Sąd nie wydał dziś postanowienia ws. uznania T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana. Rozprawę odroczono do 3 marca, bo jak poinformował pełnomocnik T. mec. Marcin Lewandowski, sąd uwzględnił jego wniosek o przesłuchanie dwóch świadków. Drugim z powodów jest to, że do sądu nie dotarły jeszcze wysłane przez Lewandowskiego uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii biegłych. Służba Więzienna ponownie wnosi o niezwłoczne izolowanie T., który jutro ma wyjść na wolność.
Sąd włączył do akt opinię sporządzoną przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Fundacja uważa, że sędziowie powinni skierować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi jest zgodna z konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka. - Sąd cały czas ma możliwość zadania takiego pytania do TK, może przeprowadzić najpierw całe postępowanie dowodowe i dopiero wtedy uznać, iż ma wątpliwości i takie pytanie sformułować - powiedział Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Termin kolejnej rozprawy musi być terminem realnym. Sąd doszedł do wniosku, że najbardziej dogodnym terminem będzie 3 marca - dodała rzeczniczka sądu. Poinformowała też, że ewentualna nieobecność Trynkiewicza na rozprawie, nie przeszkodzi sądowi kontynuować prac. Oznacza to, że rozprawa odbędzie się nawet bez obecności mężczyzny.
- Sąd w dniu dzisiejszym wysłuchał Mariusza T. Został on poinformowany o terminie kolejnej rozprawy - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
- Szczegółowe przepisy, które określają sposób zwalniania osadzonych po odbyciu przez nich kary pozbawienia wolności, nie określają pory, do której te osoby mają być zwalniane. Dana osoba, w dniu w którym kończy karę, może być zwolniona w ciągu całej doby, kiedy ten koniec kary następuje. Teoretycznie od minuty po północy do 23.59 - mówił w rozmowie z dziennikarzami rzecznik Zakładu Karnego w Rzeszowie mjr Norbert Gaweł.
Minister Biernacki potwierdził też w rozmowie z tvn24.pl, że pełnomocnik dyrektora więzienia w Rzeszowie złożył dzisiaj zażalenie na postanowienie sądu dotyczące formy zabezpieczenia w sprawie Trynkiewicza.
- Przypomnę, że w czwartek Sąd Okręgowy w Rzeszowie zastosował zabezpieczenia roszczenia i nakazał mu meldowanie się na policji, zakazał wyjazdu z kraju, a organy policji zobowiązał do zapobieżenia popełnienia przez niego przestępstwa. Jednak dyrektor rzeszowskiego więzienia wnioskował o zabezpieczenie w postaci o tymczasowego umieszczenie Trynkiewicza w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie - mówił minister Biernacki. Jak dodał, eksperci ministerstwa sprawiedliwości stoją na stanowisku, że zabezpieczenie powinno mieć właśnie taką formę. - Zażalenie dotyczy tego by sąd skierował jednak Trynkiewicza do ośrodka na czas prawomocnego zakończenia postępowania w sprawie uznania go za osobę mogącą stwarzać zagrożenie dla życia, zdrowia i wolności seksualnej innych osób. Powodem zaskarżenia jest fakt, że sąd pierwszej instancji nie uwzględnił wszystkich zapisów kodeksu postępowania cywilnego jak i orzecznictwa - powiedział minister Biernacki.
- Odroczenie postępowania w sprawie Mariusza Trynkiewicza to decyzja i odpowiedzialność rzeszowskiego sądu. Sąd umotywował swoją decyzję tym, że pełnomocnik Trynkiewicza skierował swoje wnioski dowodowe pocztą. Nie dotarły one na czas dzisiejszej rozprawy do sądu. Adwokat mógł te wnioski dostarczyć osobiście – powiedział portalowi tvn24.pl Marek Biernacki, minister sprawiedliwości.
- Opinie biegłych nie są korzystne dla Mariusza Trynkiewicza. Warto jednak pamiętać o tym, że po to jest właśnie postępowanie przed sądem cywilnym, żeby sąd zdobył kompleksową wiedzę i żeby też traktował pełnomocnika pana Trynkiewicza na zasadach równości stron. Właśnie dlatego sąd zdecydował się na to, by poprosić jednak o przesłuchanie dwóch dodatkowych świadków. Będzie także zapoznawał się z zastrzeżeniami do opini biegłych - mówił w rozmowie z reporterką TVN24 Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Tymczasem jak dowiedział się portal tvn24.pl, Służba Więzienna znowu wnioskuje o umieszczenie Mariusza Trynkiewicza w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Pełnomocnik Służby Więziennej złożył zażalenie po dzisiejszej rozprawie w rzeszowskim sądzie. Jest to zażalenie skierowane do sądu apelacyjnego, na postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia z 6 lutego, które wydał rzeszowski Sąd Okręgowy. Wtedy sędziowie nie zgodzili się by na czas rozpatrzenia wniosku o uznanie Trynkiewicza za osobę zagrażającą zdrowiu, życiu i wolności seksualnej innych osób umieścić go w Gostyninie.
Zamiast tego sędziowie uznali, że wystarczy by Trynkiewicz otrzymał zakaz opuszczania kraju, meldował się na policji, zaś policja objęła go rozpracowaniem operacyjnym.
- Trudno powiedzieć, jak długo to wszystko będzie trwało - oceniła Joanna Parafianowicz.
- Decyzja sądu, by odroczyć rozprawę, jest oznaką niezawisłości sądu - oceniła na antenie TVN24 adwokat Joanna Parafianowicz.
Jej zdaniem, jeżeli nawet można odnieść wrażenie, że pełnomocnik Trynkiewicza gra na zwłokę, to "działa tak, jak prawo mu na to pozwala".
Mariusz Trynkiewicz opuścił gmach sądu w Rzeszowie.
Pytany o to, czy jego wnioski nie są grą na zwłokę, stwierdził, że nie. Dodał, że nie zamierza wypowiadać się na temat zachowania Mariusza Trynkiewicza. - W dniu 3 marca dowiemy się, czy będą nowi biegli, czy nie - stwierdził mec. Lewandowski.
Mec. Lewandowski miał zarzuty m.in do sposobu, w jaki przygotowane zostały opinie biegłych. - Ciężko jest mówić o kompleksowym zdrowiu człowieka, jeżeli widzimy go przez 2, 3 godziny - stwierdził w rozmowie z reporterką TVN24.
Poinformował, że przed sądem podnosił m.in. to, że biegli powinni wydawać opinię na podstawie materiału dowodowego. Tymczasem dopiero w poniedziałek został on przyjęty przez sąd. Według Lewandowskiego sporządzenie opinii wcześniej było "nie do końca zgodne z prawem".
Jak poinformował pełnomocnik Trynkiewicza, dzisiaj złożył też wniosek o powołanie nowych biegłych.
Rozprawa ma się odbyć 3 marca - poinformował mec. Marcin Lewandowski.
Sąd przyjął wnioski o przesłuchanie świadków - wyznaczono kolejną rozprawę - powiedział pełnomocnik Mariusza Trynkiewicza.
W pierwszej połowie posiedzenia sądu zeznawał Mariusz Trynkiewicz. Mówił, że jest gotowy poddać się leczeniu, także w izolacji, ale woli poza.
Po przerwie sąd ma ogłosić swoje stanowisko ws. wniosków dowodowych. Chodzi o przesłuchanie terapeutek, które zajmowały się Mariuszem Trynkiewiczem w Strzelcach Opolskich.
O godzinie 13.30 do dziennikarzy ma wyjść rzeczniczka sądu.
Jak tłumaczyła budynek sądu jest monitorowany. - Przede wszystkim sala, na której odbywa się rozprawa - mówiła reporterka TVN24. Mariusz Trynkiewicz znajduje się za kuloodporną szybą. - Dodatkowo wszystkie szyby są oblepione papierem, żeby nikt nie mógł zrobić mu zdjęcia - wyjaśniła Małgorzata Kukuła.
- Budynek więzienia i sądu w Rzeszowie, to dzisiaj dwa najlepiej pilnowane budynki. Jest mnóstwo służb, policjantów, antyterroryści - relacjonowała reporterka TVN24 Małgorzata Kukuła.
Policja zapewnia, że jest przygotowana na wszelkie scenariusze:
Prezydent Bronisław Komorowski nie wysłał jeszcze do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o izolacji groźnych przestępców. Na możliwą niezgodność tych przepisów z ustawą zasadniczą wskazywały m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Polskie Towarzystwo Psychologiczne i były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll.
- To, co dzieje się na sali sądowej jest wielką tajemnicą - relacjonowała na antenie TVN24 reporterka Marta Gordziewicz, która jest w rzeszowskim sądzie. Jak dodała, nie ma na razie informacji, jak długo może potrwać dzisiejsze posiedzenie.
- Scenariuszy, jakie mogą się dziś wydarzyć na sali sądowej jest dużo - stwierdził na antenie TVN24 dziennikarz śledczy tvn24.pl Maciej Duda.
Jak dodał, przed rozpoczęciem rozprawy pełnomocnik Trynkiewicza złożył dwa wnioski dowodowe. Jeden z nich dotyczył przesłuchania terapeutek, które zajmowały się Trynkiewiczem w Strzelcach Opolskich.
"Opiniowany wyjaśnił również, że o sposobie leczenia powinni zdecydować lekarze, a on wyraża zgodę także na leczenie w warunkach zamkniętych, chociaż wolałby leczyć się na wolności". "Gdyby mu zaproponowano kastrację chemiczną jako warunek odzyskania wolności, wyraziłby na to zgodę" - można przeczytać w opinii biegłych.
Z opinii biegłych, do której dotarł portal tvn24.pl wynika, że Trynkiewicz podczas wywiadu zaprzeczył, aby kiedykolwiek cierpiał na zaburzenia w postaci pedofilii. Zadeklarował jednocześnie, że jest gotów poddać się leczeniu. "Pytany, czy odczuwa potrzebę leczenia w zakresie życia seksualnego i czy odczuwa potrzebę leczenia w zakresie zdrowia psychicznego, odpowiedział: Chcę się leczyć, chociaż nie uważam się ani za chorego psychicznie, ani za dewianta; skoro popełniłem taki czyn, to znaczy, że nie jestem normalny" - czytamy w opinii biegłych.
Dodał, że policja jest w stałym kontakcie ze służbą więzienną, ale podkreślił, że szczegóły tego rodzaju działań muszą być tajne.
Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW, powiedział dziś w Kontrwywiadzie RMF FM, że policja jest przygotowana, by chronić ludzi przed Trynkiewiczem i Trynkiewicza przed ludźmi. - Istnieją poważne przesłanki, że jego życie i zdrowie może być zagrożone. Jest wiele listów i pogróżek. Scenariusz linczu jest prawdopodobny. To groźby karalne. Żaden sygnał nie jest bagatelizowany - mówił szef MSW.
Dzisiejsza rozprawa odbędzie się z wyłączeniem jawności, czyli za zamkniętymi drzwiami. Jawne ma być jedynie postanowienie sądu.
Budynek rzeszowskiego sądu, w którym odbędzie się posiedzenie, jest pilnie strzeżony. Policjanci patrolują także pobliskie ulice.
Mariuszowi Trynkiewiczowi w sądzie będzie towarzyszył jego pełnomocnik z urzędu mec. Marcin Lewandowski, wskazany - na polecenie sądu - przez Okręgową Radę Adwokacką w Rzeszowie.
Sąd będzie rozpatrywał wniosek o uznanie Mariusza Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym i izolowanie go.
Rozprawa Mariusza Trynkiewicza rozpocznie się o godzinie 9, w sali wyposażonej w urządzenia, które mają zwiększać bezpieczeństwo, m.in. szyby kuloodporne.
- Wiemy, że wyjechał w konwoju. Byli z nim policjanci i antyterroryści - relacjonowała Małgorzata Kukuła.
Mariusz Trynkiewicz jest już w drodze do sądu - poinformowała po godzinie 8 reporterka TVN24
Rozprawa będzie precedensowa i zgodnie z decyzją sądu odbędzie się za zamkniętymi drzwiami. Jawne ma być jedynie postanowienie sądu. Sprawę rozpatrywać będzie trzyosobowy skład sędziów zawodowych.
Sala rzeszowskiego sądu wyposażona jest w urządzenia, które mają zwiększać bezpieczeństwo, m.in. szyby kuloodporne, otaczające ławę oskarżonych, a także wewnętrzny monitoring oraz system alarmowy. W tej sali odbywają się rozprawy najgroźniejszych przestępców, a także takie procesy, w których na ławie oskarżonych zasiada wiele osób.
Mariusz T. musi być na rozprawie
Wiadomo, że T. będzie uczestniczył w rozprawie, bo ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób mówi o obowiązku doprowadzenia skazanego.
Na rozprawie towarzyszyć mu będzie pełnomocnik z urzędu, mec. Marcin Lewandowski, wyznaczony przez sąd zaraz po wpłynięciu wniosku o uznanie mężczyzny za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym. Pełnomocnika wskazała Okręgowa Rada Adwokacka w Rzeszowie.
Na rozprawie obecni będą także przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która obserwuje sprawę T..
Cztery scenariusze
Rozprawa odbywać się będzie z wnioskiem, który trafił do sądu 27 stycznia. Skierowała go dyrekcja więzienia, w którym dotychczas przebywał T.. Chce ona uznania mężczyzny za osobę z zaburzeniami psychicznymi - stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.
Nie wiadomo, czy dziś zapadnie werdykt. Możliwe są cztery scenariusze. Sąd może przychylić się do wniosku. Może też nakazać dalszą - już nie karną lecz terapeutyczną - izolację T. w specjalnym ośrodku w Gostyninie, albo może nakazać zastosowanie wobec niego nadzoru prewencyjnego z pozostawaniem na wolności.
Scenariusz czwarty to odroczenie rozprawy przez sąd. Pełnomocnik T. złożył bowiem zastrzeżenia do opinii biegłych, którzy badali go między 23 a 31 stycznia.
Sąd mówi "nie" po raz pierwszy
Równolegle odrębna batalia prawna toczyła się w sprawie opuszczenia przez T. zakładu karnego 11 lutego.
Władze rzeszowskiego więzienia chciały, by do czasu uprawomocnienia się decyzji dotyczącej izolacji T., przebywał on w zamknięciu. W tej sprawie 5 lutego wniosek złożył dyrektor Zakładu Karnego w Rzeszowie. Dotyczył on "zabezpieczenia roszczenia, poprzez unormowanie praw i obowiązków uczestnika postępowania Mariusza T., do czasu uprawomocnienia postanowienia Sądu Okręgowego w Rzeszowie (...)" o uznaniu go za osobę stwarzającą zagrożenie.
Dzień później, 6 lutego, Sąd Okręgowy w Rzeszowie nie zgodził się na tymczasowe umieszczenie go w ośrodku w Gostyninie i zdecydował, że T. będzie musiał meldować się na policji i nie będzie wolno mu opuszczać Polski.
Sąd zezwolił też policji na stosowanie wobec T. działań operacyjnych (np. podsłuchu lub obserwacji). Ta decyzja nie jest jeszcze prawomocna - zażalenie na nią zapowiedział już pełnomocnik T.a. Nie wiadomo jednak, czy będzie rozstrzygnięte do 11 lutego.
Ta decyzja sądu oznacza, że 11 lutego mężczyzna wyjdzie na wolność, nawet jeśli w czasie rozprawy zaplanowanej na 10 lutego zostanie uznany za osobę stwarzającą zagrożenie.
Ustawa zadziała?
Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, weszła w życie 22 stycznia 2014 roku. Dotyczy ona postępowania wobec sprawców zabójstw i gwałtów, skazanych w PRL na śmierć.
Na mocy amnestii w 1989 r. zamieniono tym osobom wyroki śmierci na 25 lat (w kodeksie karnym nie funkcjonowała wówczas kara dożywocia).
Odnosi się również do innych groźnych przestępców, jeśli odbywają oni kary w systemie terapeutycznym i dodatkowo występowały u nich zaburzenia psychiczne bądź preferencji seksualnych oraz zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że popełnią przestępstwo z użyciem przemocy, zagrożonego karą przynajmniej 10 lat więzienia Jeśli sąd uzna, że dana osoba może być nadal niebezpieczna dla społeczeństwa i wymaga leczenia, może skierować ją do Krajowego Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie.
Aby uniknąć zarzutu niekonstytucyjności (podwójnego karania za ten sam czyn), decyzję o skierowaniu do ośrodka zamkniętego powiązano nie z kończącym się wyrokiem, ale z aktualnymi cechami osobowości sprawcy.
Pedofil skazany na śmierć
Ustawą jest objęty właśnie Mariusz T.. To pedofil skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia. Jego ofiarami byli nastolatkowie - Wojciech P. oraz Krzysztof K., Artur K. oraz 11-letni Tomasz Ł. - wszystkich zwabił do domu i zabił.
Karę pozbawienia wolności T. najpierw odbywał w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, skąd w 2012 r. trafił do więzienia w Rzeszowie na oddział dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, w tym m.in. z zaburzeniami preferencji seksualnych.
W aktach sądowych opisywany jest jako "egocentryk z ilorazem inteligencji 121", jedynak i oczko w głowie rodziców. Na podwórku jako do nastolatka mówiono na niego"grubas". Był prymusem z pierwszej ławki z nieobronioną przez błędy w maszynopisie magisterką. "Życiowy pechowiec" - mówił o sobie. Obcy, który straszył sąsiadów wizjerem w drzwiach z wymalowanymi od wewnątrz więziennymi kratami.
Były strażnik o T.: więzień szczególny T. PLAN NA WOLNOŚĆ: ZMIENIĘ NAZWISKO, ZACZNĘ WSZYSTKO OD NOWA - CZYTAJ WIĘCEJ
Ustawa niezgodna z konstytucją?
Prezydent Bronisław Komorowski ustawę podpisał 13 grudnia w 2013 roku. Od razu jednak zapowiedział, że skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wielu prawników oraz część organizacji pozarządowych uważa, że ustawa może być niezgodna z polską konstytucją. Komitet Helsiński już w maju 2013 roku wskazywał, że przepisy "umożliwiające zatrzymanie w ośrodkach terapii osób skazanych w przeszłości, gdy przepisy takie nie obowiązywały", budzą wielkie wątpliwości, gdyż nikt nie może odbywać dwa razy kary za ten sam czyn.
Autor: nsz,kde/ja/kka / Źródło: tvn24.pl, PAP