"Ryzykowne przedsięwzięcie" - tak rzecznik praw dziecka Marek Michalak ocenił wprowadzanie reformy edukacji. Napisał w tej sprawie do minister edukacji narodowej, zwracając uwagę "na tempo wprowadzanych zmian, brak pogłębionej analizy i na przyszłe skutki zmienianej rzeczywistości szkolnej". "Moje obawy potwierdziły skargi wpływające od dzieci, rodziców i nauczycieli" - zwrócił się RPD do Anny Zalewskiej.
Marek Michalak przypomniał, że wielokrotnie zwracał się do szefowej MEN w sprawie reformy systemu oświaty. Wskazywał wówczas na trudną sytuację uczniów, którzy w 2019 roku będą uczestniczyli w procesie rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w warunkach zwiększonej konkurencji.
W ocenie RPD realizowana reforma jest "ryzykownym przedsięwzięciem, przede wszystkim z uwagi na tempo wprowadzanych zmian, brak pogłębionej analizy obejmującej sytuację dzieci uczących się w poprzednim systemie i na przyszłe skutki zmienianej rzeczywistości szkolnej".
"Moje obawy potwierdziły skargi wpływające od dzieci, rodziców i nauczycieli. Szczególnie smutny obraz przedstawiały pisma dotyczące uczniów ówczesnych klas siódmych" - podkreślił Michalak.
Dodał, że skargi tyczyły przede wszystkim przeciążenia nauką z racji skrócenia czasu na opanowanie materiału w porównaniu do tego, którym dysponowali uczniowie gimnazjów. Uczniowie i ich rodzice wskazywali także na niepewną przyszłość dzieci, a także na zmęczenie i brak czasu na pozaszkolne aktywności.
Nadmiar nauki, obszerny materiał, przemoc
Michalak podkreślił, że podobne wnioski wynikają z raportu "Sytuacja uczniów klasy VII zreformowanej szkoły podstawowej", przeprowadzonego na zlecenie RPD. W wylosowanych 76 szkołach w Polsce przeprowadzono anonimowe ankiety. Opracowano kwestionariusze, a następnie wykonano badanie sondażowe. O opinię pytano uczniów klas siódmych, ich nauczycieli, rodziców oraz dyrektorów szkół.
Z raportu wynika, że najczęściej zgłaszanymi dyrektorom przez uczniów i rodziców problemami są: nadmiar nauki (odpowiednio 80 procent i 78 procent), prac domowych (41 procent i 36 procent), sprawdzianów (30 procent i 24 procent) i kartkówek (29 procent i 15 procent), a także problemy związane z przemocą rówieśniczą (17 procent i 21 procent).
Raport pokazuje, że niemal połowa nauczycieli (48 procent) uważa treści nauczanych przez siebie przedmiotów za zbyt obszerne, zwłaszcza w przypadku języka polskiego (75 procent), historii (75 procent), geografii (64 procent), matematyki (62 procent) i języka angielskiego (59 procent). Przyznają też, że nie są w stanie zrealizować całości treści programowych podczas zajęć. Średnio na lekcjach przerabiają 60 procent materiału, co wymusza na uczniach zdobywanie nowej wiedzy w domu.
Zdecydowana większość rodziców (91 procent) sądzi, że ich dzieci poświęcają na naukę więcej czasu niż w latach ubiegłych, a w domu uczą się około trzech godzin dziennie w dni powszednie i 3,5 godziny w weekendy. Ponad 60 procent wskazuje, że nauczyciele zadają zbyt dużo prac domowych. 46 procent stwierdziło, że ich dzieci zrezygnowały w ubiegłym roku szkolnym z zajęć rozwijających zainteresowania, podając jako główny powód brak czasu spowodowany nadmiarem nauki i prac domowych.
Dla prawie połowy uczniów klas VII treści lekcji nie są zrozumiałe (w największym stopniu dotyczy to matematyki - 54 procent, fizyki - 53 procent oraz chemii - 38 procent). 45,9 procent uczniów szkoła kojarzy się ze zmęczeniem, podobnie jest z pracami domowymi, które 70 procent dzieci wiąże ze zmęczeniem, 67 procent z przymusem, a 50 procent z przykrym obowiązkiem.
Najwięcej badanych uczniów podało, że w tygodniu przygotowują się średnio do dwóch-trzech sprawdzianów oraz trzech do pięciu kartkówek.
"Badanie powinno pomóc dyrektorom, nauczycielom i szkolnym specjalistom odpowiedzieć na pytanie, na które aspekty pracy należy szczególnie zwrócić uwagę oraz czego dzieci potrzebują i jak w związku z tym można im pomóc" - podkreślił RPD w piśmie do MEN.
"Powinniśmy wsłuchiwać się w głos dzieci"
Jak przypomniał, przyjęta w 1989 roku Konwencja o prawach dziecka stanowi, że we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka.
"Dlatego na nas, dorosłych (w tym na instytucjach publicznych) spoczywa wielka odpowiedzialność za skutki podejmowanych decyzji w sprawach dzieci. Powinniśmy wsłuchiwać się w głos dzieci i jak najdokładniej poznać ich potrzeby. Warto przy tym podkreślić, że nasze reakcje na zgłaszane problemy służą budowaniu u dzieci i młodzieży wzorca postępowania w ich przyszłym dorosłym życiu" - zaznaczył RPD.
Michalak zwrócił się do szefowej MEN o podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej, a także o włączenie tej problematyki do zadań realizowanych w sposób szczególny przez kuratorów oświaty w ramach nadzoru pedagogicznego.
Ministerstwo ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.
Autor: ads//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock