Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok w procesie o naruszenie dóbr osobistych Lecha Wałęsy. SA uznał, że sąd niższej instancji pozbawił Krzysztofa Wyszkowskiego możliwości obrony.
Proces wytoczył Lech Wałęsa, gdy dawny działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski zarzucił mu agenturalną przeszłość. Sprawą ponownie będzie musiał się zająć gdański sąd okręgowy.
W marcu tego roku sąd ten uznał, że Wyszkowski naruszył dobra osobiste Wałęsy i nakazał mu sprostowanie, które miało się ukazać "Faktach" TVN oraz "Panoramie" TVP 2. Wyszkowski miał też wpłacić 40 tysięcy złotych na rzecz szpitala dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.
Uzasadniając tamten wyrok sędzia stwierdził, że celem procesu nie było ustalanie, czy Lech Wałęsa współpracował z SB, tylko czy doszło do naruszenia jego dóbr osobistych. Wskazał też korzystny dla Wałęsy wyrok sądu lustracyjnego i uznał, że w tej sytuacji to na Wyszkowskim spoczywał obowiązek udowodnienia, że wygłaszając swoje zdanie "działał w społecznie uzasadnionym interesie". Sąd podkreślił, ż dawny działacz związkowy "poprzestał na ogólnej, niczym nieuzasadnionej opinii".
Wyszkowski złożył apelację od tego wyroku. Był to już powtórny proces, bowiem wcześniejszy wyrok nakazujący także przeprosiny byłego prezydenta został uchylony w drugiej instancji.
Wyszkowski w TVP2 i TVN 16 listopada 2005 roku, zarzucał Lechowi Wałęsie, że był tajnym i płatnym współpracownikiem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek". Właśnie tego dnia były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego. Lech wałęsa zapowiedział wówczas, że od tego momentu będzie pozywał do sądu wszystkie osoby, które będą twierdzić, iż był on tajnym współpracownikiem SB.
Źródło: PAP, Gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24