Mimo szantaży zdecydowali się zgłosić swoje kandydatury, by naprawiać wymiar sprawiedliwości - ocenił w "Tak jest" członek komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji w Warszawie, Sebastian Kaleta, komentując zgłoszenia kandydatur sędziowskich do KRS. - Co wy zrobiliście, tak naprawdę jest rewolucją niekonstytucyjną - ocenił z kolei były polityk SLD, mecenas Ryszard Kalisz.
Do Semu w piątek wpłynęło 18 kandydatur sędziowskich do Krajowej Rady Sądownictwa. Spośród nich, parlament ma wybrać 15. Kilkoro z kandydatów to między innymi członkowie Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
- Środowisko sędziowskie od kilku tygodni wywierało bardzo gigantyczną presję na sędziów, którzy chcieli zgłosić się do kandydowania - powiedział Kaleta w "Tak jest". Były rzecznik ministra sprawiedliwości nawiązał także do słów posłanki Nowoczesnej, Kamili Gasiuk-Pihowicz o możliwej odpowiedzialności dyscyplinarnej dla sędziów, którzy zgłoszą swoje kandydatury do KRS.
- Tego rodzaju apele w mojej opinii bardzo mocno naruszają niezawisłość każdego z tych sędziów - podkreślił Kaleta.
Pytany o to, czy zaskoczyła go liczba przesłanych kandydatur, odparł, że "nie dziwi go to". - Nie dziwi mnie, że zgłosiło się kilkanaście osób. Ponad połowa tych kandydatur to są aktualni członkowie Stowarzyszenia Iustitia - zaznaczył.
- Mimo apeli i szantaży zdecydowali się wystartować, zgłosić swoje kandydatury po to, by naprawiać wymiar sprawiedliwości jako członkowie KRS, wybierając w sposób odpowiedni niezależnych, nowych sędziów - kontynuował członek komisji weryfikacyjnej. Jak dodał, "ma nadzieję, że parlament wybierze spośród tej liczby 15 osób". Fakt, że zgłosiło się wystarczająco kandydatów nazwał "sukcesem".
- W kontekście tych szantaży znaleźli się sędziowie odważni, którzy gotowi są zmieniać wymiar sprawiedliwości niezależnie od nacisków środowiskowych - ocenił Kaleta.
"Niekonstytucyjna rewolucja"
Do kwestii kandydatur odniósł się również drugi gość dyskusji, Ryszard Kalisz.
- Środowisko sędziowskie od pewnego czasu namawiało sędziów do tego, by nie kandydowali - powiem w cudzysłowie - do nowej "Krajowej Rady Sądownictwa". Środowiska sędziowskie, organizacje, stowarzyszenia określają, że około 95-97 procent jest przeciwko tak zwanej reformie sądownictwa - stwierdził mecenas i były polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Na argument Kalety, którego zdaniem nie ma takich danych, Kalisz odpowiedział, że są to dane "na podstawie informacji przekazanych przez stowarzyszenie Iustitia".
- To są stowarzyszenia, które zrzeszają dużą część środowiska sędziowskiego, mają swoje analizy i opinie. I ci ludzie [zgłoszeni do KRS - red.], nie są reprezentantami środowiska sędziowskiego, oni są reprezentantami być może od 3 do 5 procent tego środowiska. A są reprezentantami tych sędziów, którzy w jakiś sposób powiązani są z PiS albo ze środowiskiem pana ministra Ziobro - podkreślił. Zdaniem Kalisza "być może zdarzają się tam sędziowie, którzy przez lata nie mogli awansować".
- To, co wy zrobiliście, tak naprawdę jest rewolucją niekonstytucyjną - podkreślił, powołując się na artykuł 189, ustęp 1, punkt 2 i 3 konstytucji, który "stanowi, że Sejm ma swoich przedstawicieli [w KRS - przyp. red.]: czterech posłów, dwóch senatorów i nikogo więcej" - tłumaczył gość programu "Tak jest".
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24