- Całe to śledztwo jest absurdalne, bo dotyczy działań, które były prowadzone w najlepszej wierze - mówił Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych, o swoim przesłuchaniu w prokuraturze w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
Były szef MSZ Radosław Sikorski został w czwartek przesłuchany w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym między innymi nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali wcześniej na przesłuchanie szefa Rady Europejskiej i byłego premiera Donalda Tuska.
Sikorski stwierdził w Radiu Zet, że nie można wykluczyć, że w tej sprawie zasiądzie na ławie oskarżonych za zdradę dyplomatyczną. - Jarosław Kaczyński powiedział swego czasu, że będę o to oskarżony, wytoczyłem mu proces. No, a skoro Jarosław Kaczyński to powiedział… - stwierdził.
"Całe to śledztwo jest absurdalne"
Zaznaczył jednak, że był przesłuchiwany w charakterze świadka. - Ale mówiąc poważnie, to umówmy się, że całe to śledztwo jest absurdalne, bo dotyczy działań, które były prowadzone w najlepszej wierze. Więc jest przykładem używania instytucji państwa dla realizacji obsesji czy zachcianek posła Kaczyńskiego - stwierdził Sikorski.
"Nikt nam nie narzuca konkretnych ludzi"
Sikorski komentował również słowa szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że jest za tym, żeby uchodźcy nie przyjeżdżali do Polski.
- Nie jestem w tej sprawie neutralny, bo sam kiedyś byłem uchodźcą. W '82 roku Wielka Brytania przyznała mi status uchodźcy, dzięki czemu mogłem tam skończyć studia - mówił były minister spraw zagranicznych.
Dodał, że "parę lat mieszkał też między muzułmanami w Afganistanie wtedy, gdy oni walczyli i ponosili straszliwe ofiary". - I wtedy byliśmy pełni podziwu dla mudżahedinów, którzy ze Związkiem Radzieckim walczyli. I przypominam, tam zginęło około miliona ludzi. Teraz mamy Aleppo, czyli takie powstanie warszawskie, które trwało pięć lat. I mnie bulwersuje sposób mówienia o ofiarach tego konfliktu, ale też dziwi znieczulica niektórych naszych rodaków w tej sprawie - powiedział Sikorski.
Stwierdził, że jego zdaniem każde państwo ma prawo do rozpatrywania każdego przypadku indywidualnie. - Nikt nam nie narzuca konkretnych ludzi - dodał. - Więc jeżeli byśmy przyjęli kilkaset sierot z Aleppo, to naprawdę dżihadu w Polsce z tego nie będzie - doprecyzował.
"Antyeuropejska retoryka"
Mówił też o wystąpieniu premier Beaty Szydło, która w Sejmie apelowała między innymi "Europo, powstań z kolan! Obudź się, bo będziesz codziennie opłakiwała swoje dzieci". - To jest część tej antyeuropejskiej retoryki, twardej nacjonalistycznej retoryki, która po pierwsze osłabia naszą markę, ale też wykorzystuje w nas, w Polakach, to, co w nas gorsze, a nie to, co w nas lepsze - powiedział Sikorski.
Dodał, że wątpi, aby kwestia kar dla Polski za nieprzyjmowanie uchodźców wchodziła w grę. - I nie to powinno być kwestią, czy się ugniemy pod jakimiś karami, tylko na ile nas stać, aby w bezpieczny sposób okazać ogólnoludzką solidarność - stwierdził.
Autor: mart/ja/jb / Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: tvn24