Rzecznik Praw Obywatelskich zapytał sędziowskich rzeczników dyscyplinarnych w wysłanych do nich pismach o powody wezwania na przesłuchania w ostatnich dniach pięciorga sędziów, a także o podmiot, który zainicjował czynności w sprawie. Wskazuje, że przesłuchania mogą prowadzić do wywołania tak zwanego efektu mrożącego, polegającego na "zniechęceniu tych oraz innych sędziów do udziału w przyszłości w debacie publicznej na temat reform ustawodawczych dotykających sądownictwa".
Jak poinformowano w poniedziałek komunikacie na stronie RPO, Rzecznik z własnej inicjatywy podjął sprawę wzywania sędziów na przesłuchania przez rzeczników dyscyplinarnych.
"W trzech pismach zastępca RPO Stanisław Trociuk zwrócił się do rzeczników dyscyplinarnych o podanie przesłanek, które przemawiały za wezwaniem sędziów do złożenia wyjaśnień oraz na czyj wniosek podjęto czynności wyjaśniające" - zaznaczono.
Pięcioro sędziów zostało wezwanych do złożenia wyjaśnień w związku między innymi z krytycznymi wobec zmian w sądownictwie wypowiedziami w mediach i zadawaniem pytań.
Obawa o efekt mrożący
RPO zaznaczył, że zgodnie z Prawem o ustroju sądów powszechnych, rzecznik dyscyplinarny podejmuje czynności wyjaśniające na żądanie ministra sprawiedliwości, prezesa sądu apelacyjnego lub okręgowego, kolegium sądu apelacyjnego lub okręgowego, Krajowej Rady Sądownictwa, a także z własnej inicjatywy - po wstępnym ustaleniu okoliczności koniecznych dla stwierdzenia znamion przewinienia dyscyplinarnego.
Według RPO działania rzeczników dyscyplinarnych mogą prowadzić do wywołania tak zwanego efektu mrożącego, polegającego na "zniechęceniu tych oraz innych sędziów do udziału w przyszłości w debacie publicznej na temat reform ustawodawczych dotykających sądownictwa i bardziej ogólnie - problemów związanych z zapewnieniem niezależności sądów". Ponadto - jak zauważył Rzecznik w swych pismach - prawo europejskie przyznaje sądom krajowym jak najszersze uprawnienia do wystąpienia do TSUE, jeśli uznają one, że w sprawie pojawiły się pytania związane z wykładnią lub oceną ważności przepisów prawa Unii, wymagające udzielenia odpowiedzi.
"Sądy krajowe mają więc swobodę w wykonywaniu tego uprawnienia na każdym etapie postępowania, jaki uznają za stosowny. Jak podkreśla TSUE, wyłącznie do sądu krajowego należy ocena konieczności uzyskania orzeczenia w trybie prejudycjalnym dla wydania wyroku, jak i znaczenia przedstawionych TSUE pytań" - zaznaczył RPO.
Sędziowie składają wyjaśnienia
Wezwanie od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych w celu złożenia wyjaśnień między innymi na temat wypowiedzi o reformie wymiaru sprawiedliwości otrzymało w zeszłym tygodniu czworo sędziów.
W czwartek przed rzecznikiem dyscyplinarnym zeznania składali rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Bartłomiej Przymusiński oraz sędzia Ewa Maciejewska z Łodzi, która zadała w końcu sierpnia pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie niezawisłości sędziowskiej w kontekście wprowadzanych w Polsce zmian. W piątek przed rzecznikiem dyscyplinarnym stawił się sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, który na kanwie jednej ze spraw kryminalnych postanowił wystąpić do TSUE z pytaniem dotyczącym wykładni przepisów prawa unijnego w sprawie gwarancji niezależnego postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów w Polsce. Następnie w piątek przed rzecznikiem dyscyplinarnym stawił się prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Krystian Markiewicz.
"Cena, którą się dziś płaci za mówienie prawdy"
- To jest dopiero początek igrzysk. Spodziewamy się jakichś konsekwencji, ale to jest ta cena, którą się dziś płaci za mówienie prawdy i mówienie o wartościach - mówił w piątek dziennikarzom sędzia Tuleya po wyjściu od rzecznika dyscyplinarnego.
Sędzia Maciejewska oceniła w czwartek, że sam fakt wezwania, jak również sposób prowadzenia przesłuchania utwierdził ją w przekonaniu, iż słuszne były obawy, które wyraziła w treści swego pytania do TSUE. Z kolei przed zastępcę rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Poznaniu wezwana została sędzia Monika Frąckowiak z poznańskiego sądu rejonowego. Jak podawano, jej wezwanie ma mieć związek z wystąpieniami w mediach oraz podczas manifestacji w obronie sądów.
Autor: ads/adso / Źródło: PAP