Andrzej Duda jest notariuszem rządu. Największe zastrzeżenia budzą działania ws. Trybunału Konstytucyjnego - mówił Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej o pierwszym roku prezydentury. Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta wymieniał z kolei sukcesy Dudy, w tym osiągnięcia na szczycie NATO w Warszawie. Rok prezydentury Andrzeja Dudy oceniali goście "Ławy polityków".
W sobotę minął rok prezydentury Andrzeja Dudy. 6 sierpnia 2015 r. złożył on przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i tym samym rozpoczął pięcioletnią kadencję prezydencką. Ten okres oceniali politycy w programie "Ława polityków" w TVN24.
Dyrektor biura prasowego prezydenta Marek Magierowski mówił wyłącznie o sukcesach Andrzeja Dudy. Podkreślił, że największym było to, co udało się osiągnąć na szczycie NATO w Warszawie. - Pan prezydent włożył ogromny wysiłek, żeby ten szczyt został nie tylko dobrze przygotowany merytorycznie i logistycznie, ale także by na tym szczycie podjęto bardzo konkretne decyzje - dodał.
Mówił również o sukcesach w dyplomacji gospodarczej: przypomniał wizytę w Chinach. Jego zdaniem, dzięki zaangażowaniu głowy państwa, podpisanych zostało kilkadziesiąt umów. Pozwoli to m.in. na otwarcie rynków chińskich dla polskich produktów, eksporterów.
Dodał, że te starania polskim przedsiębiorcom bardzo się przydały.
"Notariusz rządu"
Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej, zgodził się, że prezydent Duda doprowadził szczyt NATO do dobrego finału, ale - jak zaznaczył - na tym jego sukcesy się kończą.
Podkreślił, że Nowoczesna ma olbrzymie zastrzeżenia do prezydentury Andrzeja Dudy. - Dla nas to jest jednak porażka - dodał. Meysztowicz powiedział, że "największe zastrzeżenia budzą działania wokół Trybunału Konstytucyjnego".
Dodał, że w ocenie Nowoczesnej, działania prezydenta to łamanie konstytucji, prawa. Zwrócił również uwagę, że Duda jako prawnik akceptuje wszystkie ustawy autorstwa PiS, które wychodzą z Sejmu, i że podpisuje je w sposób bardzo szybki, bez ich analizy.
Określił prezydenta jako "notariusza rządu". Ocenił, że Andrzej Duda nie jest samodzielnym politykiem. - Wykonuje polecenia pana prezesa (Jarosława Kaczyńskiego - red.) albo swojego ugrupowania politycznego, z którego się wywodzi i od którego się nie odciął - powiedział Meysztowicz. Andrzej Halicki z PO również zwracał uwagę na sprawę trybunału Konstytucyjnego i podkreślał, że dyskwalifikujące jest to, że strażnik konstytucji ją łamie. Dodał, że nie ulega wątpliwości, że w prezydenturze Dudy są plusy, ale nie mogą one przesłaniać minusów.
Zwrócił uwagę, że w kampanii prezydenckiej Andrzej Duda dużo mówił o wspólnocie. Halicki zaznaczył, że były różne prezydentury, ale żadna nie była tak zależną jak ta. - Prezydent Duda nie czyni nawet pozorów do budowania dialogu, do bycia także arbitrem w sporach politycznych, wewnętrznych, do bycia inicjatorem budowania rozwiązań - mówił.
Zwrócił uwagę, że nie musi odcinać się od środowiska, ale nie może być stronnikiem tylko jednej formacji.
"Obiecał i skłamał" ws. ustawy dot. frankowiczów
Urszula Pasławska z PSL oceniła, że 12 miesięcy prezydentury nie da się inaczej nazwać jak "prezydenturą w kajdanach". Dodała, że jej zdaniem Andrzej Duda sprawuje ten urząd w sposób zależny i nieaktywny.
Dodała, że ma również żal do nieskuteczności prezydenta. Zwróciła uwagę, że Duda "poświęca się, w nocy dokonuje zaprzysiężenia sędziów, w czasie Światowych Dni Młodzieży podpisuje kontrowersyjne ustawy; nastawia policzka, a PiS nie traktuje poważnie ustaw, które prezydent proponuje".
Z kolei zdaniem Włodzimierza Czarzastego z SLD, mówił, że po transformacji nie było nigdy takiej sytuacji, żeby Polska była tak skłócona.
- Wszystkie grupy się ze sobą kłócą bądź skłócają. Dlatego, że PiS zawsze miał formę zarządzania, żeby poprzez radykalizmy skłócać - dodał.
Zwrócił uwagę na zaproponowany przez prezydenta projekt ustawy dot. frankowiczów. Podkreślił, że jest duży rozdźwięk między tym, co obiecywał i co zaproponował. - Po prostu obiecał i skłamał - ocenił Czarzasty.
Grzegorz Długi z Kukiz'15 ocenił, że mamy dysonans pomiędzy konstytucyjną pozycją prezydenta, a tym, co w rzeczywistości może.
Zwrócił uwagę, że prezydent z reguły jest partyjny, więc może tyle, ile sobie wywalczy we własnym środowisku. - W tym środowisku, gdzie obecnie jest, za wiele prezydent nie wywalczył, ale to sprawa tego środowiska - dodał.
"Bardzo dobra prezydentura"
Krzysztof Łapiński z PiS zwrócił uwagę, że nie jest tak, że prezydent wychodzący z jakiejś opcji, ma z nią walczyć.
Dodał, że znaczna część obietnic, które Andrzej Duda składał w kampanii wyborczej, była także PiS. Zaznaczył, że dzisiaj ciężar części spełnienia tych obietnic spoczywa na rządzie.
Łapiński ocenił, że prezydentura Andrzeja Dudy jest bardzo dobra. Dodał, że należy do tego grona osób, które darzą zaufaniem prezydenta.
Autor: js/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24