- Prawo nakazuje udostępnienie akt i umożliwienie odpisów stronom postępowania - powiedział w Sejmie prokurator generalny Andrzej Seremet. W środę przedstawił posłom informacje nt. wycieku akt z tzw. afery podsłuchowej.
Prokurat generalny skończył odpowiadać posłom.
Seremet: Nie ulegajmy histerii. Mój adres jest dostępny, a ja nie występuję o ochronę.
Seremet: Nie możemy wykluczyć możliwości udostępniania stronom akt śledztwa, nie możemy podchodzić z nieufnością do każdego adwokata.
Seremet: Społeczeństwo ma prawo czuć niebezpieczeństwo związane ze składaniem zeznań w prokuraturze. Zajmiemy się tym problemem.
Seremet: Dwa lata temu wnosiłem o zmianę przepisów, by w każdej sytuacji, gdy świadek zechce, by jego dane były chronione, prokurator miał taką możliwość. Inicjatywa ta nie spotkała się z aprobatą.
Seremet: Nie dostrzegacie tego, że prokurator nie może ograniczać dostępu do informacji, jakie są w aktach. Przez wiele lat to wy - jako twórcy prawa - nie byliście zainteresowani tym, żeby dane osobowe w aktach zyskały należytą ochronę.
Andrzej Seremet ponownie na mównicy. Będzie odpowiadał na pytania.
Wipler:Jedno rozwiązanie, które usatysfakcjonowałoby Polaków, to wcześniejsze wybory.
Wipler: W normalnym państwie fakty, które Polacy poznali, znaliby z uzasadnień wyroków, które powinny już zapaść.
Teraz głos zabierze poseł niezrzeszony Przemysław Wipler.
Kempa: Platforma Obywatelska utopiła państwo polskie w drogim winie, ośmiorniczkach i we własnej głupocie.
Kempa: Nadszedł czas waszych rządów. Nie szukajcie kozłów ofiarnych. W ocenie naszego klubu parlamentarnego w pełni wypada mi się zgodzić z panem ministrem Sienkiewiczem: że państwo istnieje tylko teoretycznie. Ten rząd powinien podać się do dymisji.
Kempa: PO chce ukryć treść nagrań. Gdzie są konsekwencje?
Kempa: Gdzie jest rząd?
Teraz głos zabierze Beata Kempa ze Zjednoczonej Prawicy.
Wziątek: Dlaczego dane adresowe dotyczące służb nie zostały zaczernione w aktach?
Wziątek: Komisja śledcza jest potrzebna.
Wziątek: Nie ma wyjaśnienia afery, śledztwo rozmyte, ślimaczące się.
Wziątek: państwo jest bezradne. Państwo jest nieudolne. (...) Przedstawiciele państwa w knajpie, przy winie rozmawiają językiem rynsztoka o sprawach najważniejszych dla obywateli
W imieniu SLD głos zabierze Stanisław Wziątek.
Polityk PSL przypomniał, że od wybuchu afery taśmowej minął niemal rok, podczas którego można było obserwować, jak instytucje państwowe zajmują się "same sobą". - Chcę zapytać pana prokuratora generalnego - jak to możliwe, że przez okres 12 miesięcy mamy do czynienia z tak wielką opieszałością prokuratury w tej sprawie? - pyta Dębski.
Dębski: ta sprawa wygląda tak, jakby komuś zależało na destabilizacji w naszym kraju. Upublicznienie akt kładzie się szerokim cieniem na wszystkich prokuratorach w Polsce. Zdaniem Dębskiego sytuacja nie powinna być jednak wykorzystywana jako argument za powrotem do połączenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. "Zapomnijmy o takich pomysłach. Upolitycznienie prokuratury spowoduje znacznie większe problemy niż błędy, które prokuratura popełnia" - ocenił.
Dębski: błędy w prokuraturach zdarzały się i będą się zdarzać
Teraz głos zabierze poseł Artur Dębski z PSL
Piotrowicz: w interesie państwa polskiego nie jest ochrona dóbr osób skompromitowanych, ale ochrona interesu państwowego, interesu narodowego. My chcemy wiedzieć, co się w państwie dzieje. Żądamy i oczekujemy tego od prokuratury, by wyjaśniła rzetelnie powiązania polityków, świata biznesu i wszystkich tych okoliczności z nagrań, które zostały upublicznione
Piotrowicz: naród polski jest zainteresowany wynikiem śledztwa, ale śledztwa tego, które wypływa z treści taśm, bo ono obrazuje stan państwa polskiego, do jakiego doprowadziły ugrupowania Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego
Piotrowicz: dzięki taśmom społeczeństwo mogło się dowiedzieć, jaką mamy ekipę rządzącą. Państwo jest w rozkładzie
Czas na klub PiS. Głos zabierze Stanisław Piotrowicz.
Kropiwnicki: ponad 6 tysięcy prokuratorów będzie płaciło za błąd jednego prokuratora, bo od dzisiaj tak naprawdę wszyscy, którzy zeznają w prokuraturach, mają bardzo ograniczone zaufanie do prokuratorów, do policji, do ABW, do wszystkich służb. To ogromne zagrożenie dla działalności państwa. Mam wrażenie, że był to dość niefrasobliwy sposób działania prokuratora prowadzącego, że prokurator prowadzący nie dopełnił swoich obowiązków. Czy pan zamierza wyciągać jakieś konsekwencje, czy wdrożyć jakieś postępowanie naprawcze w prokuraturze, czy nawet postępowanie dyscyplinarne?
Kropiwnicki: ujawnienie akt z afery podsłuchowej naruszyło zaufanie obywateli do prokuratury. To jest sedno tak naprawdę całego zamieszania wokół prokuratury i wokół ujawnienia akt z tych postępowań, bo najgroźniejsze dla nas jest to, że nadwyrężono zaufanie do prokuratury
Robert Kropiwnicki: to prokurator decyduje o tym, kto ma jaki dostęp do akt. Uważam, że jest ogromną niefrasobliwością, jeżeli w tak ważnym śledztwie prokurator oddaje to na żywioł, czyli daje stronie możliwość do tego, że samodzielnie kopiował sobie, co chce
Jako pierwszy występuje klub PO.
Prokurator generalny zakończył swoje wystąpienie. Czas na wystąpienia klubów. Potem odpowiedź Andrzeja Seremeta.
Seremet: prokuratura przywykła do zarzutów, że wpisuje się w kalendarz polityczny, szczególnie dotyczący wyborów. Chcę zaznaczyć, że jedynym kalendarzem, którym kieruje się prokuratura pod moim kierownictwem, jest kalendarz wiszący na ścianie gabinetu każdego prokuratora. Jeżeli brak jest przesłanek do prowadzenia postępowania, prokuratorzy odmawiają jego wszczęcia lub umarzają śledztwo
Seremet: śledztwo w sprawie publicznego rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego zostanie przeprowadzone sprawnie, a w przypadku udowodnienia winy konkretnych osób prokuratorzy wykonają to, co do nich należy, by sprawcę lub sprawców tego przestępców pociągnąć do odpowiedzialności karnej
Seremet: podjęto czynności dowodowe w sprawie opublikowania rozmowy Wojtunik - Bieńkowska
Seremet: prokuratura analizuje też nagrania pod kątem popełnienia przestępstw
Seremet: podczas przeszukań w sprawie afery podsłuchowej zabezpieczono wiele elektronicznych nośników danych. Akta tego śledztwa liczą 37 tomów: 34 tomy akt jawnych i 3 tomy niejawne. Zarzuty w tym śledztwie mają cztery osoby: biznesmen Marek Falenta i jego wspólnik Krzysztof R., podejrzani o zlecenie kelnerom nagrywania gości restauracji, oraz dwóch kelnerów, którzy nagrań mieli dokonywać
Seremet: z dotychczasowych zeznań wynika, że proceder podsłuchiwania dotyczył 100 spotkań i kilkudziesięciu osób
Seremet: obecnie prokuratura dysponuje nośnikami, na których zarejestrowano 21 spotkań
Seremet: to już kolejne postępowanie związane z tzw. aferą taśmową. Takich postępowań jest już 20
Seremet: zablokowanie treści lub samego konta na tym portalu może nastąpić jedynie na mocy amerykańskich przepisów. Trzeba w tym celu wystąpić do władz amerykańskich. To z natury rzeczy jest procedura długotrwała
Seremet: ABW sprawdzi, czy opublikowanie akt ze śledztwa dotyczącego tzw. afery podsłuchowej mogło narazić na niebezpieczeństwo ujawnienia danych funkcjonariuszy publicznych lub funkcjonariuszy służb specjalnych.
Seremet: Zbigniew S. stał się już podejrzanym.
Seremet: osobom uprawnionym udzielano też zgody na wykonywanie fotokopii akt sprawy, co od kilku lat jest powszechną praktyką. Wcześniej udostępniano uprawnionym kserokopie akt postępowań, co też nie chroniło przed ich bezprawnym powielaniem i upublicznianiem
Seremet: zgodę na dostęp do akt otrzymało 4 podejrzanych i 11 pokrzywdzonych oraz ich adwokaci. Z uprawnienia do wglądu w akta skorzystało 15 osób - adwokatów, aplikantów adwokackich - obrońców podejrzanych oraz pełnomocników pokrzywdzonych
Seremet: prokuratorzy, udostępniając protokoły z adresami, działali zgodnie z prawem
Seremet: prokuratorzy zrobili to, co należało do ich obowiązków procesowych, udostępniając uprawnionym materiały ze śledztwa i zezwalając na ich kopiowanie. To, że materiały te zostały upublicznione, obciąża tych, którzy to uczynili, popełniając przestępstwo
Seremet: strony postępowania mogą sporządzać fotokopie akt śledztwa
Jeszcze we wtorek w mediach Seremet podkreślał, że nie doszło do wycieku akt z prokuratury, ponieważ to przepisy nakazują prokuratorowi udostępnienie akt śledztwa prawnikom osób podejrzanych i pokrzywdzonych - więc wykonanie fotokopii tych akt było legalne, a złamaniem prawa jest ich publikacja bez zgody prokuratury.
Wystąpienie Andrzeja Seremeta ma związek z tym, że na profilu Zbigniewa S. opublikowano zdjęcia kilkunastu tomów akt śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej, które prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Prokurator generalny Andrzej Seremet przedstawił w Sejmie informacje o sprawie ujawnienia akt śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej. W sprawie ujawnienia tych materiałów bez zgody prowadzącego śledztwo w nocy z wtorku na środę zarzut publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa dotyczącego podsłuchów usłyszał Zbigniew S. Był on przez kilka godzin zatrzymany; przeszukano jego mieszkanie i biuro. Prokurator zakazał mu też dalszego ujawniania materiałów ze śledztwa.
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24