O ujadaniu psa w jednym z lubelskich mieszkań zawiadomił policję sąsiad. Na miejscu służby znalazły bardzo okaleczone ciało mężczyzny. Podczas sekcji zwłok biegły nie znalazł widocznych śladów obronnych, a w otoczeniu 42-latka nie było żadnych śladów świadczących o walce, czy szarpaninie. – Najprawdopodobniej pies żywił się już zwłokami mężczyzny i nie doszło do zagryzienia – mówi prokurator.
Prawdopodobnie zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. Po czwartkowej sekcji Prokuraturze Rejonowej w Lublinie nie udało się ustalić bezpośredniej przyczyny śmierci. Powodem jest deficyt narządów wewnętrznych, które po zbadaniu mogłyby wskazać, że do śmierci doszło z przyczyn chorobowych.
"Pies żywił się zwłokami"
- W wysokim stopniu prawdopodobieństwa udało się ustalić, że pies żywił się już zwłokami mężczyzny i nie doszło do zagryzienia tego człowieka. Ten pies już żerował na zwłokach – przekazał w piątek rano w rozmowie z tvn24.pl prokurator rejonowy w Lublinie, Paweł Majka.
Kiedy doszło do śmierci 42-letniego mieszkańca Lublina, prokuratura jeszcze nie ustaliła. Ta informacja znajdzie się w opinii biegłego, która trafi na biurko prokuratora za blisko trzy tygodnie. Po sekcji wstępnie wiadomo, że mężczyzna zmarł kilka dni temu.
- Nie stwierdzono żadnych śladów obronnych i to jest jedna z przesłanek na podstawie których wnioskujemy, że nie doszło do żadnej walki. Przede wszystkim w tych ranach kąsanych nie było żadnych podbiegnięć krwawych czy wybroczyn, które mogłyby świadczyć, że krew jeszcze była „żywa” - dodał prokurator Majka.
Biegły zabezpieczył materiał do badań toksykologicznych, histopatologicznych i identyfikacyjnych DNA, jednak prokuratura jeszcze nie podjęła decyzji, czy będzie konieczność ich przeprowadzenia. W pierwszej kolejności planuje przesłuchać sąsiadów zmarłego.
Okaleczone ciało
O ujadaniu psa w jednym z lubelskich mieszkań zawiadomił policję sąsiad. Na miejscu służby znalazły bardzo okaleczone ciało mężczyzny. O interwencji policji w środę rano poinformował nas Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Do mieszkania, do którego zostali wezwani z powodu uciążliwego szczekania psa, a w którym znaleźli zwłoki, przyjechali też prokurator i biegły.
- Wstępnie wykluczamy udział osób trzecich. Ciało było rozczłonkowane. W mieszkaniu leżało zapewne kilka dni. Zostało zabezpieczone do sekcji i dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej o przyczynach zgonu i o tym, czy była to śmierć naturalna, czy 42-latka zaatakował pies – mówił wówczas Gołębiowski.
"Wszystko wskazuje na psa"
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie.
- Głowa była oddzielona od ciała i pozbawiona tkanek miękkich – informował Paweł Majka, prokurator rejonowy w Lublinie. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna nie zginął w wyniku przestępstwa. - Wszystko niestety wskazuje na tego psa - mówił już w czwartek Majka.
Prokuratura nie ma informacji, czy zwierzę miało rodowód. - To był pies w typie amstaffa – dodał prokurator.
Pies trafił do lubelskiego schroniska. Do śledczych nie dotarły sygnały, żeby był agresywny.
Autor: nina/ ks / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock