Syn burmistrza Zakopanego kupił na niezwykle atrakcyjnym terenie stary drewniany domek. W tajemniczych okolicznościach budynek spłonął, a właściciel postanowił odbudować go w "nieco" zmienionej formie. Betonowy kolos nie przypomina zakopiańskiej architektury, jest więc niezgodny z prawem. Ale rośnie w oczach, a nadzór budowlany rozkłada ręce.
W Zakopanem na Antałówce do niedawna stał niewielki drewniany domek - charakterystyczny dla góralskiej architektury. Teren bardzo atrakcyjny, z pięknym widokiem na Tatry, ale niedostępny dla inwestorów, bo zgodnie z prawem nie można nic na nim budować, a jedynie wyremontować stary budynek, pod warunkiem, że zachowa się poprzedni styl.
Domek kupił jakiś czas temu Grzegorz Majcher - syn burmistrza Zakopanego Janusza Majchera. Po czym budynek spłonął. Właściciel miał więc prawo odbudowy i skwapliwie je wykorzystał, stawiając w tym miejscu betonowy kolos, który z poprzednią chatą ma niewiele wspólnego.
Nie mamy instrumentów, że moglibyśmy fizycznie wstrzymać budowę. Nie możemy aresztować robotnika, bo za co? Jan Kęsek, powiatowy inspektor budowlany
Budowa wre pełną parą, chociaż robotnicy pracują bez kasków, brakuje też tablicy informacyjnej dotyczącej konstrukcji. Pozwolenia na budowę nie ma, ale zdaniem właściciela, to nie budowa, tylko remont. A na to zgodę Majcher ma.
Nadzór budowlany z "papierową" władzą
Burmistrz Zakopanego i ojciec właściciela, Janusz Majcher, odżegnuje się od sprawy. - To nie jest moja inwestycja. Co prawda robi to mój syn, ale mój syn ma czterdzieści lat. Jest osobą fizyczną, odpowiedzialną - tłumaczy.
Sprawą zainteresował się już nadzór budowlany, ale możliwości ma ograniczone. Na razie jest na etapie ustalania inwestora, choć urzędnicy przyznają, że mają do czynienia z samowolą budowlaną. I rozkładają ręce, bo póki co, właściciel nie odpowiedział na wezwanie. - Zostało wysłane, przyszło z powrotem nieodebrane. W związku z tym mamy tylko domniemanie o tym, że inwestorem jest właściciel działki - mówi Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem. I przyznaje, że jego władza jest "papierowa". - Nie mamy instrumentów, że moglibyśmy fizycznie wstrzymać budowę. Nie możemy aresztować robotnika, bo za co? - mówi.
Grzegorz Majcher już raz zasłynął budowlaną samowolą. Przy Krupówkach postawił budynek, do którego wykonano nielegalne schody - na terenie pasa drogowego, a nie na swoim, i do tego bez pozwolenia. Majcher tłumaczy, że podobnych konstrukcji na Krupówkach są dziesiątki. A dom na Antałówce będzie pewnie kolejną z nich. I to bez konsekwencji, bo możliwe jest, że budowla zostanie w końcu zalegalizowana.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24