Groźny pożar wybuchł na siódmym piętrze wieżowca w Zielonej Górze. Istniało niebezpieczeństwo, że w pomieszczeniu przebywał ojciec z trójką dzieci - na szczęście zdążyli uciec.
Strażacy musieli działać szybko. Dostali bowiem informację, że w mieszkaniu może przebywać trójka dzieci wraz z ojcem. - Natychmiast zostały zadysponowane praktycznie wszystkie siły którymi dysponujemy: pogotowie, policja, pogotowie energetyczne i gazowe - wyjaśnia kapitan Ryszard Gura, rzecznik prasowy komendanta miejskiego PSP w Zielonej Górze. Jak dodał, strażacy byli na miejscu już po pięciu minutach. Płomienie wydobywały się już na zewnątrz mieszkania. Strażacy weszli do mieszkania i - oprócz gaszenia - przeszukiwali pomieszczenia.
- Na szczęście okazało się że wewnątrz nikt nie przebywa i nikt nie ucierpiał - podkreślił Gura. Jak dodał, dzieci i ojciec wydostały się i przeszły do mieszkania obok tuż po zauważeniu płomieni.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24