Ważna jest reakcja państw Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, odnosząc się do napiętej sytuacji na wschodzie Ukrainy, a także wysłania rosyjskich wojsk w pobliże granicy z tym krajem.
Na wschodzie Ukrainy, w Donbasie, gdzie w lipcu 2020 roku weszło w życie zawieszenie broni, obserwowana jest eskalacja konfliktu. Rosja zwiększyła liczebność swych wojsk przy granicy z Ukrainą, oficjalnie uzasadniając to ćwiczeniami wojskowymi. Później wycofała część jednostek, biorących udział w manewrach na Krymie. Ukraińskie władze stale monitorują sytuację i alarmują NATO i organizacje międzynarodowe o działaniach Rosji.
Według ukraińskiego MSZ przy granicach Ukrainy Rosja może stacjonować ponad 120 tysięcy żołnierzy. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba wezwał Zachód do nałożenia nowych sankcji gospodarczych na Rosję.
"Modus operandi"
Szef polskiego resortu obrony Mariusz Błaszczak był pytany o sytuację w Donbasie w sobotę na antenie Polskiego Radia 24. - Monitorujemy sytuację. Oczywiście bardzo interesujemy się tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, a niewątpliwie polityka prezydenta Putina jest skierowana na odbudowę imperium rosyjskiego - ocenił.
Na uwagę, że wojska rosyjskie, które tak licznie stacjonują na granicy, mogą przenikać do Donbasu, Błaszczak odparł: - Widzieliśmy jak prezentował się modus operandi, czyli sposób działania wojsk rosyjskich zarówno w Gruzji w 2008 roku, jak i na Ukrainie w 2014 - to był właśnie taki model.
- Sytuacja od tego czasu o tyle się zmieniła, że Sojusz Północnoatlantycki jest bardziej zwarty, że na wschodniej flance NATO są wojska sojusznicze. W Polsce są wojska amerykańskie, są wojska brytyjskie, są wojska rumuńskie i chorwackie, my jesteśmy obecni na Łotwie, jesteśmy obecni w Rumunii - dodał Błaszczak.
"Jesteśmy zwarci i przygotowani"
Minister przypomniał, że trzy dni temu przyleciały do Polski samoloty amerykańskie, F-16 i F-15, które stacjonują w Krzesinach i Łasku. - W piątek po raz kolejny przeleciał nad Polską bombowiec siły powietrznych amerykańskich w asyście polskich samolotów F-16, a więc pokazujemy, że jesteśmy zwarci, że jesteśmy przygotowani i pokazujemy, że jesteśmy solidarni wobec siebie. W ten sposób odstraszamy ewentualnego agresora - mówił szef MON.
Jak podkreślał, "to, co robi prezydent Rosji, to jest pewien plan, tu nie ma nic nowego, tu nie ma żadnych zaskoczeń, ważna jest reakcja państw Sojuszu Północnoatlantyckiego". W tym kontekście Błaszczak podkreślał, że Polska przeznacza ponad 2 procent PKB na obronność.
Pytany o to, jak sojusznicy z NATO zaczynają dostrzegać cele Federacji Rosyjskiej, jeżeli chodzi o "militarne prężenie muskuł", szef MON odpowiedział, że to zależy od położenia geograficznego.
- W NATO zawsze podkreślamy to, że operujemy w promieniu 360 stopni, a więc, że jesteśmy wrażliwi na to, co dzieje się wokół Sojuszu Północnoatlantyckiego ze wszystkich stron - podkreślał. - Jeżeli chodzi o postrzeganie Rosji, to jest naturalne, że państwa południa Europy mają inne spojrzenie, niż my, którzy z Rosją graniczymy, ale jesteśmy wobec siebie solidarni - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru