To jest śmierć, liczba ofiar mówi sama za siebie. Kiedy przesłuchujemy ludzi, którzy produkują śmierć, oni mówią, że sami nie zażywają tych substancji, bo wiedzą czym to grozi - podkreślał w TVN24 inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. Gość "Wstajesz i wiesz" pytany był o działania policji w związku z falą zgonów w Łodzi i Bełchatowie po zażyciu dopalaczy. Jak dodał, powstała specjalna grupa funkcjonariuszy, która ma "prowadzić działania wobec handlarzy" rozprowadzających dopalacze.
W ciągu ostatniego tygodnia policja poinformowała już o dziesięciu przypadkach zgonów po zażyciu dopalaczy. Wszystkie te historie wydarzyły się w dwóch miastach - Łodzi i Bełchatowie.
Inspektor Mariusz Ciarka powiedział w TVN24, że "komendant wojewódzki w Łodzi powołał specjalną grupę", która ma "przyglądać się i prowadzić działania wobec handlarzy". W jej skład wejdą specjaliści z wydziałów do walki z przestępczością narkotykową i kryminalną.
- To najlepsi specjaliści z tego województwa. Efekty już są, dziewięć osób zatrzymanych, ale to nie koniec. Grupa pracuje intensywnie i myślę, że zatrzymanych będzie więcej - zaznaczył rzecznik komendanta głównego policji.
"Dwutorowe" działanie
Ciarka mówił w TVN24 o działaniach policji w związku z dopalaczami. Jak stwierdził, policja działa "dwutorowo".
- Z jednej strony prewencja - wspieramy szkoły, rodziców. Cały czas podczas wakacji, podczas spotkań z młodzieżą, prelekcji na koloniach przypominamy, żeby tych substancji nie zażywać. Już jednokrotne zażycie może powodować nieodwracalne zmiany albo nawet śmierć - przypomniał.
- Z drugiej - praca operacyjna, kryminalna, czynności wykrywcze - wyliczał.
Ciarka zaapelował też do osób, które są w posiadaniu dopalaczy, aby je wyrzuciły. - To jest śmierć, liczba ofiar mówi sama za siebie. Kiedy przesłuchujemy tych ludzi, którzy produkują śmierć, oni mówią, że sami nie zażywają tych substancji, bo wiedzą czym to grozi - podkreślił rzecznik KGP.
Dodał również, że jeszcze przed wakacjami policja wraz z Inspekcją Sanitarną sprawdziła ponad 400 sklepów, żeby "sprawdzić, czy mamy jeszcze do czynienia z handlem detalicznym".
- Ujawnionych substancji było mało - przyznał. - To nas utwierdza w przekonaniu, że ten handel detaliczny został zminimalizowany niemal do zera. Nie jest jednak tak różowo, ci handlarze przenieśli się do sieci - wskazał.
Płyn do mycia ekranu, proszek...
Jak dodał, policjanci monitorują sieć i starają się udaremnić sprzedaż dopalaczy. - Często w ogłoszeniach oficjalnie jest to na przykład płyn do mycia ekranu albo proszek. My wyłapujemy te ogłoszenia, ale chcemy przede wszystkim dotrzeć do producentów. Skupiamy się na likwidacji producentów, hurtowników, tych, którzy handlują śmiercią - podkreślił inspektor w TVN24.
W środę wieczorem łódzka policja zatrzymała kolejną, dziewiątą już osobę łączoną z falą śmierci po dopalaczach. W ciągu tygodnia życie straciło już dziesięć osób. - Ostatnią ofiarą jest 28-latek, którego ciało zostało znalezione w centrum Łodzi - poinformował w czwartek Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
- Mężczyzna trzymał w ręku szklaną rurkę ze śladową ilością, najprawdopodobniej wcześniej palonej substancji - wyjaśniał Kopania.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24