- Dzisiaj rząd nie ma ruchu i musi znieść 50-procentowy próg długu publicznego - powiedział w "Faktach po Faktach" ekonomista Ryszard Petru. Według niego jednak, to sygnał, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Innego zdania jest doradca premiera Bogusław Grabowski. - Rynki finansowe już oceniły ministra i nic się nie stało - uważa.
W "Faktach po Faktach" ekonomiści komentowali sprawę zawieszenia progu ostrożnościowego 50-proc. długu do PKB i zapowiedź zwiększonego deficytu budżetowego w 2013 roku. Ma on zwiększyć się o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł.
- O tym wiadomo było od kilku miesięcy. Zaskoczeniem nie jest też kwota zwiększonego deficytu - powiedział w "Faktach po Faktach" Petru. Według niego, rząd nie ma dziś innej możliwości niż zniesienie progu, choć nie jest to komfortowa sytuacja. - Ważne, by było to tymczasowe. Ale minister Jacek Rostowski powinien powiedzieć: przepraszam państwa, ale sytuacja trochę wymknęła mi się spod kontroli - uważa ekonomista. Jak dodał, obecny wariant sytuacji finansów publicznych był do przewidzenia wcześniej - i wcześniej można było np. ograniczać wydatki - powiedział.
Według niego, obecny okres to najgorszy czas na zawieszenie progu, ponieważ jesteśmy w gospodarczym dołku. - Progi są niedoskonałe, ale trzeba je było reformować pięć, sześć lat temu, a nie w sytuacji, gdy się do nich zbliżamy - powiedział.
"Nie grozi nam druga Grecja"
Z kolei Bogusław Grabowski przekonywał, że należy wziąć pod uwagę kontekst, w jakim budżet na 2013 r. był konstruowany - to znaczy sytuację z lata 2012 r., gdy inflacja była na poziomie 3 proc., a obecnie wynosi 0,2 proc. (reguła wydatkowa przewiduje, że wydatki nie mogą rosnąć w szybszym tempie niż inflacja plus 1 pkt proc.). Przyznał, że minister Rostowski był w swoich założeniach optymistyczny, ale nie tylko on. - Myliły się władze fiskalne we wszystkich krajach Europy Zachodniej, władze KE, MFW, Banku Światowego itp. - podkreślił. Jak dodał, większość krajów sądziła, że ożywienie gospodarcze przyjdzie wcześniej i będzie poważniejsze. - Ale gdybyśmy nie byli optymistyczni, mielibyśmy mniejsze tempo wzrostu niż mamy - zauważył.
Grabowski podkreślił również, że rząd przebuduje reguły wydatkowe tak, by były "mądrzejsze". - Rząd wzmocni te reguły, tak żeby chroniły przed dojściem do konstytucyjnego progu 60 proc. PKB, ale żeby mogły być elastycznie stosowane - powiedział. Jak dodał, oceniać politykę ministra Rostowskiego będzie można w dłuższej perspektywie. - Rynki finansowe już oceniły ministra i nic się nie stało - uważa.
Obaj ekonomiści przekonywali jednak, że Polsce "nie grozi Grecja", a w 2014 r. przyjdzie już niewielkie ożywienie gospodarki.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24