Na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 30 tys. zł grzywny skazał pilski sąd Renatę Beger. Była posłanka Samoobrony była oskarżona o fałszerstwa na listach poparcia w wyborach do Sejmu w 2001 roku. – Jeżeli takie wyroki zapadają w Polsce, jeżeli ludzie niewinni są skazywani, to nie jest mój koniec kariery politycznej. Wracam do polityki! - zapowiedziała Renata Beger po ogłoszeniu wyroku.
Była posłanka czuje się pokrzywdzona wyrokiem pilskiego sądu i zapowiada złożenie skargi w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. - To wyrok rażąco niesprawiedliwy. Jakim cudem ja miałam wiedzieć, że te podpisy są sfałszowane? Zostałam wmanewrowana przez dziennikarzy, którzy sfałszowali podpisy i listy - oburzała się Beger.
Renata Beger wspomniała, że jako posłanka niejednokrotnie interweniowała w takich sprawach, a teraz musi sobie sama poradzić. - To dobrze, bo nie będę siedziała w domu, ale zacznę walkę - zapowiedziała. - Odwołam się choćbym miała pod kościołem czy na ulicy żebrać żeby się odwołać - zapewniła.
To już drugi proces
W pierwszym procesie, zakończonym w czerwcu 2006 r., Renata Beger została skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 30 tys. zł grzywny. W 2007 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił jednak ten wyrok ze względów proceduralnych.
W powtarzanym procesie prokurator domagał się takiej samej kary dla byłej posłanki Samoobrony. Drugi proces przed sądem rejonowym w Pile rozpoczął się w połowie grudnia. Teoretycznie oskarżonej o nadużycia groziła kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat. Żądania prokuratora były jednak niższe.
Podpisy, których nie było...
To nie jedyne kłopoty Beger z prawem. We wrześniu ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła taśmy, na których widać, jak płaci działaczce Samoobrony za zbieranie podpisów na listach wyborczych w kolejnej kampanii wyborczej.
Po opublikowaniu tych nagrań była posłanka zaprzeczyła, że kupowała podpisy. Wyjaśniła, że Renacie Jankowiak płaciła za paliwo, a całą sprawę nazwała prowokacją. Proces w tej sprawie toczy się proces przed sądem w Szamotułach.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24