Jeżeli sytuacja będzie taka, że nie będzie można przeprowadzać zmian i funkcjonować w mniejszościowym rządzie, to wtedy niezbędne okażą się przyśpieszone wybory - oznajmił w Sejmie szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki. Dodał, że w poniedziałek odbędzie się spotkanie kierownictwa partii, które rozstrzygnie postępowanie na najbliższe dni i zadecyduje o losie polityków, którzy zagłosowali wbrew woli prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W nocy z czwartku na piątek Sejm uchwalił nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która między innymi zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Jeszcze przed blokiem głosowań zapowiadano, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją w sprawie projektu noweli ustawy, będą groziły konsekwencje.
Na sali posiedzeń wszyscy posłowie Solidarnej Polski zagłosowali przeciw noweli ustawy. Przeciwko głosowało też 38 polityków z klubu PiS. 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, dwóch było przeciw. Przeciwko noweli opowiedział się też między innymi minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Po głosowaniu rzeczniczka PiS Anita Czerwińska powtórzyła zapowiadane wcześniej przez prezesa Kaczyńskiego stanowisko, że w sprawie posłów klubu PiS, którzy głosowali przeciw noweli ustawy, zostaną podjęte decyzje zgodnie ze statutem partii.
Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości mówił na antenie TVN24, że "najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj prezes Jarosław Kaczyński podpisze decyzje o wykluczeniu z Prawa i Sprawiedliwości tych osób, które głosowały przeciw ustawie". Dodał, że aktualnie mamy rząd mniejszościowy, a polityków Solidarnej Polski i Porozumienia nazwał "byłymi koalicjantami".
Postawa koalicjantów "zmusza do tego, żeby przerwać w tej chwili rozmowy"
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki na konferencji w piątek mówił, że prowadzone od dwóch tygodni "mozolne" rozmowy, mające doprowadzić do rekonstrukcji rządu, "załamały się" po głosowaniach nad ustawą o ochronie zwierząt. - Nasi koalicjanci bądź głosowali przeciw, bądź się wstrzymali. Z tego oczywiście trzeba wyciągnąć konsekwencje - powiedział. - Oczywiście nie przesądzajmy, w polityce różne rzeczy są możliwe i wiele się jeszcze może zdarzyć, ale w tej chwili sytuacja jest taka, że praktycznie koalicja nie istnieje i konsekwencje tego będą oczywiście, także jeśli chodzi o stanowiska w rządzie - oświadczył Terlecki. Pytany, czy w takim razie odbędą się przedterminowe wybory, odparł, że to pytanie, które politycy "dziś stawiają sobie od rana". - Jeżeli sytuacja będzie taka, że nie będzie wyjścia i nie będzie można działać, przeprowadzać zmian i funkcjonować w mniejszościowym rządzie, to wtedy oczywiście niezbędne okażą się przyśpieszone wybory - odpowiedział. Sprecyzował, że jeśli do takich wyborów dojdzie, to PiS pójdzie do nich samodzielnie.
Prawdopodobne konsekwencje
Terlecki poinformował, że w poniedziałek zbierze się kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, gdzie rozstrzygnie się, jakie będą ich dalsze decyzje. - Postawa koalicjantów niestety zmusza nas do tego, żeby przerwać w tej chwili rozmowy - stwierdził.
Na pytanie, co z politykami PiS, którzy głosowali przeciwko ustawie, szef klubu tej partii potwierdził, że "poniosą konsekwencje". - Prawdopodobnie dziś zostaną zawieszeni w prawach członków partii - powiedział. - To też będzie połączone z utratą funkcji czy stanowisk w Sejmie czy okręgach - dodał.
Dwa zarzuty wobec ministra sprawiedliwości
Terlecki dopytywany, jakie są zarzuty wobec Zbigniewa Ziobry, odparł: - Mamy dwa. Tłumaczył, że pierwszy zarzut to trudności w "dogadaniu się" . - Nasi koalicjanci wciąż zgłaszali nowe oczekiwania, z każdym dniem pojawiały się nowe pola niezbędne do negocjacji, co było trochę irytujące - przyznał. Dodał, że drugim zarzutem jest "wczorajsze zachowanie" w Sejmie.
Szef klubu PiS zapytany, co musiałby zrobić Zbigniew Ziobro, żeby sytuacja się zmieniła, odpowiedział, że teraz nie wie. - Te wszystkie nasze ustalenia zawisły w próżni w pewnym sensie - dodał. - Poczekajmy, w poniedziałek zbierze się kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości i rozstrzygnie, jak będziemy postępować w ciągu najbliższych dni - zapowiedział.
Do słów szefa klubu PiS odnieśli się tego samego dnia w Sejmie przedstawiciele Solidarnej Polski oraz Porozumienia.
Pęk przypomina o dyscyplinie także w Senacie
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) w związku z tym, że ustawa o ochronie zwierząt trafi teraz do izby wyższej, zwrócił uwagę, że komunikaty, które zostały w czwartek wyrażone przez prezesa PiS na specjalnym posiedzeniu klubu, "dotyczą również senackiej części klubu PiS". - Klub jest całością, to jest połączony klub posłów i senatorów. Będzie w związku z tym nadal obowiązywała dyscyplina głosowania w tej sprawie - zaznaczył. - Będzie to dla nas kolejny test lojalności, uczciwości i sumienności naszych senatorów - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24