Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski spodziewa się, że Unia Europejska jednoznacznie potępi ukraińskie ustawy, które zaostrzają kary dla przeciwników władz i ograniczają działalność organizacji pozarządowych. - Ustawy, które ograniczają swobody obywatelskie na Ukrainie i odsuwają Ukrainę od ścieżki ku integracji z UE - powiedział Sikorski w Brukseli.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz podpisał w piątek wieczorem ustawy, które zaostrzają kary dla przeciwników władz i ograniczają działalność organizacji pozarządowych.
- Spodziewam się jednoznacznego potępienia sposobu, jak i treści przyjętych w czwartek ustaw, które ograniczają swobody obywatelskie na Ukrainie i odsuwają Ukrainę od ścieżki ku integracji z UE - powiedział Sikorski dziennikarzom w Brukseli przed rozpoczęciem spotkania ministrów spraw zagranicznych państw Unii. Dodał, że wspomniane ustawy są "wbrew literze i duchowi umowy stowarzyszeniowej, parafowanej w czasie polskiej prezydencji w UE".
Nowe prawa, pospiesznie uchwalone i wpisane do dziennika ustaw, mogą zostać wykorzystane nie tylko do stłumienia trwających od listopada antyrządowych demonstracji i aresztowania ich uczestników.
Rozmowy nic nie dadzą?
Według Sikorskiego niepokojące są też najnowsze wydarzenia w Kijowie, gdzie w niedzielę doszło do starć demonstrantów z policją. - Niepokoją nas wydarzenia mające miejsce w tej chwili w Kijowie. Apelujemy do obu stron o zachowanie spokoju, ale odpowiedzialność za rozwój wydarzeń ponoszą władze, bo to one mają najsilniejsze instrumenty wpływu na bieg wydarzeń - powiedział Sikorski.
Komentując deklarację prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o gotowości do negocjacji z opozycją, minister wskazał, że takie rozmowy "już miały miejsce i nic z nich nie wynikło". - Po tym, czego prezydent Janukowycz dokonał w ostatnich tygodniach, będziemy oceniać już nie jego słowa, a jego czyny - dodał Sikorski.
Nie tylko Sikorski
Także szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt ocenił, że konieczna jest zdecydowana reakcja UE na wydarzenia w Kijowie, a zwłaszcza na "pakiet represyjnych praw", przyjęty w zeszły czwartek przez parlament w Kijowie. - To najmocniejszy pakiet represji, jakiego od dekad nie widzieliśmy w parlamencie żadnego europejskiego kraju - powiedział Bildt. - To represyjne prawo zmienia sytuację na Ukrainie - dodał. I przyznał, że nie wykluczałby nawet unijnych sankcji przeciwko władzom w Kijowie.
Wydarzenia na Ukrainie mają być jednym z tematów dyskusji ministrów państw UE podczas lunchu. Według źródeł dyplomatycznych ministrowie wspomną o tej sprawie we wnioskach końcowych posiedzenia Rady. - Bardzo uważnie obserwuję to, co dzieje się na Ukrainie w ostatnich dniach. Prezydent Janukowycz zamierza rozmawiać z liderami opozycji i mam nadzieję, że to dobry krok naprzód - powiedziała dziennikarzom szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton. Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague wyraził opinię, że przyjęte przez władze w Kijowie restrykcje wymierzone w ukraińską opozycję to "wielki błąd". - Pozytywnie oceniamy to, że mają się odbyć rozmowy władz z opozycją, ale ubolewamy z powodu przemocy, do której doszło w Kijowie - powiedział Hague
Autor: aolsz\mtom / Źródło: PAP