Wypowiedź Jacka Żalka nas zirytowała. Była o tym mowa na klubie. Mam nadzieję, że będzie ważył słowa - tak rzeczniczka PiS Beata Mazurek oceniła jego słowa w sprawie trwającego w Sejmie protestu rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Jako "mocne" oceniła również wcześniejsze wypowiedzi posłów PiS Stanisława Pięty i Bernadety Krynickiej. - Nie powinny mieć miejsca - stwierdziła.
Beata Mazurek zaznaczyła, że poseł Jacek Żalek nie jest posłem Prawa i Sprawiedliwości, tylko Porozumienia Jarosława Gowina. Oceniła jego wypowiedź jako "mocno irytującą". - Nas zirytowała i w ogóle nie powinna paść - przyznała w rozmowie z TVN24.
Na pytanie, czy Żalek, który jest również wiceszefem klubu PiS, może spodziewać się konsekwencji, na przykład utraty stanowiska, odpowiedziała: - Nie sądzę.
- On ponosi odpowiedzialność za swoje słowa. Była o tym mowa na klubie i mam nadzieje, że jeśli kolejny raz będzie [Żalek - przyp. red.] wypowiadał się medialnie, będzie ważył słowa, które wypowiada - oświadczyła.
"Żywe tarcze", "reality show"
Żalek, który jest również kandydatem na prezydenta Białegostoku, we wtorek w rozmowie z TOK FM ocenił, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników".
Jako inny powód wymienił to, że "mogą się zdarzyć zwyrodniali rodzice", którzy mogą wydać te pieniądze na własne potrzeby.
W rozmowie z Radiem ZET bronił swoich słów o "zwyrodnialcach". - Ale to jest, niestety, rzeczywistość. Wokandy wydziałów karnych są pełne tego typu spraw, gdzie nie tylko chore dzieci, ale i zdrowe dzieci są mordowane w beczkach - stwierdził. Przekonywał, że wszystkie "roszczenia" protestujących rodziców zostały spełnione przez rząd, a mimo to protest trwa. - Jeżeli państwo mówi: "Dajemy wam te pieniądze w postaci świadczenia konkretnej usługi wycenionej na tę wartość", to spełnia ten postulat. I wówczas użycie dalszych drastycznych środków protestu oznacza, że nie chodzi o spełnienie tego celu, tylko chodzi o inny cel - powiedział.
I dodał: - Moim zdaniem po prostu jesteśmy świadkiem reality show, w którym niestety użyto dzieci jako pewnego zakładnika.
"Zdecydowanie mocne"
Zdaniem rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości słowa posła PiS Stanisława Pięty były "zdecydowanie mocne". Dodała, że "nie powinny mieć miejsca".
"Rząd pracuje nad zwiększeniem stosownych świadczeń. Żądania dymisji ministrów jasno wskazują na polityczny charakter akcji. Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać polskiej policji" - napisał Pięta pod koniec kwietnia na Twitterze.
Mazurek odniosła się również do wypowiedzi posłanki PiS Bernadety Krynickiej o trwającym w Sejmie proteście.
- Jako matka dziecka niepełnosprawnego, osoby dorosłej, może to będzie brutalne, znalazłabym paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie w takich warunkach niegodnych - stwierdziła Krynicka.
- Mocna [wypowiedź - red.], ale pamiętajmy o tym, że to jest matka dziecka niepełnosprawnego - powiedziała rzeczniczka PiS.
"Komunikacja powinna być wyważona"
- W obecnej sytuacji, jaka jest w parlamencie, jednak uważamy, że takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca. Konflikt, który jest, oczekiwania ze strony niepełnosprawnych i cały ten protest powinien jednak spowodować to, że ta komunikacja powinna być wyważona, żeby nie potęgowała napięć i żeby doprowadziła do tego, by ten proces jak najszybciej się skończył - podkreśliła Beata Mazurek.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: tvn24