- Grzegorz Schetyna ma przed sobą wybór. Albo tak jak ja: rzucić otwarte wyzwanie Donaldowi Tuskowi, albo jak do tej pory: czekać, aż zostanie zatłuczony w ciemnym zaułku przez podrzędnych siepaczy wysłanych przez premiera - powiedział w programie "Kawa na ławę" Jarosław Gowin. Politycy komentowali sytuację w Platformie Obywatelskiej i relacje Schetyna-Tusk. - Ruszyło dorzynanie watahy. I to widać - skwitował Andrzej Rozenek.
- Zapiekłość pomiędzy Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną doprowadzi do usunięcia byłego szefa dolnośląskich struktur PO z partii - takie przekonanie wyraził w sobotę w "Faktach po Faktach" Władysław Frasyniuk. Głos byłego szefa Unii Wolności był jednym z wielu, wróżących koniec "platformerskiej" kariery Schetyny. Premier Donald Tusk na zarządzie partii miał krytykować tego polityka za wypowiedzi podczas kampanii przed wyborami do PE.
Ciemny zaułek polityki
- Nie widzę powodów, żeby taki problem mógł zaprzątać głowę ludziom Platformy. Nastawieni jesteśmy na skuteczną walkę w wyborach samorządowych. Jestem przekonany, że Grzegorz Schetyna, jako człowiek, który zawsze wspaniale zajmował się organizacją działalności Platformy Obywatelskiej, i teraz wesprze partię - zapewnił w programie "Kawa na ławę" Adam Szejfneld (PO).
Jednak według Jarosława Gowina (obecnie Polska Razem, kiedyś PO), Grzegorz Schetyna ma przed sobą wybór. - Albo tak, jak ja rzucić otwarte wyzwanie Donaldowi Tuskowi, albo jak do tej pory, czekać, aż zostanie zatłuczony w ciemnym zaułku przez podrzędnych siepaczy wysłanych przez premiera - ocenił Gowin.
Na te słowa kategorycznie zareagował Marek Sawicki (PSL). - Moim zdaniem, Jarek, bardzo przesadzasz - zwrócił się do Gowina podkreślając, że problemem Platformy nie jest Schetyna, ale Dolny Śląsk.
"Tu trwa jakieś dorzynanie watahy"
- Trudno nie ulec wrażeniu, że tu trwa jakieś dorzynanie watahy. Jeśli Grzegorz Schetyna ma być tym najgorszym, a poseł Protasiewicz - znany z ekscesów na lotnisku - tym najlepszym, to coś tu nie gra - stwierdził Andrzej Rozenek.
Poseł Twojego Ruchu zarzucił Platformie, że "coś nie jest w porządku" z deklarowaną demokracją tej partii. Powtórzył, że "ruszyło dorzynanie watahy i to widać", dodając, że nie jest to powód do zmartwień. - Każde osłabienie partii rządzącej, szczególnie tak źle rządzącej, jest dobre. Oby tak dalej - skwitował.
"Widziałem minę Donalda Tuska"
Goście Bogdana Rymanowskiego oceniali także orędzie prezydenta Bronisława Komorowskiego przed Zgromadzeniem Narodowym.
- Wydawało mi się przez moment, że prezydent niebezpiecznie podąża w kierunku expose prezesa Rady Ministrów, a nie kandydata na prezydenta. I myślę, że rząd się czuł nieswojo, a zwłaszcza premier w niektórych momentach - powiedział Leszek Miller (SLD).
Jego spostrzeżenia podzielił Andrzej Rozenek. - Obserwowałem reakcje ław rządowych i widziałem zaskoczenie. A momentami nawet niedowierzanie. Widziałem minę Donalda Tuska, który nie spodziewał się krytyki - opisywał wspominając, że do czasu tego wystąpienia prezydent jawił się jako "ostoja stabilności i dystansu".
Konflikt Tusk-Komorowski?
- Prezydent Komorowski mówił o wszystkich mankamentach władzy, która nie dba o ludzi wykluczonych, o tych najsłabszych. Myślę, że jest na tyle niezależnym politykiem, że może sobie pozwolić na mówienie prawdy. I powiedział prawdę - stwierdził. - Bronisław Komorowski przedstawił ogromny katalog zaniechań ze strony rządu - potwierdził Jarosław Gowin, natomiast Marek Sawicki zwrócił uwagę na samodzielność prezydenta.
- Pragnienie konfliktu między kancelarią prezydenta i premiera w Polsce jest rzeczą naturalną. Szczególnie wśród tych partii, które w tym konflikcie żyły - bagatelizował Adam Szejfneld z PO. - Ale ja ręczę państwu, że nie mamy tu najmniejszego cienia wątpliwości o wspaniałej i bardzo dobrej współpracy. Między premierem i prezydentem o żadnym konflikcie mowy być nie może - dodał.
Początek kampanii prezydenckiej?
Adam Hofman uznał, że orędzie Bronisława Komorowskiego jest początkiem kampanii prezydenckiej. - Realnie i trzeźwo oceniam na rok przed wyborami to, co zrobił prezydent: jeśli Donald Tusk remisuje w wyborach, to jest jasne, że człowiek z jego obozu musi się od niego dystansować, bo będzie mu kulą u nogi. To czysty start w kampanii - przekonywał.
Według posła Prawa i Sprawiedliwości dowodem na to jest fakt, że prezydent mówił tylko o "blaskach" ostatnich 25 lat, nie wspominając ciemnych stron transformacji - To jest propaganda wyborcza - podsumował.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24