- W PiS tłumi się dyskusję nad wyborczą porażką. Partia przestała być ugrupowaniem jednoczącym polską prawicę - tak swoje odejście z klubu PiS tłumaczył Jarosław Sellin. Posła już zaprasza konkurencja. - Byłbym za tym, by przyjąć go do PO - stwierdził Stefan Niesiołowski.
- Dla Sellina, w przeciwieństwie do Ludwika Dorna, znajdzie się miejsce. Dorn przekroczył granice przyzwoitości i w żadnej demokratycznej partii miejsca dla Dorna być nie powinno. Natomiast Sellin rokuje nadzieję poprawy - stwierdził Niesiołowski.
Dla Sellina, w przeciwieństwie do Ludwika Dorna, znajdzie się miejsce. Dorn przekroczył granice przyzwoitości i w żadnej demokratycznej partii miejsca dla Dorna być nie powinno. Natomiast Sellin rokuje nadzieję poprawy. Stefan Niesiołowski
Zdaniem Niesiołowskiego Sellin zbytnio uwierzył PiS-owi i to był jego błąd. - W pewnym momencie zauważył, że zasada "cel uświęca środki" czy leninowswka zasada, że nie da się zrobić omletu bez rozbicia jaj prowadzi do tego, że są w końcu same rozbite jaja, a omletu nie widać. Wtedy powiedział "dość" - ocenił.
"PiS przestało być partią jednoczącą polską prawicę"
- Bezpośrednim powodem mojego odejścia z klubu PiS jest to, co stało się na grudniowym kongresie PiS. Jarosław Kaczyński nie dopuścił do głosu byłych wiceprezesów: Ludwika Dorna, Michała Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego. Nie jest normalne, że w partii nie ma dla nich miejsca, podobnie jak dla Kazimierza Marcinkiewicza, Marka Jurka i Mariana Piłki. PiS przestało być partią jednoczącą polską prawicę. Nie ceni się tam różnorodności ideowej, która zaczęła być traktowana jako zagrożenie, a nawet nielojalność. W PiS-ie nie wykorzystuje się też potencjału wszystkich ludzi – oświadczył Sellin na briefingu w Sejmie.
Podkreślił, że utożsamia się z postulatami byłych wiceprezesów, że potrzebna jest zmiana sposobu kierowania partią inaczej PiS nie wygra wyborów za cztery lata. - W PiS tłumi się wewnętrzną dyskusję na temat wyborczej porażką i osób za nią odpowiedzialnych, a także taktyki działania w opozycji – powiedział. Dodał, że nie podoba mu się, że PiS nie stara się rozszerzać swojego elektoratu, a stało się partią ludową. - Jestem zainteresowany ofertą dla dużych miast i inteligencji – tłumaczył.
"Mandatu nie oddam"
Sellin to piąty konserwatywny poseł, niegdyś w Przymierzu Prawicy, który zdecydował się opuścić klub PiS (nie był w partii). W ubiegłym z PiS i z klubu tej partii odeszli: Michał Ujazdowski, Paweł Zalewski, Jerzy Polaczek i Piotr Krzywicki. Wtedy szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewniał publicznie, że nikt więcej nie opuści już partii.
Sellin po odejściu z partii - podobnie jak pozostali czterej byli parlamentarzyści PiS - będzie posłem niezrzeszonym. Zapowiedział, że nie odda mandatu, do czego wzywają władze partii. - Mandat powierzyli mi wyborcy, zagłosowało na mnie 18 tys. ludzi - podkreślił.
W rządzie PiS Sellin był wiceministerem kultury. Powołał go na to stanowisko ówczesny minister tego resortu - Ujazdowski.
Koniunkturalne odejście
- Wszystkie osoby, które odeszły z PiS pełniły wysokie funkcje państwowe i w parlamencie, a teraz jak to się skończyło to są sfrustrowani. Nabierali manier i chęci rządzenia, i nie chcą być szeregowymi posłami a czasami trzeba się podporządkować. Nie wszyscy mogą rządzić – ostatni kongres PiS zdecydował, kto kieruje partią – w taki sposób sekretarz klubu PiS Krzysztof Tchórzewski skomentował w TVN24 decyzję Sellina.
Według Tchórzewskiego, taki wybór oznacza odejście z polityki i nie ubieganie się o poselski mandat w kolejnej kadencji.
Nie chcemy się podporządkowywać
Paweł Zalewski również podkreślił w TVN24, że nie sądzi, aby były kolejne odejścia, gdyż to bardzo ryzykowna decyzja. - Między bezpiecznym byciem w PiS, które jako największa partia opozycyjna bez wątpienia ma szansę na reelekcję, a nie podporządkowaniem się jednej słusznej linii, którą narzucił Jarosław Kaczyński – ocenił Zalewski. I podkreślił: - Chcemy udowodnić, że jako niezrzeszeni możemy więcej, niż jako posłowie podporządkowani prezesowi PiS.
Zalewski zastrzegł, że nie rozmawiał z Sellinem. - Element solidarności istnieje, ale nie jest jedyny. Jego odejście z klubu PiS oznacza zaakceptowanie naszej diagnozy odnośnie sytuacji w PiS i zagrożeniach, jakie ona niesie oraz braku dyskusji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24