią sprawy karnej.
Źródło: TVN24