"Schedule na dwa lata", czyli jak pracuje europoseł

Gdzie są polscy eurodeputowani? Prawdopodobnie na innym posiedzeniu
Gdzie są polscy eurodeputowani? Prawdopodobnie na innym posiedzeniu
Źródło: TVN24\Polska i Świat
Tysiące głosowań, plan zajęć z dwuletnim wyprzedzeniem i... szlifowanie języków. To w wielkim skrócie praca europosłów. - Tutaj mamy ten "schedule" (harmonogram) na dwa lata do przodu, zupełnie jakbyśmy byli papieżami albo prezydentami mocarstw - przyznaje europlarlamentarzysta PiS Jacek Kurski.

Nowo wybrani eurodeputowani dopiero niedawno rozpoczęli pracę w Parlamencie Europejskim. Zaskakuje ich ilość zajęć i ogrom ogrom pracy w Strasburgu i Brukseli. Funkcjonowanie w strukturach UE wiąże się z bardzo dobrymi zarobkami (prawie 6000 euro pensji plus diety czy zwrot kosztów podróży, a także premia od każdego wzięcia udziału w głosowaniu w wysokości 300 euro).

Zarobki duże. Pracy jeszcze więcej

Jednak dobra płaca musi mieć odzwierciedlenie w pracy. A ta jaka jest? - Ciężka - odpowiadają politycy wszystkich opcji.

- To wierzchołek góry lodowej - żali się Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS.

- Oprócz grup politycznych są też spotkania komisji, a wcześniej przed spotkaniem komisji jest spotkanie danej opcji politycznej - dodaje w rozmowie z reporterem programu "Polska i Świat" Wojciech Olejniczak z SLD.

Długa i kolorowa lista

Na komisjach bywają problemy z frekwencją. Jednak nie z powodu lenistwa polityków, a... natłoku zajęć. - Praca tutaj jest szalenie trudna w sensie logistycznym, dużo rzeczy dzieje się w różnych miejscach. Dlatego trudno powiedzieć, co kto teraz dokładnie robi - tłumaczy nowy deputowany, Paweł Kowal.

Europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski, który w Parlamencie spędza już kolejną kadencję, wie jak sobie z tym radzić. Prowadzi skrupulatną listę i znacznie wcześniej zaznacza różnymi kolorowymi rangę wydarzenia. Gołym okiem widać, że lista jest często używana.

Ilością pracy PE zaskoczony jest Jacek Kurski z PiS. - Tutaj mamy ten schedule (ang. harmonogram) na dwa lata do przodu, zupełnie jakbyśmy byli papieżami albo prezydentami mocarstw - tłumaczy szlifujący języki Kurski. - Wiadomo, że na przykład 5 listopada 2010 roku odbędzie się komisja, to jest niesamowite - zachwyca się.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: