Przed bydgoskim sądem zeznaje Sebastian Sz., ojciec dwuletniej Wiktorii ze Żnina, oskarżony o spowodowanie jej śmierci. Twierdzi, że nie tylko nie skatował dziecka, ale nawet starał się mu pomóc.
Podczas pierwszej rozprawy rodzice zmarłej dziewczynki milczeli. Oboje są oskarżeni: matka o brak opieki nad dzieckiem, ojciec, Sebastian Sz. o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, skutkujące śmiercią. Nie przyznają się do winy.
"Chciał ratować"
W czwartek już pojawiły się pierwsze zeznania. Mężczyzna zapewniał sąd, że siniaki na ciele córki nie były skutkiem pobicia. Jak twierdzi przyczyną była hemofilia, na którą miało cierpieć dziecko. Sebastian Sz. podkreślał, że dziewczynka w dniu śmierci skarżyła się na złe samopoczucie, a on do końca starał się ją ratować.
Taki obraz zupełnie nie odpowiada temu, co do tej pory ustaliła prokuratura. Według niej, mężczyzna od ponad roku znęcał się nad córką, a w feralnym dniu tak dotkliwie ją pobił, że dziecko zmarło.
Matka dziewczynki zaprzeczyła, by jej partner kiedykolwiek uderzył przy niej dziecko. Ale, jak przyznała, siniaki na ciele córki widziała.
Sebastian Sz. był już w przeszłości karany za skatowanie dziecka ze szczególnym okrucieństwem. Ofiarą był jego kilkumiesięczny syn. Mężczyzna trafił wówczas na sześć lat do więzienia.
Jawna rozprawa
Mała Wiktoria do szpitala w Żninie trafiła w nocy z 25 na 26 stycznia. Lekarzom nie udało się jej uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uszkodzenie jelit, na skutek urazu, i wywołane tym zapalenie otrzewnej.
Oskarżeni prosili o utajenie rozprawy, ale sąd ich wniosek odrzucił. Na razie nie wiadomo kiedy zapadnie wyrok.
Mężczyźnie grozi do 15 lat pozbawienia wolności, matce rok.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24