Sejm przyjął ustawę dotyczącą ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy. - Hańba, Hańba - krzyczeli po głosowaniu posłowie opozycji. Wcześniej kluby PiS i SP domagały się wycofania dokumentu z parlamentu. W Sejmie odbyła się burzliwa dyskusja.
Premier Ewa Kopacz powiedziała po głosowaniu, że nie ma zgody na przemoc, gwałt, i ograniczenie wolności. - To dobry dzień, dla tych którzy czekali na te przepisy, to dobry dzień dla Platformy - powiedziała Kopacz, przypominając, że nie było dyscypliny głosowania w klubie Platformy.
Po głosowaniu Krzysztof Szczerski z PiS oświadczył, że PiS, a także przyszły rząd tej partii traktuje tę decyzję jako non est, czyli niezaistniałą. - Nie będziemy traktować taj decyzji jako decyzji formalnej - podkreślił.
Za ustawą ws. ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy głosowało 254 posłów, przeciwko 175, w tym trzech posłów PO i większość posłów PSL, wstrzymało się zaś 8. Po jej przyjęciu na sali sejmowej słuchać było krzyki: hańba, hańba.
Zbigniew Girzyński przekonywał, że przyjmując konwencję o zwalczaniu przemocy, bierze się udział w mordowaniu naszej cywilizacji. - Jej fundamenty są rozsadzane tego typu dokumentami. Chcecie, żeby nasza cywilizacja została zastąpiona przez inną - mówił Girzyński.
Tadeusz Iwiński z SLD, zabierając głos w dyskusji, że ustawa antyprzemocowa, to nie jest dokument ideologiczny ani anty-religijny, to jest dokument prawno-organizacyjny.
Beata Kempa z SP przekonywała, że doprowadzić do tego, aby było tak, jak za granicą. Wyliczała, że w Szwecji 45 proc. osób nie jest odbieranych po śmierci, 70 proc. gospodarstw to gospodarstwa jednoosobowe, a 40 tys. dzieci ma rodzica homoseksualnego.
Rafał Grupiński, szef klubu PO stwierdził, że jest zdziwiony, że to przede wszystkim posłanki są przeciwne ustawie antyprzemocowej. - Czytajcie ze zrozumieniem, a potem zabierajcie głos - stwierdził.
Małgorzata Sadurska z PiS przekonywała z mównicy, już po odrzuceniu poprawek, że ustawa antyprzemocowa to zamach na "naszą cywilizację".
Po odrzuceniu pierwszej poprawki, Sejm zajął się drugą. Wnioskodawcy proponowali, aby Sejm nie wyraził zgody na dokonanie ratyfikacji konwencji.
Ona także została odrzucona. Za poprawką głosowało 170 posłów, przeciwko 260, wstrzymało się 8.
Sejm odrzucił poprawkę, która miała zablokować ratyfikację konwencji. Za było 177 posłów, przeciwko 250, wstrzymało się sześciu.
Dariusz Joński z SLD podkreślał, że dziś 95 proc. ofiar przemocy domowej to kobiety i dzieci, sprawcy otrzymują wyroki w zawieszeniu i dlatego potrzebna jest konwencja. Jak mówił, pracowało nad nią 47 krajów i tylko jeden miał zastrzeżenia.
- Panie prezesie Kaczyński, tym krajem była Rosja. Skoro inne argumenty nie przemawiają to może ten przemówi, żeby pan zagłosował z większością - stwierdził.
Marzena Wróbel (niezrzeszona): - Jestem duma z tego, że jestem Polką i chrześcijanką. Chcecie zniszczyć porządek cywilizacyjny. (...) Niszczycie społeczeństwo polskie, niszczycie naród.
Wcześniej przekonywała, że konwencja zwiększy przemoc wobec kobiet, ponieważ nie chodzi w niej o przeciwdziałanie temu zjawisku, ale o "przemodelowanie ideologiczne społeczeństwa".
Wanda Nowicka (niezrzeszona) stwierdziła, że Beata Kempa wykazała się ignorancją i nieznajomością ustawy. - Proszę przeczytać, a dopiero potem się wypowiadać - odpowiedziała Nowicka. Wcześniej mówiła, że dziś jest ten wielki dzień, na który czekają tysiące kobiet w Polsce, problem przemocy wobec kobiet jest jednym z najpoważniejszym problemów społecznych, z którym borykamy się od wielu lat, wielu wieków i pokoleń. - Dzisiejsze głosowanie może wpłynąć na poprawę sytuacji kobiet - mówiła Nowicka. Przypomniała, że w Polsce 800 tys. kobiet rocznie doznaje przemocy, co 40 sekund ma miejsce w Polsce akt przemocy wobec kobiet, co trzecia doznała przemocy.
Beata Kempa z SP przekonywała, że projekt ustawy antyprzemocowej promuje homoseksualizm i ideologię gender.
- Ten potworek legislacyjny nie walczy z przemocą. On spełnia postulaty środowisk LGBT, środowisk homoseksualnych i dzisiaj przy ich rechocie, przy rechocie pani Fuszary, waszymi rękami będzie to wprowadzone pod płaszczykiem walki z przemocą domową i przemocą wobec kobiet - grzmiała Kempa.
Małgorzata Sadurska z PiS mówiła, że konwencja nakazuje ślepe zwalczanie tradycji, religii i kultury, która rzekomo determinuje, a nawet prowokuje przemoc. Pytała, czy związek mężczyzny i kobiety, wychowywanie dzieci w rodzinie są stereotypem i kto będzie o tym decydował.
- Pytam was, posłowie PO, dlaczego idziecie na wojną z polska kulturą, tradycją i polska religią. Dlaczego wam to przeszkadza? - mówiła.
Przed tym głosowaniem Krzysztof Szczerski z PiS zgłosił wniosek o przerwę oraz m.in. o zwrócenie się do MSZ o notę wyjaśniającą treść konwencji. Podkreślił, że są wątpliwości co do jakości tłumaczenia tekstu dokumentu. Również Marzena Wróbel (niez.) wnioskowała o przerwę i posiedzenie Konwentu oraz o odesłanie tej - jak mówiła - "tragicznej ustawy, konwencji" pod obrady połączonych sejmowych komisji. Ostatecznie większość posłów opowiedziała się za głosowaniem nad projektem ustawy ws. ratyfikacji konwencji na obecnym posiedzeniu Sejmu. Za głosowało 264 posłów, 177 było przeciw, jeden wstrzymał od głosu.
Uchwalenie przez Sejm ustawy nie oznaczałoby jeszcze ratyfikowania konwencji, ale upoważniłoby do tego prezydenta. Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu ub. roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Pod koniec sierpnia odbyło się pierwsze czytanie projektu w Sejmie. Podczas drugiego czytania, we wrześniu, zgłoszono poprawki, co spowodowało, że projekt został ponownie skierowany do komisji.
Posiedzenie, na którym komisje miały je rozpatrzyć, było kilkakrotnie odwoływane. Na ostatnim, które odbyło się w październiku, posłowie uznali, że projekt wymaga jeszcze opinii konstytucjonalistów. Argumenty o niezgodności konwencji z konstytucją oraz o tym, że stanowi ona zagrożenie dla polskiej tradycji i rodziny, były formułowane w trakcie prac parlamentarnych, a także wcześniej - od początku dyskusji nad zasadnością ratyfikacji.
Krytyka Episkopatu
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. O ratyfikowanie konwencji od dawna apelują organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję krytykują natomiast m.in. organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP