Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wciąż osobiście nie zabrał głosu w sprawie sposobu, w jaki korzysta z rządowego samolotu. - Ta niezręczna sytuacja wynika z pewnej małomówności pana marszałka. Mieliśmy kiedyś w historii Sejm niemy, dzisiaj mamy niemego marszałka Sejmu - ocenił w czwartek należący do klubu Prawa i Sprawiedliwości Aleksander Bobko.
25 lipca w ujawnionej przez Radio ZET dokumentacji potwierdzającej sześć lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w okresie od stycznia do lipca kilkukrotnie pojawiły się nazwiska trzech osób o nazwisku Kuchciński. Kolumna "Stanowisko, funkcja" pozostała za każdym razem niewypełniona.
Z kolei 29 lipca dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka poinformował, że od początku kadencji, od 2015 roku, marszałkowi Sejmu na pokładzie rządowego samolotu towarzyszyli członkowie jego rodziny w sumie 23 razy.
CZYTAJ TAKŻE: Lot marszałka Kuchcińskiego rządowym samolotem do Rzeszowa. KONKRET24 zapytał o szczegóły >
We wtorek posłowie PO-KO Sławomir Nitras i Jan Grabiec zwrócili się do szefa KPRM Michała Dworczyka o udostępnienie, w ramach kontroli poselskiej, wszystkich dokumentów dotyczących przelotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego rządowymi samolotami.
CZYTAJ TAKŻE: "Sytuacja nagła", trasa Warszawa-Rzeszów i narty w Bieszczadach. Loty marszałka Kuchcińskiego
Senator Bobko "zażenowany" sprawą lotów marszałka Kuchcińskiego
Sprawę lotów marszałka Kuchcińskiego komentował w czwartek w rozmowie z TVN24 Aleksander Bobko. Jest bezpartyjny, ale należy do klubu Prawa i Sprawiedliwości. Z ramienia PiS ubiegał się o mandat.
Jak stwierdził, jest tą sytuacją "zażenowany z paru różnych powodów".
- Z jednej strony taka nagonka na drugą osobę w państwie jest czymś żenującym. Jeżeli osoba ma prawo do korzystania z określonych paragrafów, przywilejów, to powinna mieć prawo to swobodnie robić, oczywiście kierując się rozsądkiem, zasadami. Właściwie nie wypada takiej osobie patrzeć na ręce - ocenił.
Dodał, że "żenujące" jest również dla niego to, "że osobom najwyższego zaufania w państwie, które powinny świecić przykładem", "musimy patrzeć na ręce, tak jak pani w szkole patrzy na ręce uczniakom". - To jest dla mnie sytuacja niefajna - przyznał.
- Mieliśmy kiedyś w historii Sejm niemy, dzisiaj mamy niemego marszałka Sejmu. Pan marszałek będzie się musiał z tego wytłumaczyć. Chcę wierzyć, że to wytłumaczenie jest możliwe i że będzie na korzyść pana marszałka - dodał senator.
Jak stwierdził, "ta niezręczna sytuacja wynika z pewnej małomówności pana marszałka".
Bobko: sytuacja, w której Sejm nie wykonuje wyroków sądu, jest dla mnie kompletnie niezrozumiała
Z kolei w środę senator Bobko w "Tak jest" w TVN24 odniósł się do wciąż nieopublikowanej, mimo wyroku sądu, listy nazwisk tych, którzy wyrazili poparcie dla kandydatów do nowej Krajowej Radu Sądownictwa.
- Mnie ta sytuacji dziwi od samego początku. Ja uważam, że te listy powinny być jawne. Nie trzeba żadnego wyroku sądu, one po prostu powinny być jawne - podkreślił.
- Moim kolegom (z PiS - red.) to, co powiem, może się nie spodobać, ale mówię to jako senator, jako obywatel Polski, że sytuacja, w której instytucja państwa, do tego Sejm, nie wykonuje wyroków sądu, jest dla mnie sytuacją kompletnie niezrozumiałą - ocenił.
"To jest kolejny krok w sprawie psucia obyczajów"
Bobko komentował także słowa sędziego KRS Macieja Nawackiego, który we wtorek w rozmowie z portalem Konkret 24 potwierdził, że jest autorem skargi w sprawie ujawnienia list poparcia do KRS. W jej wyniku prezes UODO wstrzymał udostępnienie tych informacji opinii publicznej. Sędzia przyznał też, że sam się podpisał pod swoją kandydaturą do KRS.
- To jest kolejny krok w sprawie psucia obyczajów, bo człowiek nie powinien siebie chyba sam w takiej konwencji popierać - ocenił.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24