|

"Tu klient może dotknąć każdego gadżetu, poczuć wibracje". Sprzedawcy doznań

"To praca taka sama, jak w warzywniaku. Tylko nasi stali klienci nie przychodzą co dzień po bułki"
"To praca taka sama, jak w warzywniaku. Tylko nasi stali klienci nie przychodzą co dzień po bułki"
Źródło: Shutterstock
To praca taka sama jak w warzywniaku czy sklepie spożywczym. Tylko nasi stali klienci nie przychodzą co dzień po bułki, tylko dwa razy w roku po nowe doznania - mówi sprzedawca. Wtóruje mu inny: - Praca tu nie sprowadza się tylko do sprzedawania gumowych fujarek. Nie zawsze jest łatwo, wysłuchałem tu już ton historii, często opowiadanych przez łzy.Artykuł dostępny w subskrypcji

- Czasami to są historie związkowe, a czasem bardzo cielesne, dotyczące na przykład przebytych chorób. Zdarzają się kobiety i mężczyźni po amputacjach, szukający pewności siebie i nowych sposobów na odczuwanie przyjemności - opowiada sprzedawca w jednym z krakowskich sex shopów.

Czytaj także: