- Większych szans na zwycięstwo nie ma, ale kandydować, jak każdy, może - w tym tonie politycy koalicji i opozycji komentują decyzję Andrzeja Olechowskiego o starcie w wyborach prezydenckich. Najostrzejszy w ocenach jest Stefan Niesiołowski z PO: - To dywersyjna propisowska kandydatura. Szkodliwa, anachroniczna i śmieszna - podkreśla.
Deklaracja Andrzeja Olechowskiego spotkała się z ostrą reakcją wicemarszałka Sejmu, ponieważ - jak zaznacza - świadczy ona o zakłamaniu nowego kandydata. - Pamiętam jak pan Olechowski mówił: "Nie będę więcej kandydował, wycofuję się z polityki". To było po przegranych wyborach na prezydenta Warszawy. Kłamie, ale każdemu wolno kandydować - podkreśla poseł PO.
Janusz Palikot, który jeszcze kilka tygodni temu sam mówił, że namawia Olechowskiego do kandydowania, jego szanse też ocenia słabo. - To oczywiście bardzo wartościowy człowiek, ale bez szans w wyborach. Dlaczego ktoś mając do wyboru oryginał Donalda Tuska i kopię, czyli Olechowskiego, miałby wybrać kopię? - pyta wiceszefe klubu PO.
"Konkurencja zawsze dobra"
Wygranej w walce o fotel prezydencki Olechowskiemu nie dają także inni posłowie PO. W swoich ocenach są już jednak łagodniejsi niż wicemarszałek Sejmu i zwracają uwagę, że konkurencja nigdy nie jest zła.
- Znam go i nie chcę mu rzucać kłód pod nogi, ale uważam, że nie jest faworytem - podobnie jak Jerzy Szmajdziński z SLD - tego wyścigu. Ale dla dobra demokracji, dla tego żeby była kulturalna debata, przyzwoita w sensie kampanii wyborczej, uważam, że to są dobrzy kandydaci. Oni na pewno podwyższą poziom tej kampanii - ocenia szef klubu PO Grzegorz Schetyna. A marszałek Sejmu Bronisław Komorowski dodaje: - Ja jestem zwolennikiem konkurencji, nie tylko w gospodarce, nie tylko w handlu, ale także i w polityce. Konkurencja - rzecz dobra. Wpływa na jakość, podnosi poziom, a czasami obniża cenę.
"Nic zaskakującego"
Ale konkurent bez solidnego politycznego zaplecza to zdaniem wiceprzewodniczącej SLD Katarzyny Piekarskiej za mało. - Za za nim stoi tylko ulica. Pusta ulica - zaznacza posłanka.
Zaskoczone decyzją Olechowskiego nie jest też Prawo i Sprawiedliwość. Europoseł tej partii Paweł Kowal uważa jednak, że kandydat Olechowski może zabrać kilka procent głosów kandydatowi Tuskowi. - Na razie to jest deklaracja - deklaracja polityczna. Widać, że pochopnie przygotowana. Trudno powiedzieć, co z tego wynika. Można to też tak skomentować, że wyborcy, którzy dotychczas głosowali na Donalda Tuska będą mieli jakiś wybór - zaznacza.
- Nie stało się nic zaskakującego - wtóruje Kowalowi Janusz Piechociński. Poseł PSL-u za "czarnego konia" Olechowskiego nie uważa, ale nazywa go "mocnym kasztankiem startującym w tych wyborach".
ŁOs//mat
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP