W poniedziałek zaczął się rok szkolny, a wraz z nim powrócił spór o lekcje religii i etyki. W "Kropce nad i" o tym, gdzie i na jakich zasadach dzieci powinny uczyć się religii, dyskutowali Andrzej Jaworski z PiS i Joanna Senyszyn z SLD.
Jak tłumaczył poseł PiS Andrzej Jaworski, to, czy rodzice zdecydują się wysłać dziecko na lekcje religii, jest ich indywidualnym wyborem. Osoby, które wybiorą etykę, muszą się jednak liczyć z pewnymi konsekwencjami: - Każdy ma prawo wyboru i osoba, która nie idzie na religię, musi sobie zdawać sprawę, że w jakiś sposób oddala się od Kościoła, od przyjmowania sakramentów - mówił Jaworski.
- Ktoś, kto wybiera inne przedmioty, w tym przypadku etykę, nie może później korzystać z takich sakramentów jak pierwsza komunia święta, bierzmowanie, ślub czy pogrzeb katolicki. Tak stanowi religia - wyjaśniał poseł PiS. - Ja mam nadzieję, że w czyśćcu te osoby poczekają na swoje zbawienie - dodał.
"Lekcje w szkołach odzierają religię z tajemniczości"
Zdaniem Joanny Senyszyn z SLD, "źle się stało", źe religia w ogóle została wprowadzona do szkół. Posłanka podkreślała, że wiele osób jest przekonanych, że z lekcji tych nic nie wynika. - Wielu księży, katechetów też uważa, że religia stała się po prostu jednym z przedmiotów, przez co została odarta z pewnego uroku, czegoś tajemniczego - argumentowała posłanka. - Bardzo wiele osób uważa, że powinna wrócić do salek katechetycznych.
- W tej chwili jest bardzo duży atak, żeby religia była na maturze, wprowadzono to, że jest ocena z religii na świadectwie, że jest to wliczane do średniej - podkreślała posłanka SLD. - Tu chodzi o nacisk, żeby wszystkie dzieci były przez rodziców na siłę posyłane na religię. To oczywiście bardzo niedobrze - dodała Senyszyn.
Jak wyjaśniał Andrzej Jaworski, "większość katolików w Polsce chce równego traktowania wobec prawa i chce mieć prawo do tego, aby przedmiot dla nich ważny, jakim jest lekcja religii, mógł w szkole się odbywać na pełnych zasadach". Poseł PiS dodał również, że zabranianie wpisywania oceny z religii na świadectwa maturalne byłby dyskryminacją wobec tych, którzy takiego wpisu się domagają.
"Dzieci dostają sprzeczne informacje"
Andrzej Jaworski zaznaczał również, że nie jest prawdą stwierdzenie, że religia nie znajduje się pod nadzorem ministra edukacji narodowej. - Na lekcję religii też przychodzą wizytatorzy, to nie jest tak, że nauczyciele religii mogą robić, co chcą i nie podlegają nadzorowi ministerstwa. Przeciwne zdanie w tej kwestii zaprezentowała Joanna Senyszyn, która uważa, że o kształcie lekcji religii w szkołach decydują wyłącznie biskupi.
Posłanka SLD podkreślała również, że jej zdaniem nauczanie religii na tych samych zasadach co np. biologii, bo dzieci dostają w ten sposób "sprzeczne informacje". - Musimy pamiętać, że religia to nie jest wiedza, to nie jest nauka. To jest zespół pewnych założeń o charakterze religijnym, pewnych mitów, które się dzieciom wpaja, bardzo często sprzecznych z tym, co mówi nauka - mówiła Senyszyn.
Posłanka Joanna Senyszyn zarzuciła polskim katechetom, że zdarza się im straszyć dzieci, m.in. poprzez pokazywanie drastycznych filmów. - "Czerwony Kapturek" też jest brutalny - replikował poseł Jaworski.
Senyszyn podkreślała również, że uczestnictwo w lekcjach religii nie gwarantuje, źe dziecko wyrośnie w przyszłości na praworządnego obywatela, przypominając przy tym, że skazana we wtorek na 25 lat więzienia Katarzyna W. była aktywną uczestniczką spotkań oazowych.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24