Po zmianach w rządzie Mateusza Morawieckiego mamy najliczniejszą Radę Ministrów po 1989 roku. Jeżeli dodamy do gabinetu także wiceministrów, rząd liczy w sumie 112 osób. - Wielu posłów PiS-u narzeka na zarobki poselskie, bo ich w jakiś sposób drożyzna też dotyczy, to pomnaża się ich pensję, dodając im funkcje ministerialne, dodając miejsce w spółkach dla rodzin - ocenił rzecznik PO Jan Grabiec.
Prezydent Andrzej Duda w czwartek dokonał zmian w Radzie Ministrów. W miejsce odwołanego Henryka Kowalczyka nowym ministrem rolnictwa i rozwoju wsi został szef sejmowej komisji rolnictwa, poseł Prawa i Sprawiedliwości Robert Telus. Henryk Kowalczyk pozostał w rządzie jako wicepremier i szef Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Przy tej okazji doszło także do zmiany na stanowisku ministra cyfryzacji. Do tej pory był nim premier Mateusz Morawiecki, nowym ministrem odpowiedzialnym za cyfryzację został dotychczasowy sekretarz stanu w kancelarii premiera, pełnomocnik Rządu do Spraw Cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.
Jak opisał Konkret24, te zmiany oznaczają, że Rada Ministrów składa się z 27 osób – premiera, trzech wicepremierów i jednocześnie ministrów, wicepremiera i 22 ministrów. To najliczniejszy gabinet w historii III RP. Jest także jednym z najliczniejszych rządów, jeśli do Rady Ministrów dodamy także wiceministrów. Razem z sekretarzami i podsekretarzami stanu (potocznie nazywanych wiceministrami) w resortach oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów rząd liczy w sumie 112 osób. Jest więc liczniejszy niż Senat. Byłby także w stanie zająć jedną czwartą foteli w Sejmie.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRECIE24: Dymisja, odwołanie, trzy nominacje i mamy najliczniejszy rząd III RP
Rzecznik PO o "dzieleniu łupów"
O liczebność obecnego rządu reporter TVN24 Radomir Wit pytał w Sejmie polityków.
- Rząd się sam wyżywi - to powiedzenie z czasu stanu wojennego i komuny dzisiaj też jest aktualne. Wielu posłów PiS-u narzeka na zarobki poselskie, bo ich w jakiś sposób drożyzna też dotyczy, to pomnaża się ich pensję, dodając im funkcje ministerialne, dodając miejsce w spółkach dla rodzin. To jest dzielenie łupów - ocenił rzecznik PO Jan Grabiec.
Poseł Lewicy: śmianie się polskiemu podatnikowi w twarz
- To jest pierwszy raz w historii, że mamy tak liczny rząd. Uważam, że kto nie jest teraz wiceministrem, to jest po prostu, wydaje się, politycznym nieudacznikiem - skomentował poseł Lewicy Paweł Krutul.
- Odbywa się to na tej zasadzie, że dany poseł puka do prezesa na Nowogrodzkiej: chcę odejść, chyba, że zostanę ministrem. I tak to się odbywa. Dlatego mamy taki liczny rząd pomimo kryzysu, pomimo inflacji, drożyzny - ocenił.
- Oni sobie wspaniale, jak widzimy, radzą. Mają limuzyny, mają sekretarki, mają biura, 24 godziny na dobę mają ochronę. To jest po prostu degrengolada i śmianie się polskiemu podatnikowi w twarz - dodał.
Więcej o tej sprawie Radomir Wit porozmawia także ze swoimi gośćmi w programie "Kampania bez kitu" o godzinie 20 w TVN24.
Źródło: TVN24, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24