- Nie jesteśmy brani pod uwagę przy podejmowaniu najważniejszych, strategicznych decyzji i uważam, że z tym mamy wielki problem - mówił w programie "Jeden na jeden" Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO, na temat znaczenia Polski w Unii Europejskiej.
Schetyna odniósł się do przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, wygłoszonego z okazji Dnia Flagi. Kaczyński mówił w nim między innymi, że przynależność Polski do Unii Europejskiej jest "elementem bezpieczeństwa" i jest traktowana jako trwała.
"To oskarżenie boli PiS"
- Chodzi o to, żeby odpowiedzieć na bardzo poważne oskarżenie, że PiS chce nas wyprowadzać z Unii Europejskiej i widać jak bardzo boli takie oskarżenie PiS, bo to jest oskarżenie prawdziwe - skomentował to Schetyna.
Przewodniczący PO stwierdził, że PiS powinno mówić jak najwięcej o naszej przyszłości w Europie, ale zauważył, że kiedy w środę pojawił się "sygnał na temat uchodźców" to zdanie PiS było "kompletnie inne, agresywne w stosunku do Komisji Europejskiej".
"Nie jesteśmy brani pod uwagę"
Wspomniał o propozycji KE, aby państwa członkowskie płaciły po 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę z przydziału. - Za moich czasów nikt by nie miał śmiałości złożyć takiej propozycji, bo byłaby z Polską wcześniej konsultowana - stwierdził były szef MSZ. - To jest kwestia siły polskiej dyplomacji i polityki, siła Polski w KE i Brukseli. To jest pytanie o to, czy Polska jest przy podejmowaniu najważniejszych decyzji, czy odbiera je jako propozycję, która przychodzi - dodał.
- Nie jesteśmy brani pod uwagę, nie jesteśmy przy podejmowaniu najważniejszych, strategicznych decyzji i uważam, że z tym mamy wielki problem, bo nie jesteśmy w stanie tego przełamać. Odsuwamy się od Europy przez ten język i przez te decyzje, które podejmuje państwo PiS w Polsce odnośnie np. TK - ocenił przewodniczący PO. Jego zdaniem należałoby najpierw zamknąć kwestie problemów z TK, prawem oraz Komisją Wenecką w Polsce, a potem rozpocząć twarde rozmowy w sprawie uchodźców.
"Nie ma wojny na opozycji"
Przewodniczący PO mówił też o marszu opozycji, który ma się odbyć 7 maja. Zdaniem Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej, PO "jednostronnie rozgrywa ten marsz". - Nie ma wojny na opozycji. Takie hasło historyczne przyświeca tym, którzy rozumieją nowoczesną politykę - powiedział Schetyna. - PO zarejestrowała dokumenty na początku kwietnia, organizuje ten marsz, ale uważamy, że to nie jest kwestia jednej partii, dlatego robimy to z KODem i różnymi partiami opozycji - dodał. Zdaniem Schetyny to "brak zrozumienia, że wszyscy muszą się angażować w taki sposób jaki mogą - jedna partia może zaprosić więcej osób, inna mniej". - Nikt nie chce zdominować tej demonstracji, bo ważne, żeby pokazała, że potrafimy być razem i stać koło siebie oraz mówić podobnym głosem - ocenił Schetyna. - Opozycja może być silna dodając swoje potencjały, a jeżeli będzie walczyć ze sobą, to będzie anihilować swoją siłę i możliwość wygrania z PiS - stwierdził przewodniczący PO. Skomentował też przejście kilku radnych PO we Wrocławiu do Nowoczesnej. - Źle jest, jeżeli przepływy następują po stronie opozycyjnej, bo to nic nie zmienia. Opozycja może wygrać z PiS wtedy, kiedy będzie przekonywać nieprzekonanych lub tych, którzy głosowali na PiS. To jest nasz przeciwnik polityczny - powiedział.
Schetyna dodał, że zabieranie i przeciąganie polityków w ramach opozycji to "ślepa uliczka". - Polacy oczekują od nas, żebyśmy skutecznie zabrali władzę PiS - stwierdził.
Autor: mart/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24