Dariusz Barski nie wrócił skutecznie ze stanu spoczynku na stanowisko prokuratora krajowego. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar myli się, twierdząc, że czynności podejmowane przez Barskiego, z upoważnienia prokuratora generalnego, były skuteczne - informuje w środę "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na decyzję wrocławskiego sądu rejonowego. O tym, że decyzje Barskiego "pozostają w mocy", Adam Bodnar mówił między innymi w styczniu tego roku w TVN24.
Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków wskazał, w uzasadnieniu do decyzji o zwrocie aktu oskarżenia, swój pogląd na temat ważności czynności, które Barski podejmował jako prokurator krajowy - pisze "DGP". Dodaje, że powodem takiej decyzji było to, że asesor prokuratury, który akt oskarżenia podpisał, został powołany na to stanowisko przez Barskiego.
Dziennik pisze, że jest to "prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w Polsce".
Zauważa, że podważanie powołań dokonywanych przez Barskiego zaczęło się po tym, jak minister sprawiedliwości Adam Bodnar 12 stycznia uznał, że nie jest on prokuratorem krajowym. Ta decyzja zrodziła jednak pytanie, dodaje gazeta, na temat skuteczności czynności podejmowanych przez Barskiego w okresie od 18 marca 2022 roku do 12 stycznia 2024, gdy pełnił on de facto funkcję prokuratora krajowego.
Jak wskazuje "Dziennik Gazeta Prawna" wątpliwości były na tyle poważne, że Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe postanowił zapytać Sąd Najwyższy, czy przywrócenie Barskiego ze stanu spoczynku wywołało skutki prawne.
W ocenie mecenasa Bartosza Tiutiunika, wiceprezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, "dobrze, że tak się stało", choć, dodaje, "wcale nie jestem pewny, czy SN będzie chciał w sposób jednoznaczny tę kwestię wyjaśnić". Dodaje, że zasadą jest samodzielność rozstrzygania zagadnień prawnych przez sąd orzekający w danej sprawie.
Sąd: przywrócenie Barskiego ze stanu spoczynku było bezskuteczne
"DGP" zaznacza, że wrocławski Sąd Rejonowy postanowił nie czekać na rozstrzygnięcie SN. Piotr Mgłosiek, sędzia, który wydał zarządzenie o zwrocie aktu oskarżenia, mówi w rozmowie z dziennikiem, że nie zamierzał - w oczekiwaniu na ewentualną odpowiedź z SN - "udawać", że nie ma zagadnienia skuteczności mianowań asesorskich dokonanych przez Barskiego.
Jak czytamy, w pierwszej kolejności sąd zajął się statusem Barskiego, jako prokuratora krajowego, i uznał, że przywrócenie go do służby czynnej na podstawie przepisów przejściowych było bezskuteczne. Sędzia Mgłosiek wskazuje że "miały one bowiem służyć wyłącznie ukształtowaniu nowych instytucji prokuratorskich w postaci Prokuratury Krajowej i prokuratur regionalnych".
Następnie sąd, pisze "DGP", badając skuteczność prawną decyzji podejmowanych przez Barskiego po tej dacie, wskazał na różnice między stanem prokuratorskiej służby czynnej a stanem spoczynku.
"I stwierdził, że gdyby uznać, że prokurator w stanie spoczynku może realizować czynności prawne, czy też wydawać decyzje personalne, to należałoby dojść do nieakceptowalnego wniosku, że między tymi stanami nie ma żadnej realnej różnicy" - czytamy.
Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków odniósł się też do tezy, jakoby czynności Barskiego, dokonane z upoważnienia Prokuratora Generalnego, były ważne i skuteczne. Sędzia Mgłosiek ocenił, że "to zaklinanie prawniczej rzeczywistości".
"DGP" zauważa, że w komunikacie Prokuratury Krajowej powołano się na przepisy prawa o prokuraturze, zgodnie z którymi Prokurator Generalny może scedować swoje kompetencje i zadania na upoważnionego Prokuratora Krajowego lub innego swojego zastępcę.
Piotr Mgłosiek uważa, że "brak jednak jest postaw, by przyjąć, zakładając racjonalność ustawodawcy, że ten miał również na myśli PK czy też innych zastępców PG będących w stanie spoczynku".
Z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że prokuratura odwołała się od decyzji wrocławskiego Sądu Rejonowego.
"Może nam grozić potężny chaos"
Jako prokurator krajowy Dariusz Barski powołał 319 asesorów prokuratury, którzy podpisali setki aktów oskarżenia. "DGP" zaznacza, że choć nie wszystkie sądy zareagują jak wrocławski sąd rejonowy, to rozmówcy gazety wskazują, że "może nam grozić potężny chaos".
Dziennik zauważa również, że podawane w wątpliwość przez niektóre sądy są także decyzje obecnego prokuratora krajowego Dariusza Korneluka. Pisze, że Sąd Okręgowy w Warszawie zaczął masowo odmawiać stosowania kontroli operacyjnej z tego powodu, że wnioski zostały złożone przez prokuratorów działających z upoważnienia Korneluka. Dodaje także, że warszawski SO stoi na stanowisku, że Barski jest wciąż prokuratorem krajowym.
Zmiany w Prokuraturze Krajowej
12 stycznia premier Donald Tusk powierzył obowiązki prokuratora krajowego prokuratorowi Jackowi Bilewiczowi. Ministerstwo Sprawiedliwości informowało wtedy, że minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar w czasie spotkania z prokuratorem Dariuszem Barskim wręczył mu dokument stwierdzający, że przywrócenie go do służby czynnej 16 lutego 2022 roku przez poprzedniego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę "zostało dokonane z naruszeniem obowiązujących przepisów i nie wywołało skutków prawnych".
Jak podkreślił wtedy resort, "w efekcie od dnia przekazania powyższego stanowiska Prokuratora Generalnego, a więc od 12 stycznia 2024 roku, Dariusz Barski pozostaje w stanie spoczynku, co powoduje niemożność sprawowania przez niego funkcji Prokuratora Krajowego".
Z taką wykładnią nie zgodził się prokurator Barski, który skierował skargę konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów, na podstawie których został odsunięty od funkcji.
Jeszcze w styczniu minister Bodnar informował, że prokurator Bilewicz ma sprawować funkcję przez dwa miesiące - po to, żeby "w tym czasie przeprowadzić otwarty konkurs". W związku z tym ogłoszono konkurs na stanowisko nowego prokuratora krajowego, rekomendację zespołu resortu sprawiedliwości na objęcie tej funkcji otrzymał prokurator Dariusz Korneluk. 14 marca na to stanowisko powołał go premier Donald Tusk.
Bodnar o Barskim
- Te decyzje (Dariusza Barskiego - red.) pozostają w mocy. To jest tak, że na przykład mamy kogoś, kto jest instruktorem jazdy i szkoli kierowców, przeprowadza lekcje obowiązkowe dla kierowców, a dopiero po jakimś czasie się dowiadujemy, że jego uprawnienie jest wadliwe, to nie znaczy, że te wszystkie lekcje, które się odbyły, mogą być uznane za nieistniejące. Uważam, że należy do tego w ten sposób podchodzić - mówił w styczniu tego roku w TVN24 Adam Bodnar.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP