- Wiele wskazuje na to, że ci, którzy dokonali tego, są obywatelami polskimi - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 rzecznik policji Mariusz Sokołowski o sprawcach fałszywych alarmów bombowych, które miały dziś miejsce w całej Polsce. Nadal nie są znane motywy działań przestępców.
Sokołowski przyznał, że policja zatrzymała jedną osobę.
- Jest to osoba związana z tą sprawą na bazie analizy, pewnych ustaleń, których dokonaliśmy w internecie. Być może jest to osoba, która bezpośrednio mogła informować o tym zdarzeniu, a być może jest to osoba, która ma kontakt z innymi, którzy są odpowiedzialni za te wszystkie incydenty, do których dzisiaj doszło - tłumaczył Sokołowski.
"E-maile w języku polskim, nadawca znający polskie realia"
Rzecznik potwierdził, że do zatrzymania doszło w kraju, w Chrzanowie.
- Wiele wskazuje na to, że ci którzy dokonali tego, są obywatelami polskimi. Nawet analizując już sam zapis tego maila, który dotarł do wielu instytucji można powiedzieć, że to po pierwsze język polski, po drugie sformułowania, które tam padają, są sformułowaniami charakterystycznymi dla osoby, która zna realia polskie - tłumaczył.
Sokołowski zdradził, że e-maile przychodziły w nocy z poniedziałku na wtorek między godziną 23 a i kwadransem po północy. - Przy czym zostały odebrane przez poszczególne placówki później, pierwszy po godzinie 7.00, i potem kolejne - poinformował.
Rzecznik nie ukrywał, że rano policja otrzymywała telefon za telefonem o informacjach nt. potencjanego zagrożenia.
"Głupi żart czy celowe działanie?"
Policjant zaznaczył, że obecnie trudno mówić o motywach sprawców.
- Jeszcze dziś nie potrafię powiedzieć, czy to głupi żart czy jakieś celowe działanie - podkreślił.
Wyraził jednak nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona w bardzo szybkim czasie.
"Nie mówmy o incydencie. To jest akt terroru"
Gośćmi "Faktów po Faktach" byli także były antyterrorysta Jerzy Dziewulski oraz były szef GROM, gen. Roman Polko. -
- Trzeba sobie zdawać sprawę, że to już jest uderzenie nieindywidualne, niepunktowe, to uderzenie w struktury państwa. Jakbyśmy tego nie nazwali, to bardzo skomplikowana operacja - mówił Dziewulski.
Wtórował mu Polko. - Nie mówmy o incydencie. To jest akt terroru i tak należy na to patrzeć. Terroru nie mierzy się ilością zabitych ofiar. Mierzy się tym, jakie zagrożenie zostało stworzone i tym, że tak naprawdę zaatakowano struktury państwa - zauważył.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24